Wiecznie podmokły las na Wilkoszynie wysycha — czy to zły znak?

Wiecznie podmokły las na Wilkoszynie, oficjalnie nazwany obszarem chronionego krajobrazu Dobra-Wilkoszyn, wysycha, a to za sprawą bardzo wysokich temperatur, które odnotowywane są w naszym kraju.

Wiecznie podmokły las na Wilkoszynie to widok, który nikogo nie dziwił. Był on przecież podmokły „od zawsze”. Dzisiaj jednak, w skutek bardzo dużych upałów i niskiego stanu wody w ogóle, las zaczął wysychać i miejscami przestał być podmokły.

Przyrodnik Piotr Grzegorzek przypomina, że odkąd zaczął przeczesywać te tereny to od zawsze była na nich woda, a był to przecież koniec lat 90. Woda znalazła się w tym miejscu na skutek katastrofy, powstałej w wyniku eksploatacji górniczej. Powstało tzw. zapadlisko górnicze i woda, która zawsze była w tym lesie, dzięki prawu grawitacji, przepłynęła do najniższego punktu.

Nasz przyrodnik ten rejon miasta przyrównuje do Puszczy Kampinoskiej, ze względu na liczne bagna i wydmy, które się tutaj znajdują. No właśnie bagna, przez zmiany klimatyczne powoli wysychają, jednak nie jest to powód do obaw.

Nie trzeba się martwić o naturę, gdyż może jej to nawet wyjść na dobre — przekonuje przyrodnik Piotr Grzegorzek. Dla ekosystemu nie ma bowiem, obecna sytuacja, większego znaczenia, gdyż pod powierzchnią znajduję się tzw. woda kapilarna, która dotyka głęboko wrośniętych w ziemie korzeni, dzięki czemu dalej się rośliny nawadniają. Jak przekonuje nasz przyrodnik — może się okazać, że niektóre rośliny dopiero teraz ożyją, gdy tej wody będzie mniej.

Okoliczni mieszkańcy także nie muszą się martwić, gdyż stan wody w tym obszarze krajobrazowym nie ma wpływu na ich gospodarstwa. Trzeba jednak pamiętać, że skoro była tam woda, to prędzej czy później ona wróci.

Temperatura jest wysoka i wody zaczyna brakować tam, gdzie była od zawsze, na szczęście ona kiedyś wróci. Musimy tylko przetrzymać te trudne, zbyt gorące, letnie dni.

[vc_facebook]

Szałwia łąkowa

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W czterdziestym epizodzie poznamy szałwię łąkową – Salvia pratensis z rodziny jasnotowatych-Lamiaceae.

Bohaterkę tego filmu spotkałem na stokach wzgórza Grodzisko w Libiążu. Dominuje typowa forma o kwiatach niebieskich. Sporadycznie trafiają się osobniki o kwiatach różowych.

Podziwiając tę ślicznotkę, posłuchajcie kilku najważniejszych informacji. Z natury występuje na murawach kserotermicznych. Jest też traktowana jako roślina ozdobna. Trafia między innymi do mieszanek nasion do tworzenia modnych ostatnio kwietnych łąk. Przywabia motyle i pszczoły. Te jednak mają pewne trudności z dotarciem do nektaru.

Jest jako takim ziółkiem, substytutem szałwii lekarskiej. Po prostu ma status gorszego sortu. Obecnie co najwyżej zaleca się używać jej do płukania gardła oraz okładania wrzodów i ran. Można nią czyścić zęby. Ponadto sprawdza się w roli niszowej przyprawy. I to by było na tyle.

I na zakończenie tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Zimowit jesienny

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W trzydziestym dziewiątym epizodzie poznamy zimowit jesienny – Colchicum autumnale z rodziny zimowitowatych.

U zarania mojej przygody z botaniką należał on do rodziny liliowatych. Tę jednak kilka lat temu rozmieniono na mniejsze rodziny.

Najważniejszą cechą tego gatunku jest jesienne kwitnienie oraz wiosenne i letnie owocowanie. Zdjęcia do tego filmu wykonałem na zachód od Krakowa. Szczegółową lokalizację muszę z pewnych względów utajnić. Będzie jednak podpowiedź. Jest ona opublikowana w czasopiśmie Chrońmy Przyrodę Ojczystą pod koniec drugiej połowy pierwszej dekady tego wieku.

Ta osobliwa roślina ma spore znaczenie gospodarcze. Jedno jest pewne, nie nadaje się do użytku domowego jako ziółko. To po prostu potencjalny surowiec dla przemysłu farmaceutycznego.

Z racji toksyczności tego gatunku tradycyjną mantrę muszę sobie odpuścić. Można go podziwiać, uprawiając w ogrodzie. Można także udać się do Miejskiego Ogrodu Botanicznego w Zabrzu. Osobiście spotkałem go jeszcze na terenie Arboretum Bramy Morawskiej w Raciborzu.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Czyściec błotny

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W trzydziestym ósmym epizodzie poznamy czyśćca błotnego – Stachys palustris z rodziny jasnotowatych- Lamiaceae.

Naszego bohatera filmowałem w Zatorze, Jaworznie między innymi blisko rynku oraz w Chrzanowie. Wszędzie wygląda tak samo.

Nazwa tego gatunku pojawia się w dorobku filmowym zmarłego w tajemniczych okolicznościach Adolfa Kudlińskiego. Co tam było w tle, pokazywałem w epizodzie trzydziestym siódmym.

Prawdziwy czyściec błotny wygląda tak jak na załączonych obrazkach i ma znacznie węższy zakres zastosowań, chociaż także jest niezłym ziółkiem.

Zacznijmy od tego, że jego kłącza były jadane jako warzywo. Z kolei ziele stosowano w medycynie ludowej przy anginie i alergiach. Było ono też używane jako lek uspokajający, przeciwzapalny. Poza tym, jak wiele prezentowanych w tym cyklu roślin reprezentuje grupę, do rany przyłóż.

Ciekawostką jest to, że z nasion tłoczono oliwę wysokiej jakości. Jest on także rośliną barwierską oraz miododajną.

I na zakończenie tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Krwawnica pospolita

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W trzydziestym siódmym epizodzie poznamy krwawnicę pospolitą – Lythrum salicaria z rodziny krwawnicowatych-Lythraceae.

Naszą bohaterkę sfilmowałem w Jaworznie oraz w Warszawie. Przyglądając się jej, to w ogóle to w szczególe proszę o wysłuchanie kilku najważniejszych informacji w tle.

Zacznijmy od tego, że zmarły w tajemniczych okolicznościach Adolf Kudliński w jednym ze swoich filmów opowiadając o zaletach czyśćca błotnego, pokazuje w tle naszą bohaterkę. Ja w tym momencie poczułem się jak filmoznawca, któremu ktoś, prezentując na przykład dorobek Sophii Loren, pokazuje w tle dokonania Giny Lollobrygidy.

Nie wnikam w to, czy autor pomylił nazwę, co czasami mu się zdarzało, czy też opowiadał o prawdziwych właściwościach czyśćca błotnego. Moje wybrane informacje o właściwościach leczniczych krwawnicy pospolitej są zgodne z prezentowanym wizerunkiem. Warto jeszcze wspomnieć, że na naszym bliskim wschodzie rośnie krwawnica rózgowata, która co do właściwości leczniczych jest tożsamą krwawnicą pospolitą.

W lecznictwie stosuje się jej korzenie oraz ziele. To lek ściągający przy dyzenterii i tyfusie brzusznym. Jest środkiem przeciwbólowym przy kolkach żołądkowych.

Poza tym nazwa rodzaju zobowiązuje. Stosowano ją przy wszelkich krwawieniach zewnętrznych – do rany przyłóż oraz krwotokach z dróg rodnych.

Z bogactwa innych zastosowań leczniczych warto jeszcze odnotować stosowanie jako leku wykrztuśnego przy chorobach górnych dróg oddechowych, jako leku moczopędnego oraz jako leku uspokajającego przy migrenach i epilepsji.

Poza tym jest znakomitą ozdobą ogrodów, szczególnie tych z oczkiem wodnym oraz rośliną miododajną.

I na zakończenie tradycyjna mantra. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Zaśmiecony las paczkami kurierskimi na Cezarówce — na paczkach widnieje nazwisko i adres ich właściciela

Porzucone paczki kurierskie znalazł mieszkaniec Jaworzna, spacerując po lesie między Cezarówką Dolną a Górną. Co ciekawe na rozpakowanych paczkach widnieje nazwisko oraz adres ich właściciela.

Spacerując po lesie, można natknąć się na różne rzeczy. Zaczynając od dzikiej zwierzyny, przez innych spacerowiczów, a kończąc niestety, na zalegających śmieciach. Najczęściej jednak sprawcy zaśmiecania starając się ukryć wszelkie ślady po sobie.

Tym razem jest jednak zgoła inaczej. Mieszkaniec Jaworzna znalazł otwarte paczki kurierskie w lesie między Cezarówką Dolną a Górną z widniejącymi dany osoby, która je zamówiła. To Pan Łukasz mieszkaniec Balina, którego danych nie upublicznimy ze względu na RODO. Co prawda nie mamy pewności, że paczki porzucił w tym miejscu ich właściciel, jednak nawet jeżeli zrobił to ktoś inny, to mandat za zaśmiecanie będzie musiał zapłacić właśnie mieszkaniec powiatu chrzanowskiego.

Zaśmiecanie miejsc publicznych zawsze nas dziwi i zawsze będziemy piętnować. Tutaj jednak bardzo zastanawiające jest to, że bardzo łatwo, aż za łatwo, można znaleźć właściciela porzuconych paczek. Czyżby Pan Łukasz zrobił to pod chwilą słabości? A może poprosił kogoś o ich wyrzucenie na śmietnik, jednak ten ktoś go zawiódł? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, jednak konsekwencje poniesie właśnie właściciel paczek.

[vc_facebook]

Tarczownica tarczowata

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W trzydziestym szóstym epizodzie proponuję zapoznać się z tarczownicą tarczowatą – Darmera peltata z rodziny skalnicowatych – Saxifragaceae. Podziwiajmy jej okazałe liście.

Z bohaterką tego filmu widzieliśmy się na terenie parku Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Mój pobyt w tym miejscu miał związek z udziałem w 59 zjeździe Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Przy okazji celebrowaliśmy setną rocznicę jego istnienia. W dniach 27 czerwca do 2 lipca miałem okazję promować ten cykl filmów na rok botaniki. Miałem też swoje 20 minut, aby opowiedzieć o własnych badaniach mykologicznych.

Nasza bohaterka w swojej amerykańskiej ojczyźnie zamieszkuje mokradła. Tutaj widać, że duża ilość wody nie jest jej potrzebna do szczęścia. To trwała bylina rabatowa, która w małych grupach tworzy mocny akcent w ogrodzie. Aby pokazać pełnię swoich możliwości, wymaga gleby żyznej, próchniczej. Może zajmować większe powierzchnie lub tworzyć wyraźną ramę dla drobiazgu umieszczanego pośrodku.

Jej niewątpliwą ozdobą są duże tarczowate liście o średnicy do 40 centymetrów. Zakwita wiosną przed rozwojem liści i to też jest jakiś walor. W toku wegetacji pojawiają się niewielkie owoce. Jednakże liście ze swoimi grubymi ogonkami są najważniejsze. Zanim zdecydujecie się na kupno sadzonki, zastanówcie się, czy macie dostatecznie dużo miejsca.

Niestety, nie natrafiłem na informację, czy jest ona ziołem, czy też rośliną jadalną. Po prostu zdobi i już.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Szalej i marek

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W trzydziestym piątym epizodzie proponuję zapoznać się z dwoma gatunkami z rodziny selerowatych.

Tytułowy szalej i marek w jednym stali jeziorku, jeziorku Powsińskim w Warszawie. Szalej jest jadowity a marek szerokolistny. Obydwa gatunki to takie wodniki szuwarki, nierzadko rosnące bardzo blisko siebie.

Przyjrzyjmy się uważnie pierwszemu bohaterowi. Dopiero tutaj w mojej ponad półwiekowej przygodzie z botaniką mogłem obejrzeć go w realu. Ten straszny zakapior nosi łacińską nazwę Cicuta virosa. Z charakterystycznych elementów wyglądu zewnętrznego zwracamy uwagę na dwu lub trzykrotnie pierzastosieczne liście.

Ich odcinki są na brzegach ostro piłkowane. Kwiaty są zebrane w baldachy złożone z wielu szypuł. Na szczytach szypuł znajdują się baldaszki. Z racji toksyczności roślinę najlepiej podziwiać z oddali. Dlatego pominę dostępny w literaturze opis ostatnich chwil życia od spożycia do śmierci. Wbrew popularnej legendzie nie był on składnikiem ostatniego napoju Sokratesa.

Tu nad jeziorkiem Powsińskim towarzyszył mu marek szerokolistny – Sium latifolium. Wyróżniają go liście pojedynczo pierzaste. Ich odcinki są lancetowate, ich brzegi ostro piłkowane. Kwiaty także tworzą baldach złożony. W odróżnieniu od poprzednika pod szypułami znajdują się listki zwane pokrywami a pod baldaszkami pokrywki. Chociaż marek nie jest trujący także, powinno się go podziwiać z daleka, jako że nie nadaje się do spożycia.

I znowu nie będzie tradycyjnej mantry. Ten film powstał niejako na życzenie. W bijącym rekordy popularności siódmym epizodzie tego cyklu, którego bohaterem jest podagrycznik pospolity, pojawiło się pytanie, jak tę roślinę odróżnić od szaleju. To bardzo rozsądna postawa, albowiem rozpoczynając przygodę z konsumpcją zielonej dziczyzny, należy zachowywać należytą ostrożność, a nawet tępożność. Teraz wszystko powinno być jasne.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Parzydło leśne

Rok 2022 jest między innymi Rokiem Botaniki. Mija bowiem 100 lat od założenia Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Będąc jego członkiem, pozwolę sobie w tym roku przybliżyć więcej gatunków takich naszych zielonych sąsiadów. W trzydziestym czwartym epizodzie proponuję zapoznać się z parzydłem leśnym – Aruncus sylvestris z rodziny różowatych. Tu i owdzie w literaturze naukowej, popularnej oraz ofercie szkółek występuje pod drugą łacińską nazwą – Aruncus dioicus.

Z natury najczęściej występuje w południowej części Polski, ale i tutaj próżno szukać go po lasach. Tamże jest objęte ochroną. Jest często uprawiane jako znakomita ozdoba ogrodów. W tym filmie na początku pokazujemy go z parku Zielona w Jaworznie. Przy tej okazji warto wspomnieć, że jest ono charakterystycznym składnikiem lasów jaworowych, które jak głosi legenda, porastały ten teren, a zostały „zniknięte” przez herbowych drwali.

Odmiany ozdobne mogą wyglądać bardziej puszyście i kompaktowo tak jak te, które widać pod murem na terenie opactwa w Tyńcu.

Na tle roślin uprawianych w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu warto wspomnieć o bardzo drobnych kwiatach. Osiągają one do czterech milimetrów średnicy. Zebrane są w wiechy, które przewieszają się na wierzchołkach. Jest to roślina dwupienna. Znaczy się osobno mamy okazy męskie, osobno żeńskie. Te tutaj to chłopaki.

Na tle żeńskich okazów uprawianych w parku w Chrzanowie trzeba zauważyć duże walory dekoracyjne parzydła. Przy okazji widać, że damy są bielsze. Najlepiej sprawdza się w cieniu drzew. Raz sadzisz, potem masz. W porze kwitnienia rozjaśnia tę przestrzeń. Mrozy jej niestraszne. Gorzej, gdy brakuje wody. Preferuje gleby z próchnicą.

Z natury to góral. Jednakże na nizinach także może być uprawiany, co widać na przykładzie roślin z Ogrodu Botanicznego w Warszawie. Tutejsze dziewczyny owocują. Na zakończenie nie będzie tradycyjnej mantry, ponieważ nasz bohater nie ma zastosowania medycznego. I jeszcze jedno, wbrew nazwie przy dotknięciu nie parzy, tak jak mogłaby to sugerować nazwa.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Dziki ZAJĄC upodobał sobie centrum Jaworzna – mieszkańcy zachwyceni

Podłęże ma dziki, Byczyna ma nutrie, a Centrum ma Zająca, który ewidentnie upodobał sobie przebywanie w tej części miasta. Mieszkańcy są zachwyceni nowym lokatorem i wysyłają nam filmiki oraz zdjęcia z nim w akcji.

Zając w centrum Jaworzna to najnowsza atrakcja mieszkańców, którzy zachwyceni są jego obecnością. Wyobraźmy sobie, że wczesnym rankiem stoimy zaspani na przystanku autobusowym, na transport czekając, obracamy się a tu zając. Od razu dzień robi się jakby weselszy. Uszy wysoko postawione do góry, smukła budowa ciałka i dwa ślepia patrzące się w naszą stronę i klasyczne kic, kic, kic do przodu, sprawiają, że ciężko nie uśmiechnąć się pod nosem.

Jaworzno w stronę zwierząt stoi z otwartymi ramionami. Na Podłężu, Podwalu czy Osiedlu Stałym często grasują gangi dzików, w Byczynie zaciekawiają swoją obecnością nutrię, to i Centrum nie mogło być gorszę i ma już swojego pupila. Widywany jest najczęściej w okolicach pump trucku, ronda lub skwerku przed galerią handlową. Prawdopodobnie jego rodzina ma gdzieś w pobliżu swoją norkę.

Następny razem, gdy zauważycie, jak buszuje wśród kniei, zróbcie mu dyskretnie zdjęcie lub filmik albo podrzućcie jakiegoś smakołyka.

[vc_facebook]