Ostatnie lato na Izerze – 3 września 2021

Oto trzeci odcinek tego serialu. Przypominam, że w swoim liście otwartym Prezydent Jaworzna zaprasza wszystkich obrońców przyrody do swojego miasta.

Oto dosłowny fragment: Podobnie piszę do wszystkich stowarzyszeń obrońców przyrody – zapraszam Was do Jaworzna – przyjedźcie i zobaczcie na własne oczy tę hałdę w wyrobisku kopalni piasku, te osadniki mułów węglowych, na których ma stanąć fabryka Izery. Jesteście wprowadzani w błąd i głosicie nieprawdę. Ktoś wam kiedyś będzie czynił z tego wyrzuty, że w przypadku mojego miasta posługiwaliście się kłamstwem. Po prostu nie wiedzieliście, jak jest.

Ponieważ nie wszystkim jest po drodze do tego miasta, dlatego będę waszymi nogami i oczami. Tym razem będziemy penetrować zachodnią część strefy. Jest nią hałda w byłej piaskowni. Idziemy wzdłuż ulicy Mysłowickiej. Po prawej stronie biegnie ciepłociąg.

Tworzy on swoistą bramę, pod którą można dostać się teren przyszłej strefy. Już na wstępie widać rozmiary klęski, jaką poniesiono podczas próby rekultywacji tej hałdy.

Tak jest przez cały czas, jeśli będziemy wędrować w osi drogi przecinającej hałdę z zachodu na wschód. Widzimy sosny zwyczajne, widzimy brzozy brodawkowate. Zapewne nie ma tutaj problemów z wodą, skoro dominująca trawą jest trzcina pospolita.

Pora sprawdzić jak ta nieudana rekultywacja wygląda w pewnym oddaleniu od drogi. Korzystamy ze szlaku wydeptanego przez zwierzynę.

Pewnym uzupełnieniem drzewostanu są świerki pospolite.

Trafia się już dąb szypułkowy. Po potencjalne trzecie pokolenie lasu. Oczywiście w świetle ostatnich decyzji jest bez szans.

Hałdę w osi północ – południe przecina linia energetyczna. Pod nią znajduje się spory jak na tę okolicę zbiornik wodny. Tutaj jednak dojścia do tafli wody broni szuwar trzciny pospolitej. W przyległym lesie pojawia się olsza czarna. To kolejny miłośnik wody.

Jesteśmy już na wschód od linii energetycznej. Na przykładzie tego skupiska sosny zwyczajnej widać druzgocące rozmiary nieudanej próby rekultywacji tego terenu w kierunku leśnym.

Oto udana próba zbliżenia się do tafli wody. Trzcina pospolita rządzi. Tym niemniej jakoś znalazłem lukę w szuwarach.

Oddalam się od zbiornika. Wędruję przez las, jak to powiadam metodą Kamaza, znaczy się, nie ma drogi, nie ma problemu. Klucząc, omijam różnej wielkości zbiorniki. Stopniowo oddalam się od zasadniczego akwenu. Niestety, nie posiadałem obuwia adekwatnego do zastanych warunków terenowych. A prezydent napisał, że tu nie ma wód, nawet gruntowych.

Oto kolejne zgrupowanie sosny zwyczajnej, dowód na nieudaną próbę rekultywacji tej hałdy. W 2004 roku te drzewa miały zaledwie do dwu metrów wysokości.

Zerkam pod nogi. Są tutaj mchy, co zasadniczo zdarza się w każdym lesie. Ten to tujowiec tamaryszkowaty – Thuidium tamariscinum chroniony nieprzerwanie od 2001 roku, chociaż to tylko ochrona częściowa.

Oto kolejny akwen. Tutaj także mamy spory mszar. Dominuje rokietnik pospolity – Pleurozium schreberi. On podlega częściowej ochronie gatunkowej dopiero od 9 października 2014 roku.

Oto kolejne wyzwanie godne Kamaza. Zarośla zagęszcza rokitnik pospolity.

I tak osiągnęliśmy wschodni skraj drogi przecinającej hałdę.

Odbijamy w prawo, kierując się ku ulicy Wojska Polskiego. Ponownie zagłębiamy się w las, aby dojść do zbiorników znajdujących się w południowej części tej działki. Po drodze przekraczamy kanał równoległy do linii kolejowej.

Idziemy dalej. Zaglądamy do boru po lewej stronie drogi. Tutaj oczywiście próba zalesienia zakończyła się kompletną klapą. Tutaj znalazłem pierwsze storczyki z rodzaju kruszczyk, ale nie udało mi się ich sfilmować.

Teraz przekraczamy przecinającą ten teren linię energetyczną. Sosna zwyczajna radzi sobie znakomicie. Oto kolejny z tutejszych akwenów. Wszystkie zbiorniki wodne to uznane i użytkowane łowiska.

Opuszczamy ten teren, teraz będziemy poznawać, to co znajduje się w jego południowo-wschodnim zakątku. Ja widać trzcina pospolita rządzi. W tej okolicy wschodnią granicę działki zajmuje Żeleźnica. Rzeka zdaje się stać. Możliwe, że coś ją blokuje, ale nie udało mi się ustalić przyczyny. Bobry niewykluczone.

Im dalej na południe, tym trudniej, ale brnę przed siebie. Natrafiam na linię energetyczną. Wszędzie rośnie trzcina pospolita. Oto kolejna blokada na drodze do ulicy Wojska Polskiego. Dominuje robinia akacjowa.

W końcu wyszedłem na leśną drogę, która doprowadziła mnie do ulicy Wojska Polskiego.

Oto ostatnie spojrzenie na część działki pod biegnącą tutaj linią energetyczną. Generalnie ten film oraz kolejne nie mają na celu powstrzymanie zamierzeń władzy. Po pierwsze chcę pokazać, co zostanie zniszczone w związku z budową tutaj czegokolwiek, nie tylko Izery. Po drugie i najważniejsze poinformować przyszłych inwestorów ze skalą trudności, z którymi przyjdzie im się zmierzyć.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Łubowiec – nie ostatnie pożegnanie – 3 listopada 2021

Jak się wszyscy zdążyli zorientować miasto Jaworzno, robi wszystko, aby spaść w zielonym rankingu Tak nisko, jak tylko jest to możliwe. Jedna Izera to za mało. Trzeba ująć coś jeszcze. Między innymi padło na niewielki spłachetek lasu w Dąbrowie Narodowej Łubowcu.

Właśnie ogłoszono konsultacje społeczne. Niestety w międzyczasie niejako cichaczem pozyskano ten teren od Lasów Państwowych oraz sporządzono dokument zatytułowany — PROGNOZA ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO MIEJSCOWEGO PLANU ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO DLA TERENU DĄBROWA NARODOWA III W JAWORZNIE.

Teren ten był penetrowany przeze mnie wiele razy i wszystko to, co tutaj zauważyłem, opublikowałem w Internecie. Moje dane, jak zdążyłem zauważyć, zapoznając się z tym dokumentem, nie zostały uwzględnione. W dokumencie nie pojawiły się także daty informujące o tym, w których dniach autorka odwiedzała podmiotowy obszar. Osobiście wykonując dla różnych stron tego rodzaju dokumenty, zawsze podaję stosowne daty, co podnosi wiarygodność takowego. Sporządzam także obfitą dokumentację fotograficzną. Tym razem zaczynam od przystanku autobusowego.

Trzeciego listopada postanowiłem osobiście sprawdzić co jeszcze teraz, można zobaczyć. Zaczynamy od przystanku autobusowego. W raporcie został on zauważony, ale nie został jako gatunek obcego pochodzenia wymieniony dla tego obszaru rosnący tutaj rdestowiec ostrokończysty, któremu towarzyszy pokrzywa zwyczajna.

A przecież to nie igła w stogu siana. A takową może być siewka cisu pospolitego, którą tutaj znalazłem. To chronione drzewo trafiło tutaj zapewne za sprawą ptaków, które przeniosły jego nasiono.

Autorka prognozy wymienia wiele gatunków drzew tworzących ten las. Niestety nie zauważyła klonu zwyczajnego.

Nie zauważyła drzewiastych form czeremchy amerykańskiej. Zauważyła tylko ich krzewiaste postacie.Jednakże największym moim zdaniem niedopatrzeniem jest brak w wykazie drzew wiązu szypułkowego, na którego drzewa można się natknąć nader łatwo.

To i owo zostało wymienione. Oto robinia akacjowa. Jedno z drzew na granicy mogłoby być pomnikiem przyrody ożywionej.

Oto klon jawor. Jego jest tutaj bardzo dużo. Lokalnie tworzy łany siewek.

W lesie trafiają się jeszcze okazałe topole holenderskie. Te drzewa powinny być stąd usunięte.

A teraz spójrzmy po prostu pod nogi. Ściółka to bardzo ważne źródło informacji o lokalnym drzewostanie. Listę obecności sobie odpuszczę.

W wielu partiach lasu dominuje brzoza brodawkowata.

Na jednym z drzew tego gatunku natrafiłem na hubę, błyskoporka podkorowego, która jest lekiem na raka.

Z drzew obcego pochodzenia najważniejszy jest dąb czerwony. Jest go tutaj mnóstwo. Teraz znakomicie to widać patrząc pod nogi.

Sporadycznie pojawiają się sosny zwyczajne.

Z drzew owocowych mamy tutaj gruszę domową.

Jeszcze zielonym akcentem jest ligustr pospolity.

Rzadkim gatunkiem drzewa jest dąb szypułkowy. Oto jedna jego siewka.

Oto jedna z dróg przecinających środek tego przeznaczonego do zniknięcia drzewostanu.

Czas na barwny akcent. Oto owocująca trzmielina zwyczajna. Zobaczymy ja przy ulicy Katowickiej.

W jednym z tutejszych niewielkich zagłębień zobaczymy paproć nerecznicę samczą oraz chroniony mech drabik drzewkowaty.

Krótkim przerywnikiem jest kolorowa huba. To wrośniak różnobarwny.

W lesie nader łatwo o buchtowiska dzików. Tak to wygląda na północnym wierzchołku skazanego na zagładę trójkąta.

A teraz jeszcze jeden wiąz szypułkowy z omszałymi korzeniami.

Teraz coś tak a propos ogłoszonych konsultacji społecznych, czyli zwykła lipa.

Powiem krótko, będzie mi brakowało tego lasu.

A Lasy Państwowe, skoro były takie wspaniałomyślne dla miasta, niech sobie ten znak też zabiorą.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kolcolist zachodni – Ulex europaeus

Oto kolejny film prezentujący roślinę, na którą nader łatwo można natknąć się w Europie Zachodniej. To jego ojczyzna. Pokażę wam kolcolist zachodni z rodziny bobowatych. Gatunek ruszył w świat i teraz można się z nim zetknąć nawet na Hawajach.

Osobiście zetknąłem się z nim w Anglii. Jest nad morzem. Widzieliśmy się w rejonie Filey Brigg oraz Flamborough Head. Bywa w środku wyspy. Dla potrzeb tego filmu utrwaliłem go z Quarry Park w Dunscroft k. Doncaster. W Anglii, że tak powiem, jest u siebie. Gdzie indziej, znaczy się poza Europą Zachodnią, tworząc takie populacje, powinien być postrzegany jako groźny najeźdźca.

W Polsce już jest. Wysiewano go dawniej w zachodniej części kraju w lasach oraz na wrzosowiskach. Tu i ówdzie dziczeje. Obecnie znajduje się na ministerialnej liście roślin inwazyjnych, znaczy się zasługujących na staranne tępienie. Dlatego, kiedy będziecie podróżować na zachód od Polski, na przykład odwiedzając swoje dzieci w Anglii, nie zabierajcie jego nasion z sobą.

Żółte kwiaty pojawiają się w maju oraz czerwcu. Powtarza kwitnienie jesienią. Dlatego ten gatunek uprawiano jako roślinę ozdobną. Poza Polską posadzony na granicy posesji może zastąpić drut kolczasty.

W lasach był traktowany jako pasza dla zwierzyny. Poza tym utrwala piaski.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Taka sobie parietaria

W drugiej połowie maja 2019 roku oraz od 2 do 16 października 2021 przebywałem w Anglii. Moją bazą było Doncaster. To była znakomita okazja, aby spróbować zmierzyć się z florą innego kraju. Po prostu w jakimś procencie musi być ona odmienna od tej, z którą spotykam się na „przystanku Chrzanów”. To nawiązanie do mojego miejsca zamieszkania, ponieważ nader intensywnie penetruję obszar od Katowic do Krakowa.

Do takich odmiennych gatunków należy Parietaria judaica, która w Doncaster zasiedla niemalże wszystkie mury. Jest to gatunek z rodziny pokrzywowatych. Jest on rodzimy dla flory Basenu Morza Śródziemnego. Pomimo posiadania bardzo drobnych kwiatów produkuje sporo pyłku. Ten wykazuje silne działanie alergizujące. Atakuje błony śluzowe nosa, oczu i oskrzeli. Zatem, jeśli odwiedzając wyspy, zaczniecie kichać na wszystko, sprawdźcie, czy gdzieś jest to zielsko.

W Polsce można z rzadka spotkać parietarię lekarską – Parietaria officinalis. Mnie się jeszcze nie udało.

Łacińska nazwa rodzaju Parietaria użyta już przez Pliniusza oznacza mieszkańca muru. Przydomek judaica oznacza, że roślina pochodzi z Judei, znaczy się Palestyny. Jeśli tak było istotnie, to oznaczałoby to, że sami Rzymianie rozprzestrzenili ją po swoim Imperium, w tym w Anglii.

[vc_facebook]

Przełomowe porozumienie w sprawie wycinki lasów

Obradujący od dwóch dni na Szczycie Klimatycznym szefowie państw z całego świata zdecydowali o działaniach mających zakończyć przemysłową wycinkę lasów. O takie działania zdecydowanie skutecznie od kilku miesięcy zabiegają członkowie ekologicznych stowarzyszeń.

Jednym z trzech obowiązujących do wykonania zadań od zaraz, jakie ustalono w drugim dniu obrad Szczytu Klimatycznego w Glasgow w Wielkiej Brytanii jest ograniczenie wycinki lasów na całym globie.

Jak uchwalili członkowie szczytu, przemysłowa wycinka lasów ma się skończyć, a tam gdzie ziemia jest sucha i niezagospodarowana – ma zostać zalesiona. Jednym z miejsc, gdzie dochodzi do masowych wycinek przemysłowych lasów są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

By odbudować wycinane lasy i zmniejszyć potrzeby stosowania drewna w produkcji przemysłowej, USA przekaże miliard dolarów miliard dolarów na działania w tym kierunku. Taka deklaracja ze strony amerykańskiego prezydenta, to zdaniem ekologów duży krok w kierunku rozpoczęcia działań, które do dziś kończyły się na poziomie deklaracji.

Podczas szczytu ustalono też zasady działania w celu ograniczenia produkcji metanu. Jedno z nich ma polegać na uszczelnieniu rurociągów, którymi następuje przepływ metanu, a także propagowaniu ograniczenia spożycia mięsa. Krowy produkujące mięso są bowiem jednym ze znaczących źródeł produkcji metanu.

Ważnym tematem Szczytu Klimatycznego ma też być sprawa likwidacji produkcji węgla. Ustalenie zasad jego likwidacji jest jeszcze dyskutowane. W szczycie uczestniczy przedstawiciel Polski, premier Mateusz Morawiecki. Szczyt potrwa do 12 listopada.

[vc_facebook]

Tego lasu wkrótce tu nie będzie. Zobacz las który wytną pod budowę #Izera w Jaworznie

 

Mordercza budleja

Jednym z ciekawszych krzewów w naszych ogrodach jest budleja Davida zwana także omżynem Davida. Oglądając ten film, posłuchajcie kilku uwag w tle.

Nasza bohaterka ładnie wygląda i pięknie pachnie, kiedy kwitnie od pełni lata do późnej jesieni. Najczęściej sadzi się ją dlatego, gdyż przywabia motyle. Na dzisiejsze polskie ziemie przybyła z Chin w 1911 roku. Powoli zdobywa sobie status gatunku inwazyjnego, ale jeszcze nie u nas.

Nie jest to jednak takie niewiniątko, na jakie wygląda. Będąc w 2019 i 2021 roku w Anglii widziałem, jak rozprzestrzenia się w miastach i poza miastem. Na otwartych przestrzeniach tworzy rozległe zarośla. Nader często osiedla się w szczelinach murów.

Również w Anglii swoją karierę rozpoczęła jako wabik na motyle i w dalszym ciągu jest tam upowszechniana w tym celu. Nikt nie zakazuje jej uprawy.

Na zakończenie przyjrzyjmy się rusałce ceik oraz rusałce pawik, które odwiedzały mój chrzanowski krzak.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ostatnie lato na Izerze – 16 sierpnia 2021

W swoim liście otwartym Prezydent Jaworzna zaprasza wszystkich obrońców przyrody do swojego miasta. Oto dosłowny fragment tego listu:

Podobnie piszę do wszystkich stowarzyszeń obrońców przyrody – zapraszam Was do Jaworzna – przyjedźcie i zobaczcie na własne oczy tę hałdę w wyrobisku kopalni piasku, te osadniki mułów węglowych, na których ma stanąć fabryka Izery. Jesteście wprowadzani w błąd i głosicie nieprawdę. Ktoś wam kiedyś będzie czynił z tego wyrzuty, że w przypadku mojego miasta posługiwaliście się kłamstwem. A po prostu nie wiedzieliście, jak jest.

Ponieważ nie wszystkim jest po drodze do tego miasta dlatego będę waszymi nogami i oczami. Oto południowo-wschodni skraj strefy. Startujemy z ulicy Wojska Polskiego, wchodzimy pomiędzy przypadkowe zgromadzenie drzew.Idziemy na północ. Po drodze mijamy martwą brzozę brodawkowatą rozkładaną przez hubiaka pospolitego.

Dalej teren jest bardzo nierówny. Dominujące drzewo to brzoza brodawkowata. W runie lasu natrafiam na płat bluszczu pospolitego. Ta rodzima liana nie podlega ochronie prawnej.

Po przejściu kilkudziesięciu metrów natrafiam na pierwsze storczyki z rodzaju kruszczyk.

Osiągam grzbiet wzniesienia. To zdaniem prezydenta przypadkowe zgromadzenie drzew jest podejrzanie gęste. Ze względu na dominację sosny zwyczajnej możne je uznać za bór bardzo mieszany. Podłoże jest niestabilne. To po prostu wydma. Dlatego niektóre drzewa, tak jak ta brzoza brodawkowata przegrywają z grawitacją.

Trafiło się też gniazdo mrówki rudnicy. Tutaj sprawa jest jasna. W Polsce mrówka rudnica podlega ochronie częściowej. Ochroną objęte są także gniazda mrówek.

Idę dalej uważnie się rozglądając. Teren jest nierówny. W drzewostanie dominuje sosna zwyczajna i brzoza brodawkowata. Teraz natrafiam na kolejne gniazdo mrówki rudnicy. Generalnie jest ich tutaj więcej.

Kolejny kawałek lasu to grupa brzozy brodawkowatej z orlicą pospolitą w runie. Pomiędzy paprociami trafił się kolejny storczyk z rodzaju kruszczyk.

Teraz trafiam na skupienie kilku leśnych dróg. W tym momencie zbliżam się ku ulicy Obrońców Września 1939 roku. Idąc w jej kierunku natrafiłem na kolejnego storczyka z rodzaju kruszczyk.

Teraz natrafiam na kolejną drogę. Odbija ona w kierunku północno zachodnim. Idą nią w miarę szybko. W jej osi znajdują się spore płaty konwalii majowej. Do października 2014 roku był to gatunek chroniony. Nieźle jak na obszar bardzo zdegradowany. Ponad konwaliami szumią malownicze brzozy brodawkowate.

Trafiło się także drzewo tego gatunku z hubą na raka, czyli błyskoporkiem podkorowym.

Oto bardzo zarośnięty odcinek tej drogi. Tutaj dominuje paproć wietlica samicza.

Kolejna osobliwość to gęstoporek cynobrowy. Taka sobie huba, ale jednak prawie chroniona. W Polsce to gatunek rzadki. Znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski. Ma status R – potencjalnie zagrożony z powodu ograniczonego zasięgu geograficznego i małych obszarów siedliskowych. Znajduje się na listach gatunków zagrożonych także w Szwajcarii, Anglii, Litwie i Niemczech.

Jest też okazała huba. To mająca bardzo wiele lat lakownica spłaszczona.

Idąc dalej, kierując się na zachód powoli osiągam granicę lasu oraz osadnika. Cały czas znajdujemy się w obrębie boru bardzo mieszanego.Teraz będzie szczypta żółci. Oto raczej rzadka i niegodna swojej polskiej nazwy roślina. Tak wygląda nawłoć pospolita.

Zbliżam się do właściwej granicy lasu i osadnika. Osadnik zawiera przede wszystkim pyły z elektrofiltrów. Podstawowym gatunkiem jest tutaj trzcinnik piaskowy. Są też rozmaitości. Oto topola biała. Jedno z pierwszych drzew, które osiedliły się tutaj z własnej woli.
Trafiła się jeszcze krwawnica pospolita. To niezłe ziółko uwielbia miejsca podmokłe.

Godna uwagi jest inwazyjna nawłoć wąskolistna. To bardzo ekspansywny gatunek. Najwięcej stanowisk posiada w naszym regionie.

Bardzo szybko przechodzę na drugą stronę. Wędruję teraz skrajem lasu w obrębie osadnika. Tutaj na kamienistym gruncie natrafiam na wrotycz pospolity. Pomiędzy drzewami utrzymują się skupiska trzciny pospolitej. Znaczy się obszar, jest zasobny w wodę.

Tak wygląda północna część osadnika. To przestrzeń kolonizowana przez roślinność zielną.
Bardzo osobliwym i rzadkim gatunkiem w naszej okolicy jest koniczyna rozdęta. Przyjrzyjmy się jej dokładnie. Siedliskiem jest granica lasu i osadnika. Tutaj trafiła się również centuria pospolita. To kolejny gatunek niegodny swojej polskiej nazwy. Roślina jest objęta ochroną częściową. Zdjęcie przedstawia ten gatunek na analogicznym siedlisku w Dziećkowicach.
Oto kolejny widok osadnika oraz skraju lasu. Tutaj znajduje się brzoza brodawkowata wygięta w fikuśny łuk. To skutek walki z grawitacją na niestabilnym podłożu.
Oto pierwsza woda utrzymująca się w większej ilości do zachodniej części osadnika. Idę teraz jego krawędzią w kierunku południowym. U podnóża jego zachodniej krawędzi znajduje się rów z wodą. Jest ona bogata w związku żelaza. Po drodze natrafiam na wierzbę kruchą, która przegrała z grawitacją.
Nieco dalej w otoczeniu drzew znajduje się otwarta przestrzeń, na której dominuje trzcina pospolita.
Kończąc ten film, zwracam uwagę na rynny erozyjne żłobiące brzegi osadnika.
Natomiast absolutny koniec tego filmu to prawy brzeg Żeleźnicy. Teraz zalega tutaj rdzawy osad, przyszła ruda darniowa. Wiosną stała tutaj woda.Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ostatnie lato na Izerze – Piątek 13 sierpnia 2021

Teraz już wszystko jest przesądzone. Zanim to się stało, postanowiliśmy wykonać dokumentację filmową przyszłego Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego, gdzie sztandarową inwestycją ma być tytułowa Izera. To będzie pierwszy film z cyklu. Chodzi o to, aby wiele osób miało szansę wyrobić sobie zadanie na ile, jest to jak w liście otwartym, pisze prezydent miasta – to jest hałda, teren poprzemysłowy, brownfield.

Tym razem tylko muśniemy ten teren. Idziemy od przecięcia się linii kolejowej z ulicą Wojska Polskiego. Od początku idziemy przez las raczej podtopiony. Świadczy o tym różowo kwitnący sadziec konopiasty.

Są też inwazyjne nawłocie późne. Pierwszą przerwą jest linia energetyczna. Pod nią rozwija się wrzosowisko.

Teraz opuszczam drogę. Wchodzę pomiędzy takie sobie skupisko sosny zwyczajnej. Nie musiałem długo krążyć pomiędzy drzewami, aby natrafić na pierwsze storczyki z rodzaju kruszczyk. Gatunki z tego rodzaju podlegają ochronie częściowej.

Są też zielone płaty orlicy pospolitej. Towarzyszy jej trawa trzęślica modra. W lesie trafiają się pozostałości budowli. Są też częściowo chronione mchy. Tutaj dominuje rokietnik pospolity oraz widłoząb kędzierzawy.

Tuż przed opuszczeniem tej części lasu natrafiłem na kolejnego storczyka z rodzaju kruszczyk. Gatunku nie oznaczam, ale to nie ma w tym momencie znaczenia. Cały rodzaj jest chroniony.

Teraz wyszedłem na drogę biegnącą wzdłuż lewego brzegu Żeleźnicy. Idę z jej biegiem ku drodze. Tę okolicę pokazywałem w dwóch filmach. Teraz ruszyłem dalej ku podstawie osadnika. Tutaj płynie kolejny ciek ze zlewni Żeleźnicy. Ruszam z jej biegiem w kierunku wschodnim. Po przejściu sporego odcinka schodzę na trawiasty teren znajdujący się pomiędzy osadnikiem a Żeleźnicą. Wiosną tutaj stała woda.

Początkowo idę z biegiem kanału odbijającego do głównego nurtu Żeleźnicy. Tutaj woda stoi. Następnie wędruję przez zalaną wiosną trawiastą przestrzeń. Jest tutaj sporo rdzawego osadu. Z roślin charakterystycznych dla takich miejsc jest tutaj sit skupiony.

Zbliżam się do podstawy osadnika. W tutejszym drzewostanie dominuje brzoza brodawkowata oraz sosna zwyczajna. Kolejny gatunek to karbieniec pospolity. Pojawił się również pochodzący z Ameryki Północnej erechtites jastrzębcolistny.

Idąc dalej wzdłuż podstawy osadnika, zauważam rynnę erozyjną. Teraz zaglądam do gęstego skupiska sosny zwyczajnej. Wiosną było ono kompletnie zalane. Po drodze przechodzę przez łany trzcinnika piaskowego. Zawracam do podstawy osadnika. Znajduję grzyby jadalne. To mglejarki potocznie zwane panienkami. Idąc dalej, zauważam, że podstawa osadnika jest odsłonięta. Przecinają ją liczne rynny erozyjne.

Jestem już blisko końca zalesionej części osadnika. Drzewostan wzbogaca dąb szypułkowy oraz robinia akacjowa. Uwaga, jeśli ktoś zapomniał to od początku, wędrujemy przez obszar klasyfikowany jako brownfield. Kolejny, niezbyt cenny gatunek grzyba na naszej drodze to trujący tęgoskór pospolity. Jemu takie podłoże nie przeszkadza.

Zanim opuściłem najbardziej zadrzewioną część tego terenu, spotkałem kolejne storczyki z rodzaju kruszczyk.Wyszedłem na otwartą przestrzeń. To południowo-wschodnia część osadnika. W podłożu zalegają pyły z elektrofiltrów, ale wierzch zdecydowanie nie jest brunatny. Na początku szczypta bieli. To amerykańskie przymiotno białe. Pomiędzy trawami skrywa się amerykańska rudbekia owłosiona. Zapewne uciekinierka lub wyrzutek z ogrodu. Pośrodku trawiastej części pojawia się wyspa złożona z trzciny pospolitej oraz nawłoci późnej. Trawy wokół to trzcinnik piaskowy.

Jestem już po drugiej stronie otwartej przestrzeni. Teraz warto przyjrzeć się tragankowi pęcherzykowatemu. W ubiegłym wieku tego gatunku nie wykazywano we florze Jaworzna. Osobiście na obszarze miasta znalazłem go dopiero teraz, chociaż bywam tutaj od 1982 roku. Oto ostatnie spojrzenie na coś, co zdecydowanie nie jest brązowe w każdym bądź razie przez większą część sezonu wegetacyjnego.

Teraz wchodzę do lasu znajdującego się na wschód od osadnika. Na pewno nie sprawia on wrażenia przypadkowego zgromadzenia drzew. Barwnym akcentem jest goździk kartuzek. Są też kolejne storczyki z rodzaju kruszczyk. Oto las jako taki. Rodzaj drzewostanu wskazuje na bór bardzo mieszany.

Na zakończenie szczypta żółci pod postacią pięciornika kurzego ziela.

Tutaj też warto przytoczyć słowa z listu otwartego prezydenta miasta. Podobnie piszę do wszystkich stowarzyszeń obrońców przyrody – zapraszam Was do Jaworzna – przyjedźcie i zobaczcie na własne oczy tę hałdę w wyrobisku kopalni piasku, te osadniki mułów węglowych, na których ma stanąć fabryka Izery. Jesteście wprowadzani w błąd i głosicie nieprawdę. Ktoś wam kiedyś będzie czynił z tego wyrzuty, że w przypadku mojego miasta posługiwaliście się kłamstwem. A po prostu nie wiedzieliście, jak jest. Teraz już wiecie, a to dopiero początek dłuższego cyklu.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Z kamerą wśród brzóz

Larum grają. Niedzieliska zagrożone. Będzie wielka masakra piłą mechaniczną. W istocie pomysł, aby kosztem zieleni zwiększać powierzchnię mieszkalną, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Tym niemniej warto zauważyć, że są w tym mieście urzędnicy, którzy usilnie walczą o to, aby miasto spadło w zielonym rankingu. Obecnie to szóste miejsce.

Aby jednak wyrobić sobie zdanie na ten temat, ruszyłem w teren ze swoją kamerką. To było 24 września 2021. Na początku widać, że w okolicy dominują brzozy brodawkowate.

Na skraju lasu panuje jeżyna popielica. Idziemy dalej. Brzoza brodawkowata stanowi znaczną część drzewostanu. Wśród krzewów pojawia się leszczyna.

Dominuje brzoza brodawkowata a tam, gdzie ona tam i jej wybredny smakosz, czyli białoporek brzozowy. Na skraju lasu pojawił się dąb szypułkowy. Teraz to drobiazg, ale jeśli da się mu sporo czasu to osiągnięcie wieku Bartka, nie jest dla niego problemem. Jest też kolejna huba. To hubiak pospolity. On nie jest wybrednym smakoszem.

Wnętrze lasu przypomina dzieło impresjonistów.

Ważnym dodatkiem jest tutaj lipa drobnolistna. Jej liście są zaminowane. Oznacza to, że w mieście pojawił się motyl Phyllonorycter issikii. To przybysz z Dalekiego Wschodu.

Najgroźniejszym składnikiem lokalnej mykory, tak teraz nazywa się ogół grzybów w danej okolicy, są opieńki. One mogą być równie niebezpieczne, jak drwal z piłą mechaniczną.

W tym zielonym tłumie skrywa się dość rzadki w Polsce grzyb. Znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski. Nie podlega ochronie prawnej, ale ma status gatunku narażonego na wyginięcie. To świecznik rozgałęziony – Artomyces pyxidatus. On tutaj jest najcenniejszy.

Warto jeszcze odnotować występowanie konwalii majowej. Ona podlegała ochronie prawnej do 2014 roku. To wszystko blisko osiedla. W gęstwinie pojawia się również jarząb pospolity.

Zdobywam pagórek. Tutaj także dominuje jeżyna popielica. Jest także coś z mojego kręgu zainteresowań. Oto ozdobny aster opanowany przez grzyba rdzawikowego. To jest Colesporium asterum. To było moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, chociaż grzybami pasożytniczymi zajmuję się od 1981 roku.

Z drzew obcego pochodzenia jest tutaj dąb czerwony. A dalej bez większych zmian. Brzoza brodawkowata rządzi. Niejaką osobliwością jest drzewo tego gatunku z ogromną czeczotą. Na niej rozwija się grzyb żylak trzęsakowaty. Gatunek dość ciekawy, nawet rzadko spotykany.

Dalej natrafiam na powaloną brzozę. Na niej znajduję wieloletnie owocniki hubiaka pospolitego.

Jak las to i paprocie. Tutaj jest to nerecznica szerokolistna.

Częstym widokiem w naszych lasach są wysypiska śmieci. Oto pierwsza migawka z tej kategorii. Takie sobie pożegnanie z telewizorem.

Kolejny barwny akcent to głóg szkarłatny.

Znalazłem jeszcze martwą brzozę brodawkowatą z owocnikiem błyskoporka podkorowego, czyli hubą stosowaną w leczeniu niektórych form raka. Podobno taka z martwego drewna nie jest lekiem.

Barwnym akcentem obcego pochodzenia jest winobluszcz zaroślowy.

Powoli zbliżam się do ulicy Szczakowska. Oto kolejne nagromadzenie śmieci. Ta opona mogła tutaj trafić przed 1 lipca 2013 roku. Poza tym sporo tutaj leszczyny.

Na zakończenie warto zauważyć występowanie barwinka. On także do 2014 roku podlegał ochronie prawnej i niejedną inwestycję powstrzymał.

I tylko z drogi oraz dla niewprawnego oka ten las to takie byle co. A to dopiero początek. Jest potencjał, trzeba jednak poczekać do przyszłego sezonu wegetacyjnego. Na pewno jeszcze coś się znajdzie. To mogłyby być storczyki, których teraz nie było.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

 

Najbardziej zielone polskie miasta. Jaworzno wysoko w rankingu

0

Miasto Jaworzno to jedno z najbardziej zielonych miast w Polsce. Procentowy udział lasów w powierzchni miasta to aż 35,2%. To może być ostatni rok w tym zestawieniu na tak wysokim miejscu, po wycięciu lasu pod fabrykę Izery pozycja Jaworzna w tym zestawieniu znacznie spadnie.

Spośród 66 największych polskich miast (tzw. miast na prawach powiatu) największy udział terenów zielonych (lasów, parków, zieleńców i „terenów zieleni osiedlowej”) mają Sopot, Zielona Góra, Gdynia, Katowice, Koszalin, Jaworzno, Bydgoszcz, Wałbrzych, Jelenia Góra i Tychy.

Tak wynika z zestawienia przygotowanego na podstawie danych GUS przez portal Rynekpierwotny.pl, uwzględniającego 66 największych polskich miast (tzw. miast na prawach powiatu). Portal podzielił to zestawienie na dwie części. W pierwszej uwzględnił udziałów terenów zielonych w powierzchni miasta, włączając w to lasy. Zaś w drugiej wyłączył lasy, biorąc pod uwagę tylko pozostałe tereny zielone.

I takie są dwie pierwsze dziesiątki najlepszych w tym zestawieniu:

Udział lasów, parków, zieleńców i terenów zieleni osiedlowej w powierzchni miasta:

  1. Sopot – 58,5 proc.
  2. Zielona Góra – 53,1 proc.
  3. Gdynia – 45 proc.
  4. Katowice – 42,8 proc.
  5. Koszalin – 36,7 proc.
  6. Jaworzno – 35,2 proc.
  7. Bydgoszcz – 34,7 proc.
  8. Wałbrzych – 32,6 proc.
  9. Jelenia Góra – 32,2 proc.
  10. Tychy – 30,2 proc.

Na podstawie: Rynekpierwotny.pl, Money.pl, GUS

[vc_facebook]

Działki do wycięcia pod Izerę i JOG – lista działek ze zdjęciami