Oto trzeci odcinek tego serialu. Przypominam, że w swoim liście otwartym Prezydent Jaworzna zaprasza wszystkich obrońców przyrody do swojego miasta.
Oto dosłowny fragment: Podobnie piszę do wszystkich stowarzyszeń obrońców przyrody – zapraszam Was do Jaworzna – przyjedźcie i zobaczcie na własne oczy tę hałdę w wyrobisku kopalni piasku, te osadniki mułów węglowych, na których ma stanąć fabryka Izery. Jesteście wprowadzani w błąd i głosicie nieprawdę. Ktoś wam kiedyś będzie czynił z tego wyrzuty, że w przypadku mojego miasta posługiwaliście się kłamstwem. Po prostu nie wiedzieliście, jak jest.
Ponieważ nie wszystkim jest po drodze do tego miasta, dlatego będę waszymi nogami i oczami. Tym razem będziemy penetrować zachodnią część strefy. Jest nią hałda w byłej piaskowni. Idziemy wzdłuż ulicy Mysłowickiej. Po prawej stronie biegnie ciepłociąg.
Tworzy on swoistą bramę, pod którą można dostać się teren przyszłej strefy. Już na wstępie widać rozmiary klęski, jaką poniesiono podczas próby rekultywacji tej hałdy.
Tak jest przez cały czas, jeśli będziemy wędrować w osi drogi przecinającej hałdę z zachodu na wschód. Widzimy sosny zwyczajne, widzimy brzozy brodawkowate. Zapewne nie ma tutaj problemów z wodą, skoro dominująca trawą jest trzcina pospolita.
Pora sprawdzić jak ta nieudana rekultywacja wygląda w pewnym oddaleniu od drogi. Korzystamy ze szlaku wydeptanego przez zwierzynę.
Pewnym uzupełnieniem drzewostanu są świerki pospolite.
Trafia się już dąb szypułkowy. Po potencjalne trzecie pokolenie lasu. Oczywiście w świetle ostatnich decyzji jest bez szans.
Hałdę w osi północ – południe przecina linia energetyczna. Pod nią znajduje się spory jak na tę okolicę zbiornik wodny. Tutaj jednak dojścia do tafli wody broni szuwar trzciny pospolitej. W przyległym lesie pojawia się olsza czarna. To kolejny miłośnik wody.
Jesteśmy już na wschód od linii energetycznej. Na przykładzie tego skupiska sosny zwyczajnej widać druzgocące rozmiary nieudanej próby rekultywacji tego terenu w kierunku leśnym.
Oto udana próba zbliżenia się do tafli wody. Trzcina pospolita rządzi. Tym niemniej jakoś znalazłem lukę w szuwarach.
Oddalam się od zbiornika. Wędruję przez las, jak to powiadam metodą Kamaza, znaczy się, nie ma drogi, nie ma problemu. Klucząc, omijam różnej wielkości zbiorniki. Stopniowo oddalam się od zasadniczego akwenu. Niestety, nie posiadałem obuwia adekwatnego do zastanych warunków terenowych. A prezydent napisał, że tu nie ma wód, nawet gruntowych.
Oto kolejne zgrupowanie sosny zwyczajnej, dowód na nieudaną próbę rekultywacji tej hałdy. W 2004 roku te drzewa miały zaledwie do dwu metrów wysokości.
Zerkam pod nogi. Są tutaj mchy, co zasadniczo zdarza się w każdym lesie. Ten to tujowiec tamaryszkowaty – Thuidium tamariscinum chroniony nieprzerwanie od 2001 roku, chociaż to tylko ochrona częściowa.
Oto kolejny akwen. Tutaj także mamy spory mszar. Dominuje rokietnik pospolity – Pleurozium schreberi. On podlega częściowej ochronie gatunkowej dopiero od 9 października 2014 roku.
Oto kolejne wyzwanie godne Kamaza. Zarośla zagęszcza rokitnik pospolity.
I tak osiągnęliśmy wschodni skraj drogi przecinającej hałdę.
Odbijamy w prawo, kierując się ku ulicy Wojska Polskiego. Ponownie zagłębiamy się w las, aby dojść do zbiorników znajdujących się w południowej części tej działki. Po drodze przekraczamy kanał równoległy do linii kolejowej.
Idziemy dalej. Zaglądamy do boru po lewej stronie drogi. Tutaj oczywiście próba zalesienia zakończyła się kompletną klapą. Tutaj znalazłem pierwsze storczyki z rodzaju kruszczyk, ale nie udało mi się ich sfilmować.
Teraz przekraczamy przecinającą ten teren linię energetyczną. Sosna zwyczajna radzi sobie znakomicie. Oto kolejny z tutejszych akwenów. Wszystkie zbiorniki wodne to uznane i użytkowane łowiska.
Opuszczamy ten teren, teraz będziemy poznawać, to co znajduje się w jego południowo-wschodnim zakątku. Ja widać trzcina pospolita rządzi. W tej okolicy wschodnią granicę działki zajmuje Żeleźnica. Rzeka zdaje się stać. Możliwe, że coś ją blokuje, ale nie udało mi się ustalić przyczyny. Bobry niewykluczone.
Im dalej na południe, tym trudniej, ale brnę przed siebie. Natrafiam na linię energetyczną. Wszędzie rośnie trzcina pospolita. Oto kolejna blokada na drodze do ulicy Wojska Polskiego. Dominuje robinia akacjowa.
W końcu wyszedłem na leśną drogę, która doprowadziła mnie do ulicy Wojska Polskiego.
Oto ostatnie spojrzenie na część działki pod biegnącą tutaj linią energetyczną. Generalnie ten film oraz kolejne nie mają na celu powstrzymanie zamierzeń władzy. Po pierwsze chcę pokazać, co zostanie zniszczone w związku z budową tutaj czegokolwiek, nie tylko Izery. Po drugie i najważniejsze poinformować przyszłych inwestorów ze skalą trudności, z którymi przyjdzie im się zmierzyć.
Piotr Grzegorzek
[vc_facebook]