Mierznica czarna

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów.

W pierwszym epizodzie proponuję mierznicę czarną – Ballota nigra z rodziny jasnotowatych. Wkrótce wyjdzie z ziemi i pokaże swoje owalne pomarszczone listki. Roztarte ziele ma mocny, charakterystyczny, czasem odrzucający zapach.

Dla wielu to uporczywy chwast. Niektórzy cenią ją za to, że jest niezłym ziółkiem. Do celów medycznych należy wykorzystywać szczyty kwitnących pędów. Generalnie gwarantuje nam siłę spokoju. Poza tym w medycynie ludowej jej ziele było stosowane w leczeniu zastojów żółci, nieżytów żołądka i kaszlu. Trudno w krótkim materiale przedstawiać wszystkie zalety tego ziela.

Najważniejsze, abyście sobie zapamiętali jak wygląda, zanim zakwitnie, aby wiedzieć, gdzie latem pójść po kwitnące szczytowe pędy. Poza tym jest ona w pewien sposób urokliwa przez swoje bardzo kosmate wargi tworzące koronę kwiatu. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Sprzedany las

Zanim przejdę do meritum sprawy tytułem wstępu, przypomnijmy sobie fragment lasu z terenu objętego Lex Izera. Jest takie piękne powiedzenie o stryjku, co zamienił siekierkę na kijek. Niedawno w Jaworznie w związku z Lex Izera zdarzyło się to samo.

Przysłowiowy kijek, czyli zdaniem urzędników bezwartościowe zgromadzenie drzew objętych prawem Lex Izera zamieniono na lasy położone pomiędzy Ciężkowicami a Wilkoszynem i Jeziorkami. Te zdaniem wielu są nieco większe, ale i bardziej wartościowe (niczym siekierka stryjka). Tym niemniej musimy się pogodzić, że własność państwowa stała się gminną a gminna państwową.

W dniu 7 stycznia postanowiłem sprawdzić niewielki kawałek zbytego lasu. Zacząłem od przystanku Ciężkowice Dęby. Po drodze trafił się niewielki drzewostan i podmokłe łąki chronione jako Obszar Natura 2000.

Tutaj natrafiłem na spory płat ściśle chronionego kosaćca syberyjskiego.

Bliżej skraju lasu pojawiają się skupiska trawy, śmiałka darniowego.

Na skraju lasu dominuje brzoza brodawkowata. Znaczącą domieszkę stanowią głogi.

Ponieważ do pierwszych zabudowań Ciężkowic jest stąd około 500 metrów bez trudu, znalazłem coś takiego.

Na skraju lasu dominuje brzoza brodawkowata. Ten gatunek uchodzi za pierwsze pokolenie lasu. Jeśli mu nie przeszkadzać to on zaczyna rekonkwistę.

Pomiędzy brzozami wyróżnia się około trzymetrowej wysokości jałowiec pospolity.

Bliżej zwartego drzewostanu zauważamy pierwsze sosny zwyczajne.

W końcu sosna zwyczajna zaczyna dominować. Las nabiera charakteru boru bardzo mieszanego.

Tutaj niewielką domieszkę stanowi świerk pospolity.

Ponieważ tutejszy grunt jest piaszczysty i podmokły to wiele drzew jest wyrywnych. Przytrafia się to świerkom, które z natury mają słabe korzenie. Przytrafiło się to nawet sosnom zwyczajnym.

W odwiedzanej partii lasu w wielu miejscach utrzymuje się woda.

Oto kolejny fragment lasu. Przejście nie jest łatwe, ponieważ pod nogami kłębią się jeżyny, czyli roślinny drut kolczasty. Jest sporo orlicy pospolitej. Są też młode świerki pospolite.

W końcu wyszedłem na przecinającą ten teren ścieżkę rowerową. Otacza ją w miarę dorodny las.

I teraz pojawia się pytanie. Co Lasy Państwowe zrobią z tym miejscem. Sądząc po tej podpowiedzi, zgaduję hasło niczym w Kole Fortuny – To się wytnie. A może się mylę?

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kwitnie oczar

Zima jak wiadomo, potrwa co najmniej do 20 marca. Rzecz w tym, że także w tym czasie coś potrafi zakwitnąć. Zaobserwowałem to 31 stycznia, a sfilmowałem 3 lutego 2022. W parku w Chrzanowie wciąż kwitnie kalina wonna.

Wraz z nią posadzono oczar japoński. On właśnie rozpoczął kwitnienie.

Oto kwiaty z okolicy ronda. Tutaj posadzono dwa krzewy tego gatunku. Zima jeszcze potrwa, ale taki widok potrafi rozgrzać.

Kolejne dwa krzewy posadzono bliżej muzeum. Oto ich kwiaty.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Zanim ogolą Żeleźnicę – drzewa zaznaczone do wycinki pod Izerę

Trwa kolejny etap unicestwiania lasów porastających Jaworznicki Obszar gospodarczy. Zaczęło się to nomen omen w pamiętny dzień 13 grudnia, aby w tydzień później nabrać mocy urzędowej. Zanim to się stało, wybrałem się tutaj w dniu 10 grudnia, aby zobaczyć, jak ta okolica wygląda pod śniegiem, który dopiero co spadł. Startuję z ulicy Wojska Polskiego.

Stąd zarówno ze skarpy, jak i z dołu wyraźnie widać, z jakim obniżeniem terenu przyjdzie się zmierzyć budowniczym fabryki Izery.
Szybko przechodzę pod linią wysokiego napięcia i wkraczam do lasu. To bór jakiś tam. Na wszystkich drzewach znajdujemy pomarańczowe stygmaty śmierci.
Gnam w kierunku wschodnim. Wędruję skrajem lasu. Dominują sosny zwyczajne. Jest co nieco dębu czerwonego. Trafia się jałowiec pospolity.
Bliżej rzeki drzewostan wzbogaca brzoza brodawkowata. Widać kolejne pomarańczowe stygmaty śmierci. Wychodzę na otwartą przestrzeń. Stojąc pod słupem linii wysokiego napięcia po raz kolejny, można ocenić różnicę poziomów.
W końcu osiągamy tak zwane źródło Żeleźnicy. Woda tutaj bierze się z odwadniania kopalń, ale stanowi znaczne uzupełnienie tego, co było tutaj z natury.

Rdzawy kolor to cecha charakterystyczna dla wody pochodzącej z karbońskiego poziomu wodonośnego. To nie jest zanieczyszczenie. Teraz podziwiajmy kolory a w szczególności kontrasty bieli śniegu, bieli pni brzóz i rdzawej wody. Pomarańczowe stygmaty śmierci świadczą, że wkrótce to będzie historia.
Za zakrętem woda wpada w ocembrowany odcinek koryta. Tutaj też równolegle do prawego brzegu rzeki przechodzi linia wysokiego napięcia.
Tego dnia było tutaj pięknie. Urodę miejsca podkreślały unoszące się nad wodą mgły. Pewnym mankamentem było znikające za chmurami słońce, co tonowało kolorystykę. Teraz osiągamy najważniejszy prawobrzeżny dopływ Żeleźnicy. To łącznik z kanałem płynącym u podstawy osadnika.
W końcu docieramy do mostku nad rzeką. Patrzymy teraz w górę rzeki. Potem w dół rzeki. Warto zapamiętać te widoki. Niech unosząca się tutaj mgła będzie swoistą kroniką zapowiedzianej śmierci.
Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Specustawa ma rozwiązać problem odpadów z dawnych Zakładów Chemicznych w Jaworznie

Trwają prace nad specustawą mającą rozwiązać problem odpadów po dawnych Zakładach Chemicznych w Jaworznie. Ustawa dotyczy nie tylko Jaworzna ale też Tarnowskich Gór,  Bydgoszczy i Zgierza.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska prowadzi prace nad projektem ustawy o wielkoobszarowych terenach zdegradowanych. Specustawa dedykowana jest zidentyfikowanym obszarom, które znajdują się na terenach dawnych Zakładów Chemicznych „Organika-Azot” w Jaworznie ale również w Tarnowskich Górach w Bydgoszczy i dawnych Zakładów Przemysłu Barwników „Boruta” w Zgierzu.

Ustawa w projekcie ma zobowiązać prezydenta miasta do podjęcia działań mających na celu poprawę stanu środowiska na wielkoobszarowym terenie zdegradowanym, „w miarę dostępności środków na ten cel”. Chodzi tu również o tereny prywatne.

– Specustawa ma na celu rozwiązać na początku przynajmniej cześć problemów z obecnymi w wyznaczonych terenach odpadami i zanieczyszczeniami przez nie wywołanymi. Zależy nam na usunięciu lub ograniczeniu negatywnego oddziaływania na środowisko tych wybranych terenów poprzemysłowych – mówi Aleksander Brzózka, rzecznik prasowy Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jak dodaje rzecznik, w planach jest również, o ile okaże się to możliwe, przywrócenie obecnie skażonych terenów do ponownego wykorzystania.

Miasto nie ma możliwości finansowych aby samodzielnie przeprowadzić taki proces. To może budzić wątpliwości związane z możliwości wykonania tej ustawy.

Działania te  mogą być sfinansowane z Krajowego Planu Odbudowy i innych funduszy unijnych z perspektywy na lata 2021-2027.

Na ten moment zainteresowane gminy podjęły współpracę w ramach wspólnego zespołu. Spotkanie zespołu odbyło się 12 stycznia w formie on-line.  Jest więc szansa, że w przyszłości ekologiczna bomba z Jaworzna zostanie rozbrojona.

[vc_facebook]

Rzeka Sztoła przestała płynąć. Ekolodzy przewidują poważne konsekwencje

Sztoła, biegnąca w pobliżu Jaworzna rzeka będąca dopływem Białej Przemszy, przestała płynąć. Ekolodzy przewidują poważne konsekwencje zaniknięcia rzeki, które nie ominą i naszego miasta.

Sztoła to rzeka biegnąca głównie przez teren gminy Bukowno, będąca dopływem Białej Przemszy. Początkiem stycznia praktycznie przestała płynąć – aktywne są jedynie małe strumyki.

Jak do tego doszło? Przyczyną jest likwidacja kopalni Olkusz-Pomorzany. W zakładzie wyłączono pompy odwadniające, dzięki którym rzeka płynęła.

Ta rzeka normalnie płynęła do lat 60. XX wieku, kiedy została osuszona przez działalność kopalń „Bolesław” i „Olkusz”. Zachował się jedynie krótki odcinek od źródeł – około 200 metrów. Te szkody były kompensowane do stycznia 2022 roku przez zrzut wód z odwadniania. Kopalnia zabrała wodę i generalnie mniej więcej podobną ilość wód oddawała – mówi dla Gazety.pl Mariusz Czop, hydrogeolog z krakowskiej AGH.

Sztoła nie będzie jednak jedyną ofiarą likwidacji kopalni. Przestać istnieć mają również rzeki Baba i Biała. Konsekwencje dotkną też Białej Przemszy, zasilanej przez te rzeki:

Trzy rzeki: Baba, Biała i Sztoła przestaną istnieć. Ekosystem rzeki Białej Przemszy, która w 80 proc. jest zasilana ich wodami, zostanie zniszczony. Zatrute zostaną również ujęcia wody pitnej dla mieszkańców Dąbrowy Górniczej, Zawiercia, Olkusza, Sławkowa, Bukowna, a z czasem także Jaworzna, Sosnowca i kolejnych miast metropolii – mówił Włodzimierz Wieczorek, prezes Zielonego Ringu Przemszy.

Jak więc zapowiadają ekolodzy, również i Jaworzna nie ominą konsekwencje zaniknięcia Sztoły.

Foto: Zakochaj się w Bukownie! FB

[vc_facebook]

Ostatnie lato na Izerze – 11 września 2021

Czas na ostatni, piąty odcinek tego serialu. Tym razem, aby nie przynudzać, pominę słynny list otwarty. Po prostu przejdę się lasem położonym na północ od drogi 79 – ulica Obrońców Września 1939 po ulicę Strefa Przemysłowa II. To oczywiście Jaworznicki Obszar Gospodarczy.

Teoretycznie fabryki Izery tutaj nie będzie, ale jest ona dla mnie tym, czym Słońce dla naszego układu. Zapewne będą tutaj preferowane przedsięwzięcia gospodarcze powiązane z nią. Zatem ruszamy od zachodu, czyli od ulicy Stanisława Wyspiańskiego na wschód. Na skraju lasu dominuje nawłoć kanadyjska. Las jest borem bardzo mieszanym.

Idąc dalej, mijamy taką sobie leszczynę.

Wchodzę pomiędzy drzewa. Poruszam się wężykiem sprawdzając co tam z ziemi wyrasta. Następnie wychodzę na główny trakt. Mijam płaty nawłoci kanadyjskiej. Mijam wiąz szypułkowy, otaczają mnie okazałe sosny zwyczajne.

Oto złożony z kilku pni wiąz szypułkowy.

Oto złożony z kilku pni klon zwyczajny.

Oto czernidłak kołpakowaty.

Teraz jak przystało na bór bardzo mieszany mamy gęstą warstwę niższych drzew. Bliżej ziemi pojawia się sporo borówki czarnej. Jest też czeremcha amerykańska. Wśród roślin runa pojawia się gruszynka jednostronna. Dalej bez większych zmian. W borze pojawia się nieco dębu czerwonego. Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że okolica jest pagórkowata.

W końcu po przejściu trzeciej części tego lasu mam to, o co najbardziej mi chodziło. Oto częściowo chroniony storczyk – kruszczyk szerokolistny.

Idę dalej. Teraz w drzewostanie pojawia się więcej drzew liściastych. Dominuje brzoza brodawkowata. Są też paprocie. Oto wietlica samicza.

Sporadycznie trafiają się okazałe świerki pospolite.

Zaczyna się wysyp storczyków. Oto kolejny kruszczyk szerokolistny.

Teraz zbliżam się do południowej krawędzi tego lasu. Jestem blisko kładki nad ulicą Obrońców Września 1939 roku. Po chwili zawracam do lasu.

Oto kolejny z kilku tutejszych częściowo chronionych storczyków.

Teraz zagłębiam się w las, aby przejść go w poprzek. Dominuje sosna zwyczajna. Jest spora domieszka świerka pospolitego.

Oto kolejne płaty storczyków z rodzaju kruszczyk w kolejnych płatach gęstego lasu z dominacją drzew i krzewów liściastych.

Wychodzę na główny trakt. Tutaj dla orientacji dokumentuję słupek oddziałowy. Następnie przyspieszam.

Las zasadniczo nie zmienia się. Drzewa iglaste i liściaste występują w pewnej równowadze. Wśród nich jest amerykańska robinia akacjowa. Pojawił się pierwszy od dłuższego czasu kruszczyk szerokolistny.

Drzewostan staje się luźniejszy. Mocnym akcentem są pnie brzóz brodawkowatych. Tutaj także znalazłem kruszczyka szerokolistnego.

Wkraczam w partię lasu z dominującą sosną zwyczajną. W mojej żartobliwej klasyfikacji to bór bardzo mieszany głównie ze względu na obecność dębu czerwonego, ale nawet tutaj bez trudu natrafiam na kruszczyki szerokolistne.

Zbliżam się ku wschodniej krawędzi lasu. Teraz ilość krzewów w niższej warstwie drzewostanu spada. Las staje się borem prawie świeżym. Pewnym urozmaiceniem są zwały gruzu.

Oto dominujący tutaj dąb czerwony.

Oto płat z dominacją brzozy brodawkowatej.

Oto okazała paproć nerecznica samcza.

I tak dotarłem do końca tego kawałka jeszcze lasu.

Generalnie realizując ten serial oraz powiązane z nim fotoreportaże miałem na celu stworzenie materiału źródłowego dla przyszłych pokoleń badaczy rozwoju miasta w związku z nieuchronną transformacją energetyczną i wdrażaniem powiązanych z nią zasad Nowego Zielonego Ładu nakazanego przez Unię Europejską. Powstałby on niezależnie od cytowanego w poprzednich odcinkach listu otwartego. Ten tylko ułatwił narrację.

Linki do fotoreportaży.

https://www.bio-forum.pl/messages/3280/1266479.html

https://www.bio-forum.pl/messages/3280/1266737.html

https://www.bio-forum.pl/messages/3280/1266969.html

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Bobry na stawie w Jeziorkach w Jaworznie

Sympatyczne poniekąd gryzonie jakim są bobry powoli poszerzają swoją obecność w Jaworznie. Właśnie odniesiono nam, że pojawiły się one w okolicy stawu w Jeziorkach w Jaworznie, znanego dotychczas w pewnych kręgach jako łowisko.

Ostatnio nad tym stawem byłem 22 października. Wówczas nic nie wskazywało na to, że one gdzieś tutaj są. Musiały jednak tutaj być. Wtedy jednak obserwowałem wyłącznie południowy brzeg stawu. Teraz w dniu 4 stycznia obeszliśmy staw na około i na jego północnym brzegu natrafiliśmy na dawno ściętą topolę.

Teraz ujawniając swoją obecność ścięty okazałe topole przy zachodnim brzegu stawu. Świeżość zrębków wskazuje na to, że zrobiły to dopiero co.

Wędrując brzegami akwenu co i rusz napotykamy nory, w których te gryzonie mieszkają. Niektóre z nich są zalane.

Ten akwen bohaterowie tego artykułu znalazły wędrując od strony Łużnika, do którego wpada ciek opuszczający staw. W Łużniku także istnieje spora populacja bobrów.

Jednakże najciekawszym aspektem ich obecności nad tym stawem jest rozłożysta czeremcha zwyczajna o pędach okorowanych na pewnej wysokości. Po raz pierwszy znajdując ślady aktywności tych ssaków zobaczyłem coś takiego. Owszem, czeremcha jest pochyła, ale bobry zachowały się prostu prawie tak jak wiewiórki.

Oby zadomowiły się tutaj na dobre i rozeszły po całym lesie. Warunki już są, a będą jeszcze lepsze w miarę osiadania terenu po zakończeniu eksploatacji węgla.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Jaka jest jakość powietrza w Jaworznie? Według aplikacji DOBRA!

Temat zlikwidowanych czujników jakości powietrza firmy Airly nie schodzi z ust mieszkańców Jaworzna. Podjęła go nawet Gazeta.pl, która zadała kilka pytań Urzędowi Miasta Jaworzna, odnosząc się do odpowiedzi na interpelacje jednej z radnych, jakiej udzieliło miasto. Odpowiedzi gazeta nie uzyskała, jednak urząd nie pozostając długo jej dłużnym, postanowił wyjaśnić to i owo za sprawą strony Jaworzno.pl, gdzie został opublikowany artykuł, który ma obronić działanie urzędników.

„Czujnik nie wpłynie na jakość powietrza” – tak brzmi tytuł artykułu, który został opublikowany na stronie Jaworzno.pl. Możemy z niego wyczytać kilka interesujących rzeczy na temat czujników firmy Airly, które były w naszym mieście. Przede wszystkim artykuł tłumaczy, że czujniki — Są jedynie miernikiem jakości powietrza, ale pod warunkiem, jeśli ich lokalizacja jest właściwa a porównanie odczytów jest możliwe z podobnymi lokalizacjami np. w innych sąsiednich gminach. Przy braku spełnienia wspomnianych założeń same odczyty nie dają żadnego obiektywnego obrazu.

Ciężko się z tym nie zgodzić, problem jednak polega na tym miasto samo wybrało lokalizacje tychże czujników. Jak tłumaczy Marcin Gnat z Airly – Umowa z Jaworznem dotyczyła 20 czujników, a listę lokalizacji sensorów gmina wybrała sobie sama, dlatego dziwi nas, że piszą o kilku przypadkowych dachach. Potem te miejsca zostały jeszcze przez urzędników potwierdzone. Patrząc na lokalizację czujników Airly w całości umieszczone zostały one na obiektach użyteczności publicznej, z czego 80 proc. stanowiły placówki szkolne.

W artykule dowiadujemy się także, że gmina podaje w wątpliwość wiarygodności treści zawartych w raportach sporządzanych przez firmę, tłumacząc, że sieć czujników firmy Airly nie jest kompleksowa i pełna. Nie tłumaczą jednak na czym według nich ta kompleksowość i pełność miałaby polegać, aby można było uznać te czujniki za wiarygodne źródło danych dotyczących jakości powietrza. Można więc uznać, idąc za humorem Stanisława Barei, że miasto mówi „są złe i już”.

Wyczytać możemy także, że gmina cały czas prowadzi program wymiany kotłów i urządzeń do podgrzewania wody i to uznaje, za prawdziwą walkę ze złym powietrzem, a nie stawianie czujników. Faktem jest, że taka wymiana jest lepszą inwestycją niż czujniki, problem polega jednak na tym, że jak wiemy z nieoficjalnych informacji od mieszkańców miasta, zdobycie dofinansowania wymiany kotła i wzięcie udziału w owym programie graniczy z cudem. Teoretycy urzędowi jedno, a praktycy miejscy drugie. Z czego znając „obrotność” polskich urzędników możemy śmiało uznać, że to mieszkańcy lepiej wiedzą jak w praktyce wygląda dofinansowanie do wymiany kotłów i jak trudno jest je zdobyć.

Na koniec artykułu, przeczytać możemy też o rekomendowanych, darmowych aplikacjach, które wskażą, jaka jest jakość powietrza w naszym mieście. My postanowiliśmy sprawdzić jakość powietrza, za sprawą innej aplikacji, która łączy w sobie wyniki wszystkich możliwych aplikacji i firm, które zajmują się kontrolą powietrza. Aplikacja „Kanarek” mówi nam, że w przeważającej większości powietrze w naszym mieście jest DOBRE! Problem jednak polega na tym, że informacje w niej zawarte są źródłem niepotwierdzonym, informacjami nieoficjalnymi, o czym otwarcie informuje aplikacja. W Jaworznie także nie znajduje się ani jeden czujnik Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, co także daje do myślenia i podaje w wątpliwość wyniki, jakie pokazuje aplikacja. Stacje pomiarowe, na których się opiera są stacjami prywatnymi lub nawet hobbistycznymi.

Jakie więc według Was jest powietrze w Jaworznie?

Link do całości artykułu jaki znajduje się na stronie Jaworzno.pl:

https://www.jaworzno.pl/2021/12/20/czujnik-nie-wplynie-na-jakosc-powietrza/

[vc_facebook]

 

Cymbalaria bluszczykowa

Wśród ciekawych a rzadkich w Jaworznie gatunków roślin na uwagę zasługuje ozdoba pewnego muru przy ulicy Polowej. Po raz pierwszy z tym gatunkiem w tej okolicy spotkałem się 10 grudnia 2013 roku. Teraz spotkaliśmy się 2 grudnia 2021. W międzyczasie widywaliśmy się w rejonie Doncaster w Anglii. W Polsce zobaczyłem go jeszcze w Siedlcu k. Krzeszowic. To było w 2017 roku.

Roślina z natury występuje w południowej i południowo-zachodniej Europie. Stamtąd ruszyła w świat. W Polsce trafia się dość rzadko i to przede wszystkim na zachodzie. Do nas trafiła na początku XIX wieku z Włoch.

Gatunek do niedawna reprezentował rodzinę trędownikowatych. Teraz po rewizji taksonomicznej jest to rodzina babkowatych. Jeszcze w Roślinach Polski Władysława Szafera należał do rodzaju lnica pod nazwą lnica bluszczykowata – Linaria cymbalaria.

Nasza bohaterka uwielbia zasiedlać mury. Jej pędy są nitkowate, rozesłane a drobne listki przypominają liście bluszczu. Kwiaty podobne są do popularnej lwiej paszczy.

A poza tym, co ja tam będę opowiadał o jej wyglądzie. Wszystko jest na filmie i dołączonych zdjęciach. Podobno jest łatwa w uprawie i aż dziw bierze, że w Jaworznie widziałem się z nim tylko pod wymienioną na wstępie miejscówką.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]