Z Pchlim Targiem jak z internetem, jeśli czegoś na nim nie ma tzn., że to coś nie istnieje. Tezę żeśmy zweryfikowali, nie mija się z prawdą. Na jaworznicki Pchli Targ organizator Muzeum Miasta Jaworzna zaprosiło kolejny raz na Mały Rynek.

I tak w niedzielę 18 września fascynaci „różnorodnych różnorodności” próbowali je sprzedać lub coś kupić. Dziwne elementy dekoracyjne sprzedawał pan Kazimierz.

Odwiedzający Pchli Targ – jak opowiadali – mają ciekawe rzeczy, zbiory i zbiorki starych przedmiotów, które regularnie uzupełniają o coś nowego i coś starego. Przychodzą z myślą o konkretnych przedmiotach lub kupują to, co się pod rękę nawinie a się spodoba.

Na Pchlim Targu znaleźć można przedmioty od Sasa do lasa, np. książki skandalistki Bakuły, podręcznik przetaczania krwi, podręcznik o gwiazdach dla gimnazjów z 1931 roku. Zabawek było mnóstwo, sprzedawano je z konkretnych powodów.

Wśród cudów Targu wymienić należy holenderskie miniaturki różnych przedmiotów, temperówkę do ołówków na korbkę, tamborek przykręcany do stołu z XIX wieku, kieliszeczki myśliwskie na nalewki, obok modlitewnik z początku XX wieku z modlitwami porannymi i wieczornymi. Sprzedawano lalkę babci z lat 60-tych, był to murzynek pewnie Bambo. Powiało też wielkim światem – wśród przedmiotów płyta Brigitte Bardot sprzed pięćdziesięciu lat. Do cenniejszych przedmiotów sprzedawanych na Targu zaliczyć należy figurki z saksońskiej porcelany, filiżanki Rosenthala i zegarek kieszonkowy z XIX wieku. Pani Urszula właścicielka zbioru ok. 1000 miniaturek dokupiła miniaturkę dziwnego dzbana. Poszło też XIX wieczne żelazko na węgiel. Nieco padało, kupujących więc jak na lekarstwo, ale jak ktoś chce swoją kolekcję powiększyć przyjść musiał. Następna ku temu okazja w październiku.