Tak wyśmienitego początku sezonu w wykonaniu Szczakowianki nikt chyba się nie spodziewał. Biało-Czerwoni wygrali wszystkie trzy ligowe spotkania i cały czas są wiceliderem Zina Ligi Okręgowej.

[vc_facebook]
Jeszcze miesiąc temu ekipa Jaworznickich Drwali była w zupełnej rozsypce a kibicom trudno było z optymizmem patrzeć w przyszłość. Tymczasem po trzech kolejkach nowego sezonu nastroje uległy zupełnej zmianie, jaworznianie zaczęli nadawać ton lidze i zanotowali najlepszy od 9 lat początek rozgrywek.
Siemianowice zdobyte
W sobotę jaworznian czekał pierwszy poważny sprawdzian w nowym sezonie. Podopieczni trenera Berety jechali do jaskini lwa na starcie z głównym faworytem do awansu – Siemianowiczanką. Mecz zgodnie z zapowiedziami okazał się prawdziwym hitem rozgrywek, toczony był w szybkim tempie a groźnymi akcjami można by obdzielić kilka spotkań. Już na początku Adam Janeczko postraszył rywali, ale po jego strzale piłka poszybowała nad poprzeczką. Gospodarze odpowiedzieli na to równie groźnym, aczkolwiek niecelnym uderzeniem Łukasza Mieszczaka. W kolejnej akcji siemianowicki snajper był już bezlitosny i po błędzie defensywy atomowym strzałem otworzył wynik spotkania. Siemianowiczanka rzuciła się do ofensywy, ale pudłowała na potęgę. Szczakowianka tymczasem nie zamierzała wcale się bronić i również atakowała, ale dość długo nie mogła znaleźć sposobu na defensywę miejscowych. W międzyczasie kolejny raz swoim kunsztem popisał się Konrad Kołodziej, który wybronił kolejne groźne uderzenie Mieszczaka. Wreszcie jaworznianie znaleźli sposób na rywali i zdołali doprowadzić do wyrównania. Po akcji Łukasza Berety lewą stroną, piłka trafiła w pole karne, tam Kuba Bąk skiksował, ale na szczęście futbolówka wpadła dzięki temu pod nogi Adama Janeczki, który oddał soczysty strzał i wywalczył rzut rożny. Michał Biskup, który ostatnio jest etatowym wykonawcą stałych fragmentów gry dośrodkował z narożnika boiska a trener Bereta głową wpakował piłkę do siatki.
Po przerwie tempo gry jeszcze wzrosło, ale tym razem to Szczakowianka szybko zadała cios. W 49. minucie Biało-Czerwoni wypracowali sobie rzut wolny w bocznym sektorze boiska. Michał Biskup wrzucił piłkę w pole karne, tam głową trącił ją Dawid Frąckowiak, futbolówka jeszcze skozłowała i zupełnie zaskoczyła Kłoska. Zaskoczeni gospodarze rzucili się do odrabiania strat a Szczakowianka odpowiadała kolejnymi szybkimi akcjami i straszyła defensywę. Wreszcie w 60. minucie po stałym fragmencie gry i sporym zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Rafała Nowaka, który z bliska wpakował ją do siatki. Miejscowi kilka sekund później mogli objąć prowadzenie, ale po efektownym strzale z dystansu piłka przeleciała tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. Jaworzniccy Drwale nie pozostawali dłużni, ale po strzałach Frąckowiaka i Janeczki piłka omijała bramkę. Kluczowa dla dalszych losów meczu okazała się 81. minuta. Po faulu na Łukaszu Guzym Michał Biskup po raz kolejny tego dnia posłał piłkę w pole karne, ta po głowie jednego z obrońców trafiła do Bartosza Rutkowskiego, który w sobie tylko znany sposób efektownym strzałem pod poprzeczkę wpakował ją do siatki. Miejscowi próbowali odrabiać straty, ale wciąż brakowało im celności, na dodatek musieli jeszcze uważać na groźne kontry Biało-Czerwonych. Po jednej z takich akcji mocno już zmęczony Michał Zych urwał się obrońcom i mógł dobić Siemianowiczankę, ale posłał piłkę wysoko nad bramką. Już w piątej doliczonej minucie gospodarze mieli jeszcze piłkę meczową, która mogła dać im remis, ale po raz kolejny zaliczyli pudło a sędziemu nie zostało nic innego jak odgwizdać koniec spotkania i wygraną Szczakowianki.
W oku Cyklonu
Jaworzniccy Drwale wybornie rozpoczęli sezon i są już wiceliderem tabeli. A jak się zdaje szczyt formy dopiero przed nimi – drużyna cały czas bowiem jeszcze się zgrywa i dołączają do niej kolejni gracze. Po trzech kolejkach zespół ma już więcej punktów na swoim koncie niż po całej rundzie jesiennej poprzednich rozgrywek. Gra Szczakowianki cały czas wygląda lepiej a jej występy można oglądać ze sporą przyjemnością. Kluczem do sukcesów zdają się jak na razie być stałe fragmenty gry, które stały się zabójczą bronią przeciwko kolejnym rywalom. W starciu z Siemianowiczanką prawdziwym bohaterem okazał się Michał Biskup, który miał znaczący udział przy każdym trafieniu dla Biało-Czerwonych. Kibice Biało-Czerwonych z niecierpliwością czekają na kolejne ligowe pojedynki. Najbliższy mecz Szczakowianka rozegra już w sobotę. Na Stadionie Miejskim podopieczni trenera Berety zmierzą się z Cyklonem Rogoźnik. Przed sezonem Cyklon bywał wymieniany w gronie ligowych faworytów, ale jak na razie zawodzi. Dwie porażki i jedna wygrana z ligowym outsiderem z Łagiszy mocno ostudziły nastroje wokół zespołu. Mimo wszystko ekipy z Rogoźnika nie można na pewno lekceważyć. Początek spotkania w sobotę o godzinie 17:00, wstęp wolny.

Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie – Szczakowianka Jaworzno 2:3 (1:1)
(Mieszczak 13, Nowak 60 – Bereta 33, Frąckowiak 49, Rutkowski 81)

Siemianowiczanka: Kłosek – Twardawa (84. Chrobok), Klaus (46. Wleciałowski), Szurek, Bobryk (46. Taraszkowski), Mierzwa, Mieszczak, Musiał, Nowak, Ogryzek (87. Kowalczyk), Walczak (88. Krysiak). Trener: Krzysztof Szybielok

Szczakowianka: Kołodziej – Guzy, Rutkowski, Wojciechowski, Nawrat – Zych (90+4. Grodzki), Bereta, Biskup, Bąk (75. Kamiński) – Janeczko – Frąckowiak. Trener: Łukasz Bereta

Sędziował: Jacek Król (Tychy)
Żółte kartki: Klaus, Mieszczak, Chrobok, Nowak – Bereta, Zych, Janeczko, Biskup
Widzów: ok. 130

DK

[vc_facebook]