Wiśnie Od.Nowa – na Mickiewicza drzewa zjada grzyb – Rozszczepka sprzątaczka

Już od dwu lat obserwujemy jak umierają japońskie wiśnie piłkowane przy ulicy Mickiewicza. Do tej pory nie ma komu usunąć martwych drzew. Wielu przechodzących tamtędy mieszkańców Jaworzna zastanawia się jak długo jeszcze zwłoki suchych drzew będą szpecić tę ulicę, która także ma status miejskiego salonu.

Kolejne moje obserwacje wskazują, że służby miejskie zostały w tej materii wyręczone przez grzyby. Większość wiśniowych zwłok pomiędzy ulicą Farna a rynkiem jest opanowana przez rozszczepkę pospolitą – Schizophyllum commune. Po prostu ona tutaj rządzi.

Jej owocniki są z góry pokryte białymi włoskami. Pod spodem znajdują się rozszczepione na ostrzu listewki. To bardzo pospolity grzybowy zjadacz drewna. Jest prawie wszędzie i w każdym miejscu zajmuje się przekształcaniem materii organicznej w dwutlenek węgla, wodę i sole mineralne. Sprzątanie jeszcze jakiś czas potrwa. Grzyby nie spieszą się.

Uwaga! Rozszczepkę wspomagają inne grzyby. Na jednym z pieńków znalazłem chrząstkoskórnika purpurowego – Chondrostereum purpureum.

Zatem być może w tej urzędowej bezczynności jest metoda, wpisująca się w modny ostatnio trend slow food. Ostatecznie wyciąć drzewa i spalić je potrafi każdy, tak czy owak, uwalniając te same ilości dwutlenku węgla, wody i soli mineralnych. Jednakże wówczas byłoby to działanie w stylu fast food.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Na Mickiewicza umarły wiśnie. I nie one pierwsze

Drzewka na Mickiewicza ugotowane?

Drzewa do wymiany na ul. Mickiewicza?

 

Miny na robinii

Istnieje pewna grupa owadów, najczęściej są to larwy drobnych motyli, których gąsienice gustują w miękiszu blaszek liściowych. Każdy z nich robi to w swoisty dla danego gatunku sposób, te owady wręcz oznacza się po minach. Najgroźniejszym, a zarazem najbardziej widowiskowym przypadkiem takiego działania jest szrotówek kasztanowcowiaczek, który niemalże wybił nam kasztanowce.

Niedawno Piotr Grzegorzek zwrócił uwagę na bardzo często uprawiane w naszym kraju robinie akacjowe potocznie po prostu zwane akacjami. To bardzo charakterystyczne drzewa. Ich liście także są zaminowane.

Pierwszym gatunkiem, którego miny na robinii obserwował od dłuższego czasu, ale tak jakoś nie miał czasu na ustalenie jego przynależności gatunkowej, jest szrotówek robiniaczek – Phyllonorycter robiniella. I on nie morduje tych drzew. A mina jest po prostu zwykłym, białym, błoniastym pęcherzykiem.

Drugi gatunek to twórca min o palczastych wyrostkach. Udało się ustalić, że jest to dzieło pochodzącego z Ameryki Północnej motylka z rodziny kibitnikowatych o nazwie Paractopa robiniella. Jako motyl nie przekracza 6,5 mm rozpiętości skrzydeł. Do Europy trafił w 1970 roku, w Polsce notuje się go od 1990 roku. Przyrodnik Piotr Grzegorzek dopiero teraz zwrócił na niego uwagę. Jest niemalże wszędzie. Generalnie południe naszego kraju to dla niego raj. Przyjmuje się optymistycznie, że robinie akacjowe w naszym kraju nie są zagrożone, przez swojego smakosza.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ostrożnie ostrożeń

Wędrując tu i ówdzie a głównie ówdzie można się natknąć na rośliny, z którymi bliskie spotkanie trzeciego stopnia nie należy do przyjemności. Jedna z nich jest ostrożeń lancetowaty – Cirsium vulgare. To gatunek bardzo pospolity na terenie całego kraju. My bohatera naszego filmu spotkaliśmy na skraju placu budowy, jakim jest zalew Sosina.

Ta roślina czasami bywa mylona z ostem, tak jak wszystko, co ma kwiatostany w postaci koszyczka oraz kolce. W tym gronie każdy ostrożeń wyróżnia się tym, że w stadium dmuchawca jego włoski puchu kielichowego są podwójnie pierzaste. U ostów zawsze są pojedyncze, nitkowate. Ten gatunek jest niezłym ziółkiem, ale w codziennym obcowaniu najlepiej sprawdza się przy spontanicznej akupunkturze.

Więcej o tym gatunku opowiem w kolejnych filmach.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Trupy w parku

Park Zielona jest największą zieloną plamą w okolicy rynku. Bliskość Urzędu Miejskiego powinna być gwarancją większej troski dla tego obiektu niż gdziekolwiek w mieście. Niestety wiele wskazuje na to, że tak nie jest.

W dniu 12 września przeszedłem się skrajem drzewostanu od strony ulicy Pocztowa. Na pozór wszystko jest w porządku. Otacza nas zieleń. Wystarczy dobrze się rozejrzeć, aby znaleźć tytułowe trupy martwych drzew. Na początku świeżo posadzony dąb szypułkowy. Zapewne umarł z pragnienia.

Idąc dalej bez trudu, napotykamy świerka kłującego zamordowanego przez grzyba Rhizosphaera kalkhoffii. Stoi tak sobie od kilku lat, będąc rezerwuarem tej morderczej dla tych drzew zarazy.

Jeszcze żyje, ale bardzo niezdrowo wygląda klon jawor – pomnik przyrody ożywionej. Osiągnięcie tego stanu ułatwia mu wielka rana na jednym z pni. To drzewo jako ostatnie rozwija liście, a teraz jako pierwsze zaczyna je gubić. To prawie trup.

Najważniejszą dla tego filmu jest grupa robinii akacjowej znajdująca się bliżej ulicy Zielona. W koronach tych drzew na znacznej wysokości znajdują się martwe konary i pomniejsze gałęzie. Jedno z drzew zdecydowanie umarło.

Tolerowanie tego stanu ani nie podnosi estetyki parku, ani nie zapewnia dostatecznego bezpieczeństwa dla spacerujących.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Białe Bractwo przy Galenie

W rejonie galerii Galena pomiędzy przystankiem Centrum a starymi wierzbami kilka lat temu posadzono sporo brzóz. Powstał tym sposobem niewielki zagajnik. Na pozór wydaje się, że nie ma tam nic interesującego.

Niedawno uważnie przyjrzałem się temu białemu bractwu i znalazłem tam aż trzy gatunki drzew tego rodzaju. Dominuje oczywiście brzoza brodawkowata – Betula pendula. Część osobników jest martwa, ale może to i dobrze. To taka naturalna selekcja.

Drugim gatunkiem o śnieżnobiałej korze jest brzoza pożyteczna – Betula utilis rodem z Azji. Naturalny obszar występowania to Afganistan, Chiny, Bhutan, Indie, Nepal, Pakistan. Wyróżniają ją jeszcze duże liście o sercowatej nasadzie. Przykładowy osobnik rośnie na trawersie trzeciego pola wiaty przystankowej, licząc od jeszcze pustego kiosku. Drzewo to pojawia się coraz częściej w przestrzeni publicznej w wielu miastach.

Trzecim gatunkiem jest tutaj brzoza biała chińska – Betula albosinensis. Z pewnością zobaczymy ją na trawersie piątego pola wiaty przystankowej, licząc od jeszcze pustego kiosku. Drzewko ma bardziej brązową korę. Jego liście są wyraźnie dłuższe niż szersze. Nasz osobnik owocuje. Gatunek ten naturalnie występuje w północno-zachodniej części Chin.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Prawie kwietna łąka

Hitem ostatnich lat w zakresie urządzania zieleni miejskiej są kwietne łąki. Ma to być przeciwwagą dla często strzyżonych trawników. Są jednak takie miejsca, gdzie wyraźnie widać, że nie wszyscy zrozumieli, czym coś takiego powinno być.

Bardzo dobrym przykładem złego przykładu jest to co, można zobaczyć w Mysłowicach przy ulicy Mickiewicza w otoczeniu pomnika Tadeusza Kościuszki.

Oto sytuacja z dnia 25 sierpnia 2020 roku. Kwietną łąką jest pięć zachwaszczonych czworoboków zajmujących do 20% powierzchni placu. Dominują chwasty. Skalę zaniedbania podkreślają płytki, które są w większości połamane.

Oczywiście jak dobrze poszukać, kwiaty także tutaj są. Mamy kosmos siarkowy, mamy różowy mak polny, mamy chaber bławatek, mamy kosmos podwójnie pierzasty, mamy żmijowca zwyczajnego, mamy słonecznik pospolity w odmianie Red Sun.

Generalnie brak tutaj miejsca na prawdziwą kwietną łąkę, ale gdyby wykazano nieco więcej troski, to mielibyśmy do czynienia z kolejną nową formą kształtowania zieleni, czyli Miejską Zieloną Akupunkturą.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kanianka pospolita

Są takie gatunki roślin, które nie zasługują na miano zielska, ponieważ z natury nie praktykują fotosyntezy. Po prostu czepiają się innych gatunków i bezczelnie ograbiają je z produkowanych przez siebie asymilatów. Bohaterka tego artykułu jest podwójnie niegodna swojej nazwy.

To kanianka pospolita w typowym podgatunku – Cuscuta europaea ssp. europaea. Po ostatnich zmianach w systematyce roślin zalicza się ją do rodziny powojowatych.

Do tej pory w realu widzieliśmy się dwa razy. Mój pierwszy raz z tym gatunkiem wypadł w Sosnowcu w Parku Sieleckim nad brzegiem czystej Czarnej Przemszy. To było 27 czerwca 2012 roku. Po raz drugi ten gatunek spotkałem nad Wisłą, nad jej lewym brzegiem nieco na zachód od Jankowic w gminie Babice. Tutaj oplata chmiel zwyczajny i kwitnie obficie.
Być może gdzieś w Polsce widuje się ją częściej. Przede wszystkim pasożytuje na takich pospolitych roślinach jak pokrzywa zwyczajna, chmiel zwyczajny, wierzba, olsza.

Piotr Grzegorzek

[vc_vacebook]

Jezioro Łabędzie

W dniach 18 – 20 września przebywałem we wsi Swornegacie nad jeziorem Karsińskim. Rankiem 19 września byłem świadkiem porannej toalety łabędzia niemego. Ptak zachowywał się jak lokalny celebryta, ignorując moją obecność.

Oczyścił i natłuścił pióra, pomachał mi parę razy kuperkiem, zatrzepotał skrzydełkami. Potem sobie odpoczywał i kontynuował poranną toaletę. Ot i tyle.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Niezbyt czarna – Czarna Przemsza

W piątek 11 września postanowiłem przyjrzeć się Czarnej Przemszy na jej mysłowickim odcinku. Tę rzekę już pokazywałem w swoich filmach. Teraz nie będzie jednak powtórki z rozrywki.

Wszak już starożytni mawiali, że nie podobna wejść dwa razy do tej samej wody. W tym wypadku twierdzenie, że Czarna Przemszą płynie woda jest sporym nadużyciem. Pomimo pewnych starań władz miasta to wciąż ciecz o wysokiej zawartości wody. Atmosfera nie jest przyjemna, ale jakby to powiedzieć na szczęście w nieszczęściu nosa nie urywa.

W sumie w górę rzeki licząc od Mostu Niepodległości, przeszedłem około 500 metrów. Z góry widać, że ciecz w rzece jest ciemna z zielonymi smugami. To trawy z rodzaju mietlica.
W drodze do rzeki pod mostem natrafimy na malowidła na betonowe. Ani to Altamira, ani to Faras.

Zerkając na zawartość koryta nader często, zauważymy zielonkawe przebłyski. To odbicia bujnej roślinności. Na zwisających nad cieczą gałęziach wiszą liczne farfocle. To swoisty podpis – Przemsza, tu byłam.

W nieco ponad połowie przemierzanego odcinka natrafimy na największy w tej okolicy prawobrzeżny dopływ rzeki. A dalej w górę bez większych zmian. Rzeka nie jest martwa. Między innymi bywają tutaj kaczki krzyżówki. Niestety, tym razem nie były skłonne pozować.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Posadź sobie drzewo!

Jak twierdzą Japończycy, a Ci wiedzą najlepiej i się nie mylą, obcowanie z naturą świetnie relaksuje. Przebywanie wśród drzew ma same zalety: wzmacnia system odpornościowy, dodaje energii, powoduje spadek ciśnienia, wspiera walkę ze stresem, ponoć również pomaga w walce z bólem.

Do tej zalet wyliczanki dodajmy, że drzewa mają zdolność oczyszczania powietrza z zanieczyszczeń. Mogą ograniczyć zapylenie w mieści nawet o 75 procent.

Jesteście już przekonani do drzew? Kolejny krok przed Wami. Kancelaria Prezydenta RP i Lasy Państwowe zapraszają do akcji sadzenia drzew. 18 września we wszystkich polskich nadleśnictwach będzie można odebrać, najzupełniej za darmo sadzonki: sosny, świerka, modrzewia, brzozy, buku, grabu i jawora. Najbliższe nam nadleśnictwo, w którym odbierzecie sadzonki to:

Nadleśnictwo w Chrzanowie, ul. Oświęcimska 31, tel 32 623 23 40, w godz. 9.00 – 14.30.

Sadzicie? Brawo Wy!

[vc_facebook]