piątek, 26 kwietnia, 2024

Podwójne życie nie popłaca

Strona głównaŻycie miastaPodwójne życie nie popłaca

Podwójne życie nie popłaca

- Advertisement -

W połowie sierpnia tego roku zgłosiła się do naszego biura pani Krystyna J. – czterdziestoletnia gospodyni domowa wychowująca dwóch synów w wieku 10 i 12 lat. Jak nam wyjaśniła na spotkaniu, jej mąż Henryk J. lat 45 od kilku lat pracuje w fabryce pod Dublinem w Irlandii. Po zmianach ustrojowych zakład pracy pana Henryka przeżywał coraz większe problemy finansowe, które ostatecznie sprawiły, że firma splajtowała, a pracownicy, w tym także mąż naszej klientki, znaleźli się na przysłowiowym bruku.

Dzięki kontaktom towarzyskim i bardzo przeciętnej znajomości języka angielskiego dla państwa J. pojawiła się szansa na związanie końca z końcem – znajomy, który od pewnego czasu przebywał na emigracji zarobkowej załatwił panu Henrykowi pracę na wózku widłowym z bardzo przyzwoitą stawką za godzinę oraz pomógł zorganizować mieszkanie, gdzie mąż naszej klientki mógł zamieszkać.

Od tego czasu pan Henryk pracował sumiennie w fabryce, zarabiając całkiem przyzwoicie, co pozwoliło państwu J. odbić się od dna i ze spokojem patrzeć w przyszłość. Zaniepokojenie pani

Krystyny od pewnego czasu zaczęło wzbudzać zachowanie jej męża, który coraz rzadziej odwiedzał żonę i synów, podczas odwiedzin był dziwnie rozkojarzony i jakby nieobecny, a ponadto zmniejszył kwoty pieniędzy przekazywanych na utrzymanie domu w Polsce, tłumacząc to zmniejszeniem ilości zamówień realizowanych przez fabrykę, gdzie pracował.

Podejrzenia pani Krystyny potęgował fakt, że nigdy nie dane jej było odwiedzić męża w jego irlandzkim mieszkaniu. Początkowo nie było ku temu okazji, bo dzieci, obowiązki i krucho z kasą, a ostatnimi czasy pan Henryk wyraźnie odwodził żonę od pomysłu wyjazdu na kilka dni do Dublina.

Wszystkie te niejasności skłoniły panią Krystynę do wizyty w naszym biurze i zorientowania się, czy jest możliwość sprawdzenia, czy pan Henryk nie ukrywa czegoś. Zgodnie z naszymi możliwościami i realiami przedstawiłem jej dwie opcje załatwienia sprawy: pierwsza zakładała wyjazd zespołu z Polski i realizację czynności w stosunku do pana Henryka własnymi siłami, a druga przewidywała zlecenie dokonania ustaleń jednemu ze współpracujących z nami biur detektywistycznych w Irlandii. Druga opcja była ze względów logistycznych i taktycznych dużo korzystniejsza finansowo dla pani Krystyny, więc zleciła nam wykonanie przez detektywów z Irlandii stosownych ustaleń, pozwalających na uzyskanie wiedzy, co tak naprawdę mąż klientki za granicą porabia.

Skontaktowaliśmy się niezwłocznie z naszymi kolegami z kilku biur z Dublina i okolic, i bardzo szybko wybraliśmy najrozsądniejszą ze względów cenowych i jakościowych ofertę. Przekazaliśmy irlandzkim detektywom otrzymane od pani Krystyny fotografie męża, jego dane, adres mieszkania w Dublinie oraz adres fabryki, zlecając obserwację pana J., ukierunkowaną na ustalenie, czy nie dzieje się w jego zagranicznym życiu coś, co mogłoby stać w sprzeczności z dobrze rozumianym interesem rodziny.

Po kilku dniach otrzymaliśmy z Dublina raport z informacją, że obserwacja mieszkania, gdzie rzekomo ma przebywać Henryk J. nie pozwoliła irlandzkim detektywom na znalezienie męża naszej klientki. W rozmowach z sąsiadami pana Henryka nasi koledzy ustalili, że od trzech miesięcy nie mieszka on już w tym bloku i wyprowadził się, nie podając nowego adresu.

Przekazaliśmy uzyskane informacje klientce i zleciliśmy irlandzkim detektywom obserwację fabryki w godzinach, gdy pracownicy kończą pracę. Mieliśmy nadzieję, że pan Henryk po wyjściu z pracy „doprowadzi” naszych kolegów do swojego nowego domu.

Po dwóch dniach obserwacji udało się zamierzony cel osiągnąć – Pan J. po opuszczeniu fabryki pojechał autobusem do swojego nowego domu, a detektywi bez trudu ustalili, w którym mieszkaniu aktualnie zamieszkuje.

Dalsze czynności przyniosły niezbyt szczęśliwe dla pani Krystyny rezultaty. W wyniku obserwacji nowego domu pana J. oraz na podstawie wywiadu wśród sąsiadów ustalono, że trzy miesiące temu mąż naszej klientki wprowadził się do pewnej dwudziestoośmioletniej rozwódki, zajmującej wraz ze swoim synem spore mieszkanie. Sąsiedzi wypytywani przez irlandzkiego detektywa przyznali, że już wcześniej bardzo często widywali pana Henryka w mieszkaniu swojej nowej partnerki, a znajomość z nią trwa od co najmniej roku.

Prowadzone w sprawie dalsze czynności pozwoliły zdobyć kolejne dowody „podwójnego życia” Henryka J. – zdjęcia i filmy w trakcie wspólnych zakupów, spacerów z dzieckiem, wyjazdów na weekend i innych czynności związanych ze wspólnym życiem zakochanej pary.

Raport z irlandzkiego biura obejmował dwa tygodnie życia pana Henryka z jego nową partnerką. Po jego przetłumaczeniu przekazaliśmy go wraz z załącznikami klientce, a ta niezwłocznie skierowała się do kancelarii adwokackiej z zamiarem złożenia pozwu rozwodowego. Sprawa w Sądzie Okręgowym w Katowicach jest jeszcze w toku, ale mecenas występujący w imieniu naszej klientki zapewnił, że rozwód z orzeczeniem o winie pana Henryka J. będzie w świetle ustaleń irlandzkiego detektywa czystą formalnością.

detektywREKLAMA

Prywatny detektyw Robert Kijański zaprasza do swojego biura w Jaworznie.
Jaworzno, ul. Słowackiego 4A.
telefon 501486436,
mail: detektywkijanski@gmail.com
http://www.bdrk.pl

 

- Advertisment -

Dzień Ziemi w Geosferze

W Geosferze z okazji Dnia Ziemi odbył się piknik ekologiczny dla jaworznickich szkół. Uczniowie mogli skorzystać ze strefy ekologiczno-edukacyjnej oraz uczestniczyć w warsztatach. W piątek,...

Kolizja trzech na ul. Wysoki Brzeg

Na ulicy Wysoki Brzeg doszło do kolizji trzech aut osobowych. Interweniowały dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej. W piątek, 26 kwietnia na ulicy wysoki Brzeg po...

Pożar budynku na ulicy Traugutta

Zastępy Państwowej Straży Pożarnej interweniowały na ulicy Traugutta, gdzie w jednym z budynków jednorodzinnych doszło do pożaru. W piątek, 26 kwietnia około godziny 14:05 Komenda...