Słaba forma LKS-u Zgoda Byczyna przekłada się na ilość punktów zdobywanych w lidze okręgowej grupy Chrzanów. W dwóch ostatnich meczach drużyna prowadzona przez Krzysztofa Bartyzela zdobyła tylko jeden punkt.
Remis na wyjeździe
W środę 26 sierpnia piłkarze Zgody zagrali na wyjeździe z Tempem Białka. To było niesamowite spotkanie. Pierwszy gol padł dla drużyny z Jaworzna. Po zamieszaniu w polu bramkowym piłka wpadła do siatki gospodarzy, a sędzia odnotował bramkę samobójczą. Gospodarze wyrównali i było 1:1. Obie drużyny nie odpuszczały. Doskonale spisał się Krystian Żuraw, który wykorzystał podanie od Kamila Boronia i podwyższył wynik spotkania. Do końca meczu zostało niewiele i wydawać się mogło, że już nic nie może się zdarzyć. Niestety w ostatnich sekundach doszło do groźnej akcji podbramkowej, po której sędzia liniowy zasygnalizował, że piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Sędzia główny wskazał na środek i było już 2:2. Akcji już nie udało się wznowić. Po ciężkim meczu Zgoda zremisowała, uzyskując, a w zasadzie tracąc dwa cenne punkty.
Porażka na własne życzenie
O piątej kolejce ligi okręgowej kibice Zgody Byczyna chcieliby jak najszybciej zapomnieć. W sobotę 29 sierpnia byczynianie gościli Hejnał Kęty. Od samego początku spotkania gra toczyła się głównie na połowie Zgody. Nieliczne akcje gospodarzy kończyły się fiaskiem. Strzały Marka Zielińskiego blokowała obrona przyjezdnych. Również samotne rajdy Łukasza Przebindowskiego nie przynosiły zamierzonego efektu. Piłki zagrywane do Pawła Kalinowskiego w większości były niecelne i zazwyczaj lądowały na aucie, albo w nogach przyjezdnych. Na pochwałę wyłącznie zasługuje bramkarz Zgody – Konrad Kawala, który wybronił niejeden strzał i nie doprowadził do utraty bramki w tej części meczu.
W drugiej połowie na boisku pojawił się Krzysztof Bartyzel. Grający trener udowodnił już w tym sezonie, że potrafi strzelać bramki. Ale tym razem było inaczej. Drużyna przeszła do ataku i za bardzo się otworzyła, tracąc bramkę już 5 minut po wznowieniu gry po przerwie. Autorem pierwszego gola został Jurczak i nie powiedział ostatniego słowa w tym meczu. Ten zawodnik uderzył silnie z bliska, ale Kawala wybronił piłkę. Niestety, ale gdy ta dostała się pod nogi Dudzika, nie było już szans na obronę. Po rzucie wolnym na połowie Zgody piłka dostała się znowu pod nogi Jurczaka, który wykorzystał kolejną szansę i podwyższył wynik spotkania. Po uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od któregoś z graczy i zapewne to zmyliło golkipera Zgody. W 82. minucie znowu stały fragment gry i znowu Jurczak zdobywa z bliska swoją trzecią bramkę, a czwartą dla Hejnału. Wynik spotkania ustalił dwie minuty później Karpiński. Zgoda w drugiej połowie próbowała zdobyć bramkę kontaktową, ale brakowało skuteczności. Piłka dośrodkowana albo mijała tylko głowę Kalinowskiego, albo po strzale mijała słupek po zewnętrznej stronie. Jedyny celny strzał w drugiej połowie oddał Dariusz Piecka, ale był on zbyt czytelny, by mógł sprawić jakiś kłopot bramkarzowi przyjezdnych.
Tempo Białka – LKS Zgoda Byczyna 2:2
zagrali: Kawala, Szczurek, Siewniak S, Żuraw, Icha, Kempka (91′ Piecka), Bos (83′ Ostachowski), Zielinski, Przebindowski, Bartyzel (46′ Orawski), Kalinowski (89′ Boroń)
LKS Zgoda Byczyna – Hejnał Kęty 0:5 (0:0)
Jurczak 50′, 69′, 82′, Dudzik 59′, Karpiński 84′
zagrali: Kawala (Br), Siewniak, Żuraw, Boś, Orawski (Bartyzel 65′), Kempka (Piecka 65′), Przebindowski, Kalinowski, Szczurek, Icha (Moskaluk 75′), Zieliński (Ostachowski 76′).
jargal
[vc_facebook]
