Czasem aż trudno uwierzyć, jak wielki wysiłek wkładają ludzie, którzy dbają o porządek w naszym mieście. Żyły sobie wypruwają, 24 godziny na dobę pracują, wszystko na naszą i miasta chwałę. Tak przynajmniej wynika z korespondencji prowadzonej na Facebooku przez mądre głowy zatrudnione w MZDiM.
Problem nad jakim ostatnio łamią sobie głowy te ważne persony jest następujący – głupota ludzka jest nie do pokonania. I co zrobisz jak nic nie zrobisz, taki wniosek zdaje się wpływać z ich przemyśleń. Czego dotyczą? Ano realnej zmiany pierwszeństwa ruchu na skrzyżowaniu przy Galenie. Konieczność taką wymusiła budowa velostrady, ograniczająca ruch na Trasie Śródmiejskiej. I mądre te głowy wpadły na pomysł, żeby kierowców nauczyć nowego sposobu poruszania się po centrum. Bo jeśli nie, to paraliż, kataklizm i tragedia.
Jako że żaden ze mnie fachowiec od ruchu drogowego, nie zamierzam się wdawać w rozważania na temat tej zmiany, uznam że jednak ktoś mądrzejszy to sprawdził i tak trzeba. Nie przyjmuję jednak do wiadomości faktu, że skopano te zmiany w tak koncertowy sposób. Mijają już 2 tygodnie od rozpoczęcia przebudowy i od tego czasu praktycznie nie było dnia, żeby w tamtym miejscu nie doszło do stłuczki. Na razie kończy się tylko na pogiętej blasze, ale czy serio zamierzamy czekać, aż ktoś tam zginie? Czy dopiero wtedy ktoś zareaguje i uzna, że z ludzką bezmyślnością trzeba jednak powalczyć?
Potrafię zrozumieć argumenty, że kierowcy w Polsce są w ogóle słabi, prawo jazdy mam niemal 30 lat i swoje na drogach widziałem. Problem w tym, że na każdego słabego i głupiego kierowcę przypada co najmniej jeden, który jechał dobrze i poprawnie, ale stał się ofiarą bezmyślności tego pierwszego. I przynajmniej dla nich należałoby coś jednak zrobić, skoro już pijarowy blask bezpiecznego miasta przygasł.
Żeby nie bić piany, nie hejtować dla samego hejtu – oto moje propozycje rozwiązania problemu:
1. Postawić duże (jeszcze większe, autostradowe wręcz) tablice z informacją o zmianie organizacji ruchu.
2. Zamontować progi zwalniające na dojeździe ze strony z brakiem pierwszeństwa.
3. Zamontować tymczasową sygnalizację świetlną.
4. Utworzyć wysepki regulujące ruch.
5. Przywrócić dotychczasowy porządek.
Pierwsze i ostatnie zostawiam, natomiast dwie pozostałe propozycje są banalne w realizacji. 10 minut namysłu wystarczy, żeby na to wpaść. Ani to koszty, ani trwałe zmiany, a tymczasową sygnalizację pewnie nawet posiada firma, która wykonuje budowę, wystarczyłoby zapytać (albo i nawet wpisać w SIWZ przy przetargu). Ale wam mądrale nie starczyło 2 tygodni, żeby wykombinować rozwiązanie. Nie wspominam nawet o miesiącach przygotowań do tej inwestycji.
Więc zróbcie coś wreszcie, przyznajcie się do błędu i go czym prędzej naprawcie. Jakimkolwiek sposobem.
[vc_facebook]
Alez tu nie o to chodzi! Tu ma zadzialac filozofia kozy…
Najpierw utrudnienia, ba! Nawet wypadki, a przed wyborami bedzie szał, szok i szpan, bo rozwiązano bardzo poważny problem komunikacyjny wprowadzajac stare rozwiazanie. A wyborcy radośnie zapomną o pół roku dramatu i zagłosują znowu… Wszystkie grzechy odpuszczając.
Swoja droga, sama stojąc na tym skrzyżowaniu przeżywam chwile grozy… Przeciez zawsze niewinny kierowca moze zostać staranowany przez tego ślepego, nieumiejącego, tępego… Ehhh…
Popieram ten punkt: 3. Zamontować tymczasową sygnalizację świetlną.