Od urodzenia mieszkam w Jaworznie i bardzo kocham nasze miasto. Dumna jestem z jego tak dynamicznego rozwoju – rozpoczyna pani Justyna.
Ukończyłam LO III, klasę o profilu Informatyczno-fizycznym by kontynuować naukę na studiach wyższych o kierunku „Informatyka i techniki multimedialne” w Katowicach. W swoim zawodzie grafika przepracowałam zaledwie rok, bo choć grafika to moja pasja, wolę realizować indywidualne projekty – plakaty i strony internetowe. Obecnie prowadzę z mężem w Jaworznie sklep MGŁA z grami planszowymi, karcianymi i bitewnymi, gdzie organizuję wieczory z planszówkami, różnego rodzaju turnieje i warsztaty malarsko-modelarskie.
Pani Justyna jest mężatką i mamą dwuletniego synka. Jest właścicielką 3 kotów rasy Norweskiej Leśnej. Najstarszy z nich zdobył tytuł Interchampiona oraz zdobił plakaty i okładki katalogów poprzedniej jaworznickiej wystawy kotów rasowych. Był on prezentem od mojego męża, a wiadomo z kotami jak chipsami, nigdy nie kończy się na jednym – mówi.
Jak każdy mam swój ulubiony zespół jak KULT czy pisarza G.R.R Martina, który napisał sagę „Pieśni Lodu i Ognia”, którą pokochałam jeszcze zanim zaczął się szum związany z serialem. Za największą pasję uważam miłość do gier – zdradza pani Justyna. Gier nie tych komputerowych ale planszowych, przy których można usiąść ze znajomymi lub rodziną przy jednym stole mając kontakt werbalny i wzrokowy. Moje ulubione to gry ekonomiczne i familijne, ale także strategie.
Na pytanie co chce osiągnąć odpowiada:
Chciałabym uświadomić ludzi, że gry planszowe nie są nudne i nie są wyłącznie dla dzieci. Jest to na prawdę wspaniała intelektualna rozrywka łącząca pokolenia, oderwanie od telewizji i komputera. Człowiek uczy się podejmować decyzje i opracowywać strategie działania, a także może się przy tym wspaniałe bawić.
Gdzie chciałaby pani Justyna pojechać i co zobaczyć – chciałabym zobaczyć 7 cudów starego świata, architekturę Florencji i zabytki Rzymu, może kiedyś – kończy optymistycznie.
Nie znam się i nie lubię polityki dlatego wolę się w tych kwestiach nie wypowiadać. Nie wierzę w obietnice, ważne są dla mnie efekty ich pracy – mówi.
Wśród największych zasłyszanych głupot pani Justyna wymienia tę – żeby się pozbyć kotów, kiedy w domu ma się pojawić dziecko. Będąc w ciąży słyszałam wiele niestworzonych historii wynikających z ludzkiej głupoty i starych zabobonów – kwituje.
Czemu nie może się pani Justyna oprzeć: nie mogę się oprzeć dobremu jedzeniu. Uwielbiam próbować nowych smaków i na urodziny mąż zawsze zabiera mnie do dobrej restauracji. To dla mnie najlepszy prezent. Dlatego będąc w Wielkiej Brytanii nie mogłam nie odwiedzić jednej z restauracji Gordona Ramseya. To było coś niesamowitego!
Najważniejsza w moim życiu jest moja rodzina, 2 letni synek i mąż którego bardzo kocham, ale także starsza siostra i moi rodzice, którzy są ze sobą od ponad 40 lat i są dla mnie wzorem do naśladowania – zdradza.
Pani Justyna nie lubi ludzkiej fałszywości, snucia intryg i obgadywania za plecami.
Radość daje jej oprócz spędzania czasu z rodziną, spędzanie czasu w kuchni, a w szczególności pieczenie. Relaksuję się również przy malowaniu modeli do gier bitewnych – dodaje. Jest to zajęcie wymagające precyzji i bardzo dużo cierpliwości, nad którą dzięki temu pracuję doskonaląc swoje umiejętności w malowaniu.
Zamiast od życia wolę oczekiwać wiele od siebie – mówi – bo najwięcej zależy od nas samych . Od życia chciałabym tylko dużo zdrowia. W życiu zdecydowanie kieruję się bardziej sercem niż rozumem – zakończyła rozmowę.