Hubertus, czyli święto myśliwych, leśników i jeźdźców zostało zorganizowane na zakończenie sezonu w Koźminie. Tradycyjnie urządzono pogoń za lisem, polegającą na tym, że jeden z jeźdźców ma umocowaną na ramieniu lisią kitę. Gonitwę zwycięża ten jeździec, któremu uda się ją zerwać. Czas trwania takiej gonitwy jest różny – czasem trwa zaledwie kilka minut, a czasami nawet parę godzin. W Koźminie gonitwa zakończyła się dosyć szybko, bo już po kilku chwilach jeden z jeźdźców zdobył trofeum.
Zabawa w trakcie Hubertusa jest przednia i co najważniejsze, żadne zwierzę nie ucierpi. Tradycyjnie Hubertus kończy się biesiadą myśliwych przy ognisku. Podobnie było w Koźminie. Obchody Hubertusa mają zapewnić dobre wyniki w nadchodzącym sezonie.
[vc_facebook type=”standard”]
„Żadne zwierze nie cierpi”. A gdzie zapowiadany przez p. Śmigielskiego „higieniczny” odstrzał dzików? Nie uczestniczył w tym „vege” Hubertusie?