Sosna królowa polskich lasów

Sosna. Pierwsze, co przychodzi nam na myśl, to szum jej igieł na wietrze, zapach żywicznej kory, a może widok rozłożystych drzew na tle błękitnego nieba. Ta prosta, a jednocześnie majestatyczna roślina to królowa polskich lasów, dominujący gatunek w naszej przyrodzie.

Sosna zwyczajna, bo o niej mówimy, to gatunek wyjątkowo odporny i przystosowany do trudnych warunków. Sosny z powodzeniem radzą sobie na ubogich glebach, w ekstremalnych temperaturach i przy ograniczonym dostępie do wody.

Sosna zajmuje 59% powierzchni leśnej naszego kraju, jest podstawowym gatunkiem lasotwórczym, spotykanym powszechnie w niemal każdych warunkach środowiska. Zajmuje rozmaite tereny, począwszy od ubogich piaszczystych gleb, przez bagna, a skończywszy na żyznych siedliskach.

Życie sosny zaczyna się od małego, lekkiego nasionka, które roznosi wiatr. Po kilku latach z nasion wyrasta młode drzewko, które z biegiem czasu staje się potężnym drzewem, osiągającym nawet 40 metrów wysokości. Tak wygląda naturalny proces, który cały czas zachodzi w lasach. Jednak, by zwiększyć zalesienie, co roku Leśnicy organizują sadzenie sosny oraz innych drzew.

Dawne monokultury, czyli uprawy ograniczone do jednego gatunku, były wynikiem dużej potrzeby przemysłu na drewno. Jednak takie lasy okazały się słabo odporne na zmieniające się warunki klimatyczne i były łatwe do zniszczenia przez ekspansję szkodników. Dlatego zaczęto systematycznie wprowadzać inne gatunki, przykładając coraz większą wagę do bioróżnorodności.

Las to nie tylko drzewa. To także dom dla wielu gatunków zwierząt – od ptaków, przez ssaki, po owady. Drzewa są ich schronieniem, miejscem lęgowym, a często także źródłem pożywienia.

Leśnicy, strażnicy naszych lasów, dbają o to, aby lasy były zdrowe i mogły pełnić swoje funkcje. Zarówno ekologiczne, ale także gospodarcze, bo sosna jest cennym surowcem dla przemysłu drzewnego.

Sosna, królowa polskich lasów, jest nieodłączną częścią naszego krajobrazu. Dzięki niej nasze lasy są miejscem pełnym życia, a także źródłem surowca dla całej gospodarki. Dbajmy o sosnę, czerpmy z jej obecności, ale pamiętajmy także o jej ochronie. Bo las to nie tylko drzewa. To cały ekosystem, który zasługuje na naszą uwagę i szacunek.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

 

Jeżyna popielica

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W czterdziestym epizodzie poznamy jeżynę popielicę – Rubus caesius z rodziny różowatych – Rosaceae. Z roślin o zdrewniałych pędach to jedenasty krzew w tegorocznym cyklu. Jest to bardzo wyjątkowy przedstawiciel swego bardzo bogatego w gatunki rodzaju. Na tle kwitnących roślin proszę wysłuchać kilku informacji.

Wszystkie jeżyny mają specyficzny plan budowy. U zarania mojej współpracy z wydawnictwem określiłem je jako roślinny drut kolczasty. W istocie przedzieranie się przez zarośla tworzone przez gatunki tego rodzaju jest niezwykle bolesnym doświadczeniem. Sprawdzone osobiście i to niejednokrotnie.

Najważniejsze cechy taksonomiczne widoczne w tym filmie to dość delikatne kolce na sinych pędach. Na nich znajdują się trójlistkowe liście o nieregularnie ząbkowanych blaszkach. U ich nasady znajdują się lancetowate przylistki. Ważne są okazałe białe kwiaty. Zasadniczo w tym gatunku najważniejsze są owoce, ale warto jeszcze zwrócić uwagę na liście. Są one środkiem przeciwkrwotocznym przy obfitych menstruacjach. Ponadto znajdują one zastosowanie w leczeniu chorób skórnych, liszajów. Należą także do grupy gatunków, o których powiadam – do rany przyłóż.

Teraz przyjrzyjmy się owocującym roślinom widzianym w centrum Jaworzna. Podobnie jak w przypadku maliny za owoc jesteśmy skłonni uważać całokształt. W istocie owocem jest każda pojedyncza kulka zwana jagodą. Całość tworzy owocostan stale połączony z mięsistym dnem kwiatowym.

A teraz przemieścimy się na jaworznicką Skałkę, gdzie owocostany naszej bohaterki są okazałe. Tutaj zwróćmy uwagę na to, że są one pokryte sinym woskowym nalotem. Pozostałe gatunki tego rodzaju mają je czarne, lśniące.

Owocostany tego gatunku od zarania dziejów są zbierane w celu spożywania na wiele sposobów. Są też niezłym ziółkiem. Między innymi wzmacniają apetyt i obniżają gorączkę.

Nasza bohaterka jest niezłym ziółkiem. Jednakże co do reszty zastosowań szukajcie, a znajdziecie. I jeszcze coś na wiecznej rzeczy pamiątkę. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście jedenasty krzew. A jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

Piotr Grzegorzek

Jastrzębiec baldaszkowaty

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym dziewiątym epizodzie tego cyklu poznamy jastrzębca baldaszkowatego – Hieracium umbellatum z rodziny astrowatych – Asteraceae. To dwudziesta trzecia roślina zielna w tegorocznym cyklu. Na filmie obejrzymy obfitą populację z Woli Radziszowskiej w gminie Skawina. Na tym tle podam kilka ważnych informacji.

W Polsce uchodzi za gatunek szeroko rozpowszechniony. Nieliczne białe plamy na mapach raczej świadczą o braku botaników w tych okolicach. Do końca ubiegłego wieku w Jaworznie był formalnie odnotowany w czterech miejscach i to w prawej górnej ćwiartce miasta.
Charakterystyczną cechą naszego bohatera jest naga ulistniona łodyga. Liście są wąskie, odlegle ząbkowane.
Cechą nazewniczą jest wygląd kwitnących roślin. Jak przystało na rodzinę, kwiatostanem jest koszyczek składający się z żółtych kwiatów języczkowych. Większość koszyczków grupuje się na szczycie łodygi, tworząc baldach. Inną cechą są odgięte zielone listki okrywy utrzymujące integralność koszyczka.
Warto jeszcze odnotować, że jest to bylina odradzająca się z krótkiego kłącza. Nie jest wymagająca względem rodzaju gleby. Z tego względu powinna znaleźć się w mieszankach do tworzenia kwietnych łąk. Dobrze komponuje się z wrzosami. Przywabia błonkówki, muchówki, motyle.
Prawdopodobnie nie ma znaczenia medycznego. Jeśli tak to może nastał czas, aby to sprawdzić, skoro wiele gatunków tego rodzaju stanowią niezłe ziółka.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Bodziszek żałobny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym ósmym epizodzie tego cyklu poznamy bodziszek żałobny – Geranium phaeum z rodziny bodziszkowatych. To dwudziesty drugi gatunek rośliny zielnej w tegorocznym cyklu. W Polsce to roślina rzadka. Dominuje na południu naszego kraju oraz częściowo na wschodzie.

Preferuje skraje lasów, zarośla, brzegi potoków oraz wód stojących. Z drzew preferuje towarzystwo olszy szarej.

Roślina jest bardzo charakterystyczna ze względu na barwę kwiatów, najciemniejszą spośród gatunków rodzimych. Kontrastuje z tym bardzo jasna plama u nasady płatków korony. To czyni zeń gatunek przydatny w naturalistycznych ogrodach. Tamże przywabia owady, przede wszystkim trzmiele.

Inną cechą gatunku są plamy na blaszkach liściowych. Najbardziej są one wzmocnione u odmiany Sambor. Czasami plam brak. Warto jeszcze zauważyć, że jako bylina może się w ogrodach utrzymywać bardzo długo. W ich cienistych zakątkach przez większą część roku tworzy zielony kobierzec.

Na zakończenie przyjrzymy się roślinom z rezerwatu Dolina Kluczwody. Widzieliśmy się tam z nimi w końcu maja. To najlepsza pora, aby wybrać się w tę okolicę o tej porze roku. Niestety, nie udało mi się natrafić na informację, czy jest również rośliną leczniczą. Być może badania trwają. Wszak wiele gatunków z tego rodzaju to niezłe ziółka.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Jak nie zgubić się w lesie

Las może być miejscem pełnym tajemnic i zaskakujących zakamarków, szczególnie gdy odchodzimy od znanych ścieżek. Zanim wybierzesz się na leśny spacer, dobrze jest zaznajomić się z kilkoma zasadami, które pomogą Ci utrzymać orientację w terenie, nawet jeśli zboczysz z wyznaczonych ścieżek. Jednym z powszechnie znanych sposobów odnalezienia się w terenie są mapy.

Wychodząc naprzeciw nowoczesnym technologiom, Lasy Państwowe stworzyły specjalną aplikację mobilną Banku Danych o Lasach. Aplikacja zawiera wiele użytecznych funkcji.

Choć las może wydawać się miejscem dzikim i nieodkrytym, jest on podzielony na specjalne sektory, zwane oddziałami leśnymi. Przechadzając się po lesie możemy trafić na kamienne lub betonowe słupki z numerami. Słupki te stanowią świetne narzędzie uzupełniające dla osób zainteresowanych nauką nawigacji terenowej. Wiedza o nich może być bardzo przydatna, jeśli zgubimy się w lesie albo chcemy dokładnie zlokalizować swoją pozycję na mapie. Ciekawostką jest to, że takie słupki można spotkać w każdym Nadleśnictwie na terenie Polski.

Słupki są jakby stałym kompasem, ponieważ układ numerów wyznacza kierunki geograficzne. Zazwyczaj dwa najmniejsze numery wyznaczają północ.

Jest to przydatne narzędzie do orientacyjnego określania kierunków świata, ale nie zapewnia stuprocentowej dokładności. Dzięki nim można poruszać się w miarę prostą ścieżką przez dłuższe odcinki. Niemniej jednak, żeby zwiększyć swoją pewność i uniknąć błądzenia w terenie, dobrze jest łączyć tę technikę z innymi sposobami nawigacji. Na stronie Bank Danych o Lasach  można znaleźć mapę Polski z wskazanymi oddziałami leśnymi. Po wyborze interesującego fragmentu można go pobrać.

Jeśli przypadkiem zgubisz się w lesie lub zboczysz z wyznaczonej ścieżki, te kilka rad może okazać się nieocenione. Najważniejsze jest, aby zachować spokój i przypomnieć sobie o technikach i wskazówkach przedstawionych w naszym materiale wideo.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Zaniedbany Suchy Staw

Na wschód od Ciężkowic w niewielkim lesie przy drodze do Balina znajduje się niezbyt duży akwen. Na mapach Google nosi on nazwę Suchy Staw. Inna nazwa dla tej okolicy to Pola Mostki. Miejsce to jako tako zostało urządzone na początku obecnego stulecia. Teraz dotarły do nas sygnały, że tam źle się dzieje.

Zajrzeliśmy tutaj w poniedziałek 4 września. Na pierwszy rzut oka widać piękne okoliczności przyrody pod postacią bujnych łanów amerykańskich nawłoci oraz rodzimych pokrzyw. Są młode olsze czarne.

Jednakże wystarczy kilka chwil, aby odnaleźć to, co miało zostać ukryte. Są to spore ilości śmieci tego rodzaju, które zazwyczaj podlegają selektywnej zbiórce. Czy to pozostałości po imprezach, czy też celowe dostawy trudno powiedzieć. Niestety, nawet gdyby ktoś chciał kulturalnie pozbyć się wyprodukowanych przez siebie odpadów, jest bez szans, bo brak tutaj jakiegokolwiek pojemnika. Część dziwnych dziur niewiadomego pochodzenia w zachodnim brzegu jest uzupełniana artefaktami z kategorii, budują, remontują, urządzają. To zdecydowanie celowe dostawy. Podejrzewam również, że przyległy las pełni funkcję toalety.

Suchy Staw ma spory potencjał rekreacyjny. Jest także zbiornikiem, z którego można czerpać wodę, gdyby w okolicy płonął jakiś las. Niestety nie wiadomo, kto powinien zarządzać tym miejscem, bo właścicieli terenu jest kilku, w tym miasto. Tędy na razie pomijając słowa uznane powszechnie za obraźliwe względem obecnego stanu rzeczy, powinienem zamilknąć. Wszelako stojąc w płacie amerykańskiej nawłoci, powiem krótko – żółć mnie zalewa.

Piotr Grzegorzek

 

[vc_facebook]

 

Poziewnik pstry

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym siódmym epizodzie tego cyklu poznamy poziewnik pstry – Galeopsis speciosa z rodziny jasnotowatych – Lamiaceae. To dwudziesty pierwszy gatunek rośliny zielnej w tegorocznym cyklu. Bohatera tego filmu w sporej ilości spotykam na terenie gminy Skawina. Najwięcej stanowisk posiada on w Polsce Południowej oraz na Pomorzu.

Zasadniczo góry to jest to co on, lubi najbardziej. Preferuje miejsca wilgotne na skraju lasów. Bywa także chwastem, ale dość urokliwym. Oczywiście w Jaworznie także się widywaliśmy na przykład w okolicy zalewu Sosina.

Charakterystyczną cechą gatunku są okazałe żółte kwiaty z fioletową plamą na środkowej klapie wargi dolnej. Wiele nie trzeba opowiadać o wyglądzie naszego bohatera. Wspomnę tylko, że jest to roślina jednoroczna.

Jest to jednak mało znane zioło na naszym bliskim wschodzie, czyli w Ukrainie. Odwar z ziela jest lekiem przeciwzapalnym, zmiękczającym, gojącym rany. Inne zastosowania to astma oskrzelowa, bronchit, choroba wrzodowa żołądka. Zewnętrznie leczono nim nawet frunkuły, czyli bolesne ropiejące czyraki oraz egzemy. Poza tym to znakomita roślina miododajna jako źródło pyłku oraz nektaru.

W Skawinie po raz pierwszy udało mi się natrafić na osobnika pozbawionego fioletowej plamy. Na tym tle pojawi się tradycyjna mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

 

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Pszczoła – bohaterka polskich lasów

W głębi owocowych sadów, wśród łąk i kwiatów toczy się niewidoczna dla wielu z nas walka o przetrwanie ekosystemu. Małe, lecz niezwykle ważne bohaterki tej historii pełnią kluczową rolę dla przetrwania życia na ziemi. Pszczoły. Te niezwykłe owady, znane przede wszystkim z produkcji miodu, odgrywają znacznie większą rolę w naszym świecie niż mogłoby się wydawać.

Są jednymi z najważniejszych zapylaczy na naszej planecie. Podczas gdy zbierają nektar z kwiatów, nieświadomie przenoszą pyłek z jednego kwiatu na drugi, umożliwiając roślinom rozmnażanie. Bez tego istotnego procesu wiele roślin nie byłoby w stanie wyprodukować nasion.

Kiedyś, dawno temu, miodne pszczoły naturalnie zamieszkiwały nasze lasy. Jednak z biegiem lat, rozwijający się gatunek ludzki, przesiedlił te pracowite owady, przenosząc je z ich naturalnych siedlisk leśnych do przydomowych uli. Dzisiaj, w zrozumieniu kluczowej roli, jaką pszczoły i inne zapylacze pełnią w ekosystemie, leśnicy podjęli misję, aby znów wprowadzić te nieocenione owady do lasu.

Stwarzając pszczołom dogodne warunki życia, leśnicy przyciągają je do lasu. Pszczoły zakładają swoje gniazda w specjalnie przygotowanych barciach lub na drzewach dziuplastych. Te małe owady przyczyniają się do powstawania owoców, nasion i wielu innych roślin, które stanowią źródło pokarmu dla człowieka i zwierząt. Ich praca zapewnia zdrowe i różnorodne lasy, pełne życia.

Niestety, pszczoły na całym świecie są zagrożone. Zmiany klimatu, utrata siedlisk, choroby, szkodniki i pestycydy to tylko niektóre z wyzwań, z którymi muszą się zmierzyć. Jak wiadomo te owady żyją stosunkowo krótko. Dzięki wprowadzaniu do lasu różnych rodzajów drzew biocenotycznych, leśnicy zapewniają zapylaczom pożywienie. Nieocenioną pomoc stanowią też kłody bartne, które coraz częściej można spotkać w lesie.

Pszczoły i inne zapylacze to małe, ale niezwykle ważne bohaterki naszej planety. Ich ochrona jest kluczowa dla życia wszystkich gatunków. Bez pszczół, globalna gospodarka mogłaby doświadczyć poważnych strat, a wiele roślin miałoby problemy z reprodukcją, co mogłoby doprowadzić do zmniejszenia bioróżnorodności. Ich praca zapewnia pożywienie ludziom i zwierzętom. Pszczoły są kluczem do przyszłości zarówno naszych lasów, jak i całego ekosystemu- chroniąc je, chronimy również siebie i przyszłe pokolenia.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Fakty i mity o Lasach Państwowych część 1

Polska zajmuje czołową pozycję w Europie pod względem zasobności lasów. Obecnie powierzchnia lasów w Polsce wynosi 9 435 tys. ha, co stanowi około 6% powierzchni lasów Unii Europejskiej. Dominującą rolę w zarządzaniu tymi obszarami pełni Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe – największa organizacja tego typu w Unii Europejskiej, odpowiadająca za lasy stanowiące własność Skarbu Państwa. Wokół działalności Lasów Państwowych powstało wiele mitów, które są często promowane i powtarzane, między innymi na platformach mediów społecznościowych.

Papier nie bierze się prosto z półki sklepu papierniczego, tak samo jak stoły dębowe nie są produktem samego sklepu meblowego, a instrumenty muzyczne takie jak kontrabasy, wiolonczele czy skrzypce nie wyrastają w sklepie muzycznym. Wielu rzeczy, które cenimy w codziennym życiu, takich jak samochody, domy czy nawet lekarstwa, nie istniałoby bez drewna.
Statystycznie każdy z nas zużywa rocznie ponad 1,2 metra sześciennego drewna – zarówno przeciwnicy wycinki, jak i ekolodzy. Źródłem drewna są drzewa, które rosną w lasach. Jak więc wygląda rzeczywistość działania Lasów Państwowych, a jakie są powszechnie krążące mity na ich temat?

MIT: Polska prowadzi nieracjonalną wycinkę drzew, a eksport polskiego drewna jest większy niż oficjalnie podają Lasy Państwowe. Ponadto mówi się, że leśnicy zawyżają ceny drewna, by zwiększyć swoje zyski.

FAKT: Choć kilkanaście lat temu eksploatacja drewna wynosiła 30 mln m3, a obecnie sięga 40 mln m3. Ten wzrost jest wynikiem świadomego planowania, opartego na rosnącej zdolności produkcyjnej lasów. W rzeczywistości pozyskujemy tylko około 70% tego, co las wyprodukuje w ciągu roku.
Drewno jest wycinane zgodnie ze ściśle określonymi 10-letnimi planami, które są tworzone przez ekspertów i zatwierdzane przez rząd. Na te limity nie wpływają fluktuacje cen ani popytu na drewno, zarówno w kraju, jak i za granicą.

Warto podkreślić, że Lasy Państwowe nie zajmują się eksportem ani nie kontrolują go po sprzedaży drewna. Ewidencję eksportu prowadzą odpowiednie organy państwowe. Drewno jest głównie sprzedawane stałym klientom na podstawie umów długoterminowych o ustalonych cenach. Na aukcjach otwartych to nabywcy, a nie leśnicy, decydują o cenie. To branża drzewna określa ilość eksportu i kształtuje cenę.
Lasy Państwowe dostarczają drewno na rynek zgodnie z 10-letnimi planami, bazującymi na zrównoważonej eksploatacji. Jakiekolwiek zwiększenie wycinki miałoby negatywny wpływ na polskie lasy, na co leśnicy nigdy by się nie zgodzili. Lasy rosną w ustalonym tempie, którego nie można zwiększyć.

MIT: W Polsce na szeroką skalę wycinane są lasy podmiejskie, parki krajobrazowe i rezerwaty. Ponadto, Lasy Państwowe ingerują w prastare puszcze.

FAKT: Choć obszary chronione są pod specjalnym nadzorem, nie oznacza to braku działalności ludzkiej na ich terenie. Nawet w najstarszych puszczach zawsze prowadzono działania związane z ochroną i eliminacją ewentualnych zagrożeń. W rezerwatach stosuje się aktywne metody ochrony, a wycięte w tych miejscach drzewa zazwyczaj są pozostawiane na miejscu, aby mogły naturalnie się rozłożyć.

MIT: Leśnicy wycinają pomniki przyrody i drzewa o wymiarach pomnikowych!

FAKT: Drzewo uznane za pomnik przyrody objęte jest ścisłą ochroną i jego usunięcie byłoby działaniem nielegalnym. Żaden odpowiedzialny leśnik nie podjąłby takiego działania. Chociaż wiele drzew osiąga rozmiary określone jako „pomnikowe” w przepisach, nie oznacza to, że każde z nich staje się pomnikiem przyrody. Aby drzewo zostało uznane za pomnik, musi posiadać wyjątkowe cechy przyrodnicze. Uznanie takie nadawane jest przez specjalne dedykowane komisje i leży w kompetencji lokalnych samorządów. Wymiary pomnikowe osiągają drzewa wielu gatunków, które są pozyskiwane w ramach normalnej gospodarki leśnej. W praktyce oznacza to, że drzewo jest pozyskiwane, gdy osiąga rozmiar najbardziej pożądany przez przemysł. Takie działania nie szkodzą polskim lasom ani chronionym pomnikom przyrody.

MIT: Lasy Państwowe czerpią korzyści z wichur, traktując powalone drzewa jako dodatkowe zyski poza ustalonym planem.

FAKT: W rzeczywistości, gdy kataklizm dotyka lasy, planowane pozyskanie drzew w ciągu danego dziesięciolecia jest zawieszane, a ich miejsce zastępuje surowiec z uszkodzonych terenów. To nie przynosi dodatkowego zysku – wręcz przeciwnie, generuje dodatkowe koszty. Lasy Państwowe z własnych środków dbają o tereny dotknięte klęską, przeprowadzając prace porządkowe i zalesienia. Wydatki na takie działania są znacznie większe niż koszty rutynowego pozyskania drewna.

MIT: Opublikowana przez jedną z fundacji czerwona mapa, pokazuje prawdziwą skalę wycinek. Czerwona jest prawie cała Polska.

FAKT: Choć mapa ilustruje tereny, gdzie prowadzone są cięcia pielęgnacyjne i odnowieniowe, jest to niepełne i mylące przedstawienie. Na czerwono zaznaczono całą powierzchnię, tymczasem w rzeczywistości dokonuje się tam cięć jedynie na nielicznych fragmentach tych powierzchni.Okres przebudowy tych drzewostanów zaplanowany jest często na kilkadziesiąt lat w przód. Równie dobrze można by pokazać mapę z zaznaczonymi na czerwono wszystkimi lasami w Polsce.

Mity na temat działań Lasów Państwowych często zaciemniają stan faktyczny, sugerując nieodpowiednie zarządzanie lasami czy nadmierne wycinki. W rzeczywistości, działania leśników są świadome, oparte na naukowych badaniach i mają na celu zachowanie równowagi ekosystemu oraz odpowiedzialne zarządzanie zasobami leśnymi. Mapy i inne narzędzia prezentowane przez różne organizacje nie zawsze oddają prawdziwy obraz sytuacji w polskich lasach. Dla leśników najważniejsze jest utrzymanie równowagi leśnego ekosystemu.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Pierwszy raz poza gniazdem. To nie był udany lot bociana

Niewątpliwie, bociania rodzina nad piekarnią Stanisława Bigaja stała się lokalną atrakcją. Wszyscy śledzili z zapartym tchem pierwsze próby lotu młodego bocianka, który z nieśmiałością i odwagą równocześnie stawiał swoje pierwsze kroki w powietrzu. Teraz, po kilku tygodniach, możemy świadkować kolejnym etapom w jego życiu.

Bocian pierwszy raz spaceruje w okolicy gniazda.

Po pierwszym, nieco nieudanym starcie, mały bocianek nie tracił zapału. Dzięki wsparciu mieszkańców, którzy z troską obserwowali jego poczynania i dbali o jego bezpieczeństwo, oraz rodziców, którzy nieustannie zachęcali go do lotu, młody bocian zaczął zdobywać coraz więcej pewności siebie.

Stanisław Bigaj, zawsze obecny z lornetką w ręku, z radością relacjonuje postępy swojego podopiecznego: „To niesamowite, jak szybko się uczy. Każdego dnia widać, że staje się coraz silniejszy i pewniejszy siebie. To prawdziwa radość patrzeć, jak rośnie i rozwija się.”

„Pierwsze koty za płoty”

W ostatnich dniach, mały bocianek zaczął odważniej fruwać wokół gniazda, a nawet odbył kilka krótkich lotów w okolicach piekarni. Jego postępy są źródłem dumy i radości nie tylko dla pana Bigaja, ale także dla całej społeczności, która z niecierpliwością śledzi dalsze losy tej niezwykłej rodziny.

I stało się. Mały Bocianek po raz pierwszy w swoim życiu wyfrunął z gniazda. Nie był to super udany start. Siły i odwagi starczyło mu tylko, by spocząć na dachu najbliższego domu po sąsiedzku. Potem było już tylko gorzej. Wylądował przy domowym ogrodzie na trawniku. Mieszkaniec posesji wyniósł go przed dom od frontu. Gość Bociek zaczął spacerować po mało uczęszczanej w tym miejscu ulicy, dumnie krocząc po asfalcie. Wzbudzał zachwyt wśród dzieci i dorosłych. Dzieci pod nadzorem rodziców ostrzegały rzadko przejeżdżające tędy samochody o nieproszonym gościu. Był bardzo przychylny ludziom, dawał się nawet pogłaskać. Odniesiony na pierwotne miejsce z trudem wrócił na gniazdo w wysokości kilkunastu metrów. Przez tydzień się spoglądał w dół, pomny pewnie ostatniego doświadczenia. Ciągle patrzył w górę na latających rodziców. Natura go jednak kusiła. Na skrzydłach i nogach obiegał gniazdo w kółko. Jakby chciał nabrać rozpędu i wyfrunąć. Ano zobaczymy… – relacjonuje Bigaj Stanisław.

Sąsiad po akcji ratunkowej.

„To więcej niż tylko historia o bocianach. To symbol naszej społeczności, symbol troski o naturę i wzajemnej pomocy. Młody bocianek stał się częścią naszego życia, a jego rozwój przypomina nam, że nawet w sercu miasta możemy być blisko natury,” mówi jeden z mieszkańców.

Nie ma wątpliwości, że bociania rodzina nad piekarnią Stanisława Bigaja będzie dalej dostarczać wiele radosnych chwil i niezwykłych przeżyć. A może kiedyś, młody bocianek, już dorosły i silny, wróci w to samo miejsce, by założyć własną rodzinę? Czas pokaże.

[vc_facebook]

Bocian u Bigaja uczy się latać. Próby zarejestrowane na filmie

Komonica zwyczajna

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym szóstym epizodzie tego cyklu poznamy komonicę zwyczajną – Lotus corniculatus z rodziny bobowatych – Fabaceae. To dwudziesty zielny gatunek w tegorocznym cyklu. Rośliny filmowałem w Jaworznie oraz Chrzanowie. Na ich tle proszę wysłuchać krótkiej opowieści.

Zacznijmy od tego, że jest ona bardzo pospolita w Polsce. Poza formą typową, nagą z natury posiada formę owłosioną obecnie w randze podgatunku Lotus corniculatus ssp. hirtus.

W porze kwitnienia to znakomita ozdoba każdego miejsca, gdzie wyrasta. Już jeden osobnik dodaje uroku najbardziej zaniedbanej miejscówce. Im większy łan, tym większa uczta dla oczu. I tutaj nie ma znaczenia fakt, ze żółć nas zalewa. Postuluje się wykorzystywanie jej w parkach jako zamiennika trawników, tym bardziej że jest znakomitą łąkową rośliną miododajną.

Najważniejsze znaczenie komonica posiada jako roślina pastewna dla wszelkich hodowanych roślinożerców. W miejscach uprawy jest bardzo trwała, co niewątpliwie podnosi jej zalety.

Jest także rośliną leczniczą, ale tutaj badania dopiero trwają. Między innymi zauważono jej działanie antydepresyjne. W chorobach kobiecych najlepiej działa, kiedy zbioru dokonano w czerwcu, lipcowe i sierpniowe komonice są słabsze.

Na Białorusi ziele komonicy stosowano wewnętrznie przy bronchicie a zewnętrznie jako środek zmiękczający i przeciwbólowy.

I na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Liliowiec rdzawy

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym piątym epizodzie tego cyklu poznamy liliowca rdzawego – Hemerocallis fulva z rodziny złotogłowowatych – Asphodellaceae. Bohatera tego filmu zaliczyłem do roślin zielnych. Jest on dziewiętnastą pozycją w tym cyklu. Z racji pochodzenia mógłby być gatunkiem egzotycznym, ale do tej kategorii zaliczam tylko te gatunki, które na zimę muszą trafiać w ciepłe miejsca. Na tle roślin sfilmowanych tu i ówdzie proszę wysłuchać kilku informacji.

Czy nasz bohater jest częściowo Europejczykiem trudno powiedzieć, chociaż w naturze trafia się od wschodniej części basenu Morza Śródziemnego po Indie. Od dawna jest uprawiany, albowiem ogrody zdobi w dzień. Dosłowne tłumaczenie łacińskiej nazwy składającej się z dwu greckich słów oznacza piękność dnia.

Dla nas zasadniczo jest to dość trwała ozdoba ogrodów. Nie jest zbyt ekspansywna, ale tak na wszelki wypadek dobrze mieć ją pod kontrolą. Po prostu raz sadzisz, potem poskramiasz przez plewienie. Na wolności, gdzie może trafić jako wyrzutek z ogrodu radzi sobie nieźle, ale nie jest ekspansywny w porównaniu z wieloma przybyszami z obcych krajów.

My najczęściej podziwiamy jego piękno. Ma jednak zastosowanie medyczne. Działa przeciwdepresyjnie. Uważano go za antidotum przy zatruciu arszenikiem. Wszystkie części naszego bohatera można spożywać. Osobiście nie miałem śmiałości sprawdzić. Pąki kwiatowe i kwiaty można jeść na surowo. Jedyną ich wadą jest działanie przeczyszczające, ale to dotyczy między innymi prezentowanego w tym cyklu dzikiego bzu czarnego.

Nasz bohater to dzikus, ale istnieje mnóstwo odmian ogrodowych i właściwie wciąż powstają nowe. Punktem wyjścia jest 16 dzikich gatunków. Ponad trzy i pół tysiąca z nich można oglądać w Arboretum Wojsławice na Dolnym Śląsku. Tutaj mamy niewielką próbkę z Jaworzna.

I na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Knieć błotna

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności

W trzydziestym czwartym epizodzie tego cyklu poznamy knieć błotną – Caltha palustris z rodziny jaskrowatych – Ranunculaceae. To osiemnasta roślina zielna w tym cyklu. Bohaterka tego filmu ma w sobie coś męskiego, albowiem potocznie zwie się ją kaczeńcem lub kaczyńcem.Na tle kwitnących roślin sfilmowanych w okolicy Skawiny wysłuchajmy kilku ważnych informacji. Zacznijmy od tego, że w zasięgu naszych mediów także bywa spotykana przede wszystkim na terenach podmokłych. Jedynym zagrożeniem dla niej jest nader częsta praktyka z kategorii bagno, zasypię, dom postawię.Roślinę trzeba przede wszystkim traktować jako jedną z pierwszych wiosennych ozdób takich terenów. Jako ozdoba może także trafiać do przydomowych oczek wodnych.Zasadniczo nasza bohaterka jest rośliną trującą o ostrzegawczym gorzkim piekącym smaku. Odradza się samodzielne stosowanie preparatów z knieci wewnętrznie. Warto wiedzieć, że preparaty z niej mają zastosowanie w homeopatii. Niestety nie natrafiłem na informację o kręgu leczonych tym sposobem chorób.Nasza bohaterka posiada miejscowe działanie drażniące. Zewnętrznie pomaga przy oparzeniach. Można ją także zaliczyć do grupy gatunków z kategorii do rany, przyłóż.I to by z mojej strony było na tyle. Jednakże na zakończenie pojawi się mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Skrzyp leśny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym trzecim epizodzie tego cyklu poznamy skrzyp leśny – Equisetum sylvaticum z rodziny skrzypowatych. Podobnie jak w ubiegłym roku ten cykl, póki co zdominowały rośliny zielne. To siedemnasty taki bohater.

Bohater tego filmu cechuje się tym, iż jego wiosenne pędy zarodnionośne bardzo płynnie po wysypaniu zarodników przechodzą w pędy zielone. Nasz bohater jest gatunkiem pospolitym w skali kraju. Preferuje żyzne cieniste lasy liściaste na glebach gliniastych, nieprzepuszczalnych. Nader rzadko pojawia się na terenach otwartych w tym w przyległych uprawach. Pędy zarodnionośne mogą być spożywane jako substytut szparagów najgorszego sortu.

Niekiedy pojawia się na tych samych stanowiskach co skrzyp olbrzymi. Tutaj mamy porównanie kłosów zarodnionośnych obu gatunków.

Nasz bohater ze względu na delikatne wiele razy rozgałęzione pędy jest bardzo urokliwy. Widać to już w chwili rozwoju ich zielonych pędów. Wtedy najlepiej zniżyć się do ich poziomu.

A jeśli jeszcze trafimy na odpowiednie światło wkrótce po rosie lub deszczu uczta dla oczu, będzie wspaniała.

Nasz bohater w pełni sezonu wegetacyjnego jest niewątpliwą ozdobą każdego zbiorowiska, w którym wyrasta. Im bardziej w odpowiednim oświetleniu zniżymy się do jego poziomy, tym ciekawszą grę światła, będziemy podziwiać.

Na tym tle warto uświadomić sobie, że masa części podziemnych stukrotnie przewyższa masę części nadziemnych. Są tam także niewielkie bulwy spichrzowe. Jest on mało znaną rośliną użytkową. Płukanka z naparu z jego ziela może być stosowana do higieny i pielęgnacji skóry głowy. Martwe pędy zielone są doskonałym akumulatorem dynamicznym pozwalającym użyźnić ubogie gleby i podtrzymać osiągnięty dobrostan.

Tedy na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Piknik Rodzinny pn. Drewno – surowiec wszech czasów

0

Lasy Państwowe angażują się w organizację licznych wydarzeń, których celem jest promowanie lasu. W tym roku zaplanowano, np. pikniki rodzinne, na które zapraszano okolicznych mieszkańców. Zabawa nosi tytuł Piknik Rodzinny pod nazwą „Drewno – Surowiec Wszech Czasów”. Impreza odbyła się już między innymi w Chrzanowie i w Świerklańcu. Ten wyjątkowy event ma za zadanie edukację na temat znaczenia lasu w naszym życiu, ze szczególnym uwzględnieniem drewna jako ekologicznego i odnawialnego surowca, a wszystko to w atmosferze dobrej zabawy, gier i konkursów. 

Na miejscu znalazły się stoiska promocyjne, na których leśnicy prezentowali swoją pracę. Przygotowano wiele edukacyjnych broszur o drewnie i leśnych zasobach. Uczestnicy festynu mieli okazję skosztować różnych dań i przetworów przyrządzonych ze składników pochodzących z lasu. W ten sposób Lasy Państwowe wskazują na to, jak wiele korzyści płynie ze zrównoważonego zarządzania lasami.

Na scenie zaprezentowano filmy o wykorzystaniu drewna i jego niezastąpionym znaczeniu dla naszej gospodarki. Prowadzący uroczystości opowiadali również wiele ciekawych anegdot o lesie, a głos zabrał między innymi dyrektor generalny Lasów Państwowych Józef Kubica, który w kilku ciepłych słowach powitał mieszkańców i podziękował między innym Straży Pożarnej za ich trud włożony w ochronę lasów. Na uroczystości wystąpił również Damian Sieber Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, który opowiedział o wszechstronnym zastosowaniu drewna. Nawet najmłodsi uczestnicy pikniku wiedzą ile rzeczy można zrobić z drewna.

Dzieci mogły również skorzystać z wielu animacji oraz gier i konkursów z nagrodami. Wszystkie gry utrzymane były w leśnej tematyce, żeby już od najmłodszych lat budować świadomość jak ważną rolę las pełni w naszym życiu.

Przez cały dzień obecni na wydarzeniu mieli okazję poznać las z perspektywy leśnika. Podczas Pikniku prezentowano filmy edukacyjne i promowano zrównoważoną gospodarkę leśną. To wspaniała okazja, by łączyć edukację z zabawą, w bliskim kontakcie z naturą. Jak zatem my jako użytkownicy lasu możemy się przyczynić do jego ochrony?

Najlepiej o tym, co w lesie można robić opowiedzą najmłodsi.

Pikniki zorganizowane przez Lasy Państwowe pokazały, jak ważne jest zrozumienie roli lasu i drewna w naszym życiu. To była znakomita okazja do nauki, ale też do zabawy. Lasy Państwowe z okazji stulecia istnienia planują organizować takie zabawy przez całe lato. Jest to inicjatywa, która przyczyni się do budowania szerszej świadomości ekologicznej, oraz pomoże zrozumieć rolę, jaką drewno odgrywa w naszym codziennym życiu.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Regionalne Obchody Dnia Leśnika

0

W Polsce 12 lipca obchodzimy Dzień Leśnika. Chociaż święto to ma ogólnokrajowy charakter, poszczególne dyrekcje organizują indywidualne, regionalne uroczystości. Przykładem są obchody przeprowadzone przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Katowicach, które miały miejsce 14 lipca w Nadleśnictwie Kobiór.

Na oficjalną część wydarzenia zaproszono do Gospodarstwa Szkółkarskiego Królówka w Orzeszu, gdzie na co dzień leśnicy hodują sadzonki drzew, które następnie trafią do pobliskich nadleśnictw i w przyszłości stworzą kolejne pokolenie lasu. Podczas obchodów powołano Dziekana Korpusu Nadleśniczych RDLP w Katowicach oraz wręczono awanse zasłużonym pracownikom dyrekcji.

Na uroczystości odbyło się ślubowanie nowo przyjętych do Służby Leśnej.
Można powiedzieć, że szkółka kontenerowa jako tło tego wydarzenia ma znaczenie symboliczne, ponieważ to tutaj drzewa rozpoczynają swoje życie od małego ziarenka, tak jak młodzi leśnicy rozpoczynają swoją pracę w służbie polskim lasom.

Był to bardzo ważny dzień, szczególnie dla młodych ludzi, którzy wstąpili do Służby Leśnej. Jest to praca odpowiedzialna i wymagająca przemyślanego działania na rzecz zrównoważonej gospodarki leśnej. Młodzi leśnicy nie kryją jednak entuzjazmu i dumy z tego, że od tego dnia są częścią Lasów Państwowych.

Tegoroczne obchody Dnia Leśnika zbiegają się z rokiem stulecia Lasów Państwowych. Z tej okazji wszystkie oficjalne wydarzenia przebiegają według nowego ceremoniału.

Dla leśników sto lat działalności Lasów Państwowych to powód do dumy i refleksji nad przyszłością, bo to Ci młodzi leśnicy, którzy podczas uroczystości złożyli ślubowanie będą dbać o przetrwanie gospodarki leśnej.

„Sadzimy”, „chronimy”, „udostępniamy” te trzy słowa najlepiej oddają misję Lasów Państwowych. Dla leśnika najważniejsza jest trwałość polskich lasów, ochrona środowiska i wszelkie działania na rzecz wzrostu zalesienia w Polsce. Leśnicy pamiętają o tym zawsze, nie tylko podczas obchodów Dnia Leśnika.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Nadanie sztandaru Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych

0

W świecie, który nieustannie się zmienia, pewne wartości pozostają niezmiennie ważne. Tradycja, honor, służba… To są wartości, które definiują leśników. Lasy Państwowe wchodzą właśnie w rok stulecia swojej działalności. Z tej okazji Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach postanowiła odnowić swój sztandar.

Sztandaru używa się dla podkreślenia podniosłego charakteru uroczystości oraz świąt i rocznic państwowych, religijnych, patriotycznych i firmowych.
Obowiązkiem każdego leśnika jest otaczanie sztandaru czcią i szacunkiem. Podczas uroczystości leśnicy z honorami pożegnali stary sztandar i powitali nowy.

Pożegnany sztandar nie opuści budynku dyrekcji. Zostanie przechowywany w dyrekcji, jako przypomnienie o minionych latach jej działalności. Jego obecność w budynku będzie cennym reliktem przeszłości, symbolizującym długą i bogatą historię Lasów Państwowych.
W świecie leśników, tradycje objawiają się na wiele sposobów. Niektóre z nich są praktyczne, jak tradycyjne metody zarządzania lasem, które przetrwały próbę czasu. Inne są symboliczne, jak ceremonie i rytuały, które wzmacniają więzi między leśnikami, a także ich związek z naturą i społecznością.

Te ceremonie, niezależnie od tego, czy dotyczą świętowania ważnych momentów w roku, czy upamiętnienia ważnych dat w historii leśnictwa, są kluczowe dla budowania tożsamości społeczności leśników. Są okazją do przypomnienia sobie o przeszłości i podkreślenia obecnych celów i wartości.
Na uroczystości powitania nowego sztandaru odsłonięto również obelisk upamiętniający leśników poległych podczas II wojny światowej oraz w latach 1945-1989. Z obszaru Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych życie straciło wtedy kilkudziesięciu leśników. Pamięć o poległych kolegach jest dla leśników bardzo ważna. Ten obelisk jest symbolem wdzięczności i pamięci o tych, którzy oddali swoje życie w służbie Polsce.

Leśnicy z okazji setnej rocznicy zapowiadają wiele zmian.

Dzisiejsza uroczystość to nie tylko symbol historii Lasów Państwowych, ale przede wszystkim wyraz determinacji, by kontynuować misję Lasów Państwowych z szacunkiem dla tradycji, ale i z otwartym umysłem na zmiany.
Stojąc na progu kolejnego stulecia, Lasy Państwowe z dumą patrzą w przyszłość, pamiętając o tych, którzy przeszli tę drogę przed nimi.

Nowy Sztandar RDLP w Katowicach

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Lasy Państwowe z dotacją na loty patrolowo-gaśnicze

0

Zmieniające się warunki klimatyczne, występujące zjawiska suszy, a także duży udział siedlisk borowych i iglastych, zwłaszcza sosnowych sprawia, że polskie lasy są szczególnie narażone na ryzyko wystąpienia pożarów. Duże zagrożenie wynika również z dynamicznego rozwoju turystyki i rekreacji. Najczęstszą przyczyną pożarów są nadal podpalenia lub nieostrożne obchodzenie się z ogniem.

Lasy Państwowe przykładają wielką wagę do ochrony przeciwpożarowej. Jednym z najskuteczniejszych sposobów zapobiegania pożarom są loty patrolowo-gaśnicze. Są możliwe między innymi dzięki dofinansowaniu z Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚiGW). W tym roku do Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu i Katowicach trafi 800 tys. zł. 

Celem tego dofinansowania jest wzmocnienie działań ochronnych na terenach leśnych poprzez skuteczne monitorowanie, wykrywanie oraz zwalczanie pożarów. Wspomniane loty patrolowo-gaśnicze stanowią kluczowy element strategii zapobiegania pożarom w lasach oraz minimalizowania szkód, jakie mogą one wyrządzić środowisku naturalnemu.

Podczas uroczystości przedstawiciele Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych podzielili się informacjami na temat istotności tych umów oraz konkretnych działań, jakie zostaną podjęte w ramach lotów patrolowo-gaśniczych. Wszystko to w celu ochrony unikalnych ekosystemów leśnych i zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom.

Zaplanowane loty patrolowo-gaśnicze obejmą obszary leśne województw dolnośląskiego, śląskiego, opolskiego i małopolskiego,  a w razie potrzeby tereny leśne graniczące z wymienionymi. Dzięki nowoczesnym środkom technicznym, takim jak samoloty i helikoptery wyposażone w specjalistyczny sprzęt gaśniczy oraz systemy obserwacji, możliwe będzie skuteczne monitorowanie lasów i szybkie reagowanie w przypadku wykrycia zagrożeń. 

W trakcie przemówień poruszono także kwestię oczekiwanych korzyści wynikających z realizacji programu lotów patrolowo-gaśniczych. Wśród głównych efektów należy wymienić zmniejszenie zagrożenia pożarami, szybszą reakcję na sytuacje awaryjne, ochronę leśnej fauny i flory oraz zminimalizowanie strat w środowisku naturalnym.

Gościem tegorocznej uroczystości była Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa, która także podkreślała jak ważne są działania prewencyjne w ochronie lasu.

Uroczystość zakończyły pokazowe loty gaśnicze helikopterem i dromaderem. Lasy Państwowe przygotowały również kąciki kulinarne, na których można było spróbować między innymi ryb z Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie oraz specjałów Dobrezlasu, sklepu oferującego zdrową żywność z produktów pochodzących z polskich lasów.

Uroczyste podpisanie umów dotyczących dofinansowania lotów patrolowo-gaśniczych na terenach leśnych stanowi ważny krok w kierunku ochrony środowiska naturalnego i minimalizacji ryzyka pożarów w lasach. Dzięki tej inwestycji, możliwe będzie szybkie reagowanie na zagrożenia oraz skuteczne przeciwdziałanie pożarom.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

DREWNO – SUROWIEC WSZECHCZASÓW

0

Rozpoczynamy naszą opowieść w gęstym, zielonym sercu lasu. Tutaj, wśród szumu liści, zaczyna się historia drewna – surowca wszech czasów. Odnawialnego, ekologicznego materiału o nieskończonym potencjale. Od czasów najdawniejszych, drzewa były naszym schronieniem. Były miejscem, gdzie nasi przodkowie znajdowali bezpieczeństwo i pokarm. Ale z czasem, człowiek zaczął dostrzegać w drzewach coś więcej.

Drewno stało się nie tylko schronieniem, ale i narzędziem, które dało człowiekowi możliwość rozwoju. Z biegiem wieków, zrozumienie i wykorzystanie drewna przez człowieka tylko rosło. Drewniane łodzie umożliwiły odkrycie nowych lądów. Drewniane konstrukcje umożliwiły rozwój architektury. Ten odnawialny, wszechobecny surowiec, stał się kręgosłupem naszej cywilizacji.

We współczesnym świecie, drewno nadal pozostaje nieodłącznym elementem naszego życia. Znajduje zastosowanie zarówno w tradycyjnych dziedzinach jak i nowoczesnych technologiach i innowacyjnych projektach.
Obecnie szacuje się, że drewno ma około 30 tysięcy zastosowań. Jest to wszechstronny, naturalny materiał, wykorzystywany w różnych branżach.

W budownictwie ten odnawialny surowiec stosuje się do konstrukcji domów, budynków komercyjnych oraz mostów i wież. Jego wytrzymałość, elastyczność i łatwość obróbki czynią go atrakcyjnym materiałem budowlanym. Ponadto, drewniane elewacje, podłogi i wykończenia wnętrz nadają pomieszczeniom przytulny i naturalny wygląd.
Drewno odgrywa kluczową rolę w przemyśle meblarskim. Zarówno w produkcji mebli użytkowych, jak i nowoczesnych. Jest wykorzystywane ze względu na swoją trwałość, estetykę i możliwość tworzenia unikalnych wzorów.

Nie można zapomnieć o roli drewna w produkcji papieru i opakowań. Drewno jest podstawą przemysłu papierniczego, a papier wyprodukowany z drewna jest powszechnie stosowany w drukowanych materiałach i opakowaniach. Drewno jest również używane do produkcji palet, skrzyń i opakowań transportowych.

Z zalet tego materiału korzysta też branża muzyczna, gdzie produkuje się z niego instrumenty, takie jak gitary, skrzypce czy pianina. Drewno jako materiał rezonansowy ma istotny wpływ na brzmienie instrumentów i jest cenione przez muzyków i producentów.

Oprócz wymienionych zastosowań, ten naturalny, odnawialny surowiec jest wykorzystywany w produkcji sprzętu sportowego, zabawek, materiałów biurowych i wielu innych przedmiotów, które codziennie spotykamy w naszym otoczeniu.

Niezależnie od tego, czy są to skrzypce o perfekcyjnym brzmieniu, czy dom z bali, który stoi dumnie na wzgórzu, drewno pozostaje niezastąpione. Jego naturalne piękno, jego siła i jego wszechstronność sprawiają, że nadal jest cenione i wykorzystywane na całym świecie. Gdy na chwilę staniemy i rozejrzymy się wokół siebie zauważymy, że drewno jest codziennie obecne w naszym życiu – jemy przy drewnianych stołach, chodzimy po drewnianych podłogach, a nawet nosimy drewnianą biżuterię.

Inżynierowie i architekci coraz częściej korzystają z drewna w swoich projektach, tworząc budynki, które są nie tylko piękne, ale również ekologiczne. Wykorzystanie drewna jako surowca przyczynia się do redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Drewno magazynuje dwutlenek węgla przez cały okres swojego życia i pozwala go zatrzymać nawet po przetworzeniu na produkty drewniane.
W rezultacie produkty z drewna, takie jak meble czy konstrukcje, stanowią trwałe magazyny dwutlenku węgla.

Przetwarzanie drewna wymaga mniejszej ilości energii i generuje mniejszą ilość odpadów w porównaniu do produkcji aluminium czy betonu.
Jednak, z tak wielkim darem, jakim jest drewno, przychodzi także wielka odpowiedzialność. Leśnicy na całym świecie pracują nieustannie, aby zapewnić zrównoważone zarządzanie lasami.

Ich praca polega nie tylko na pozyskiwaniu drewna, ale również na sadzeniu nowych drzew, monitorowaniu zdrowia lasów, hodowli sadzonek, zapobieganiu zagrożeniom i utrzymaniu równowagi ekosystemów, które są niezbędne dla naszej planety.
Zrównoważone zarządzanie lasami jest kluczem do przyszłości drewna.
To zadanie, które wymaga nie tylko wiedzy i umiejętności, ale również szacunku i miłości do natury. Bo przecież drewno to nie tylko surowiec. To życie, to odnowa, to ekologia, to nasza wspólna przyszłość. To opowieść, która trwa od zarania dziejów, a dzięki pracy leśników i naszej odpowiedzialnej postawie, może trwać dalej i nadal pełnić rolę surowca wszech czasów.

Iglica pospolita

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym drugim epizodzie tego cyklu poznamy iglicę pospolitą – Erodium cicutarium z rodziny bodziszkowatych – Geraniaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. To szesnasty taki bohater.

Teraz przyjrzyjmy się jej owocom. Do dzięki ich charakterystycznemu wyglądowi zasługuje na swoją polską nazwę.

Teraz na tle roślin sfilmowanych w różnych miejscach opowiem co nieco o jej zastosowaniu. Zarazem przyjrzymy się im od rozetki liści przez kwiaty po owoce.

Nasza bohaterka jest niezłym, chociaż niszowym ziółkiem. Na naszym bliskim wschodzie, znaczy się na Ukrainie, ustalono w badaniach klinicznych, że otrzymany z jej ziela ekstrakt acetonowo spirytusowy obniża krzepliwość krwi. Z kolei nalewka z ziela stosowana wewnętrznie zmniejsza przenikalność ścianek naczyń krwionośnych.

W medycynie ludowej ziele stosowano wewnętrznie przy przeziębieniach, krwotokach z dróg rodnych, dusznicy bolesnej i skurczach. Zewnętrznie w formie odwaru pomagała jako płukanka przy bólach gardła. Ponadto leczono nią wiele chorób skórnych. Jest jeszcze w grupie ziół z kategorii, do rany przyłóż.

Spełnia się jeszcze jako roślina miododajna. I na zakończenie tradycyjna mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Porostnica wielokształtna

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym pierwszym epizodzie tego cyklu poznamy porostnicę wielokształtną – Marchantia polymorpha z rodziny porostnicowatych – Marchantiaceae. Bohaterka tego filmu reprezentuje kolejną grupę roślin. Są to mszaki a w tym wypadku dokładniej wątrobowce. To pierwszy mszak w tym cyklu. Na tle grupy wyrastającej przy Muzeum w Chrzanowie wspomnę, że ten gatunek niedawno został rozmieniony na drobne. Teraz to, co najczęściej oglądamy, nazywa się Marchantia polymorpha ssp. ruderalis.

Teraz udamy się do Miejskiego Ogrodu Botanicznego w Zabrzu. Tutaj nasza bohaterka tworzy spore zielone płaty na ścieżkach pomiędzy grupami uprawianych roślin.

Aby lepiej jej się przyjrzeć, musimy zniżyć się do poziomu naszej bohaterki, najlepiej kładąc się na ziemi. Widzimy płaty rośliny. Na nich znajdują się zielone kubeczki, w których rozwijają się rozmnóżki. To forma rozmnażania wegetatywnego.

Nasza bohaterka bardzo malowniczo wygląda, kiedy przystępuje do rozmnażania płciowego. Rośliny są rozdzielnopłciowe, a zarazem dwupienne. W Zabrzu udało mi się spotkać jedynie osobniki żeńskie, znaczy się z rodniostanami, które przypominają palemki.

Wracamy do Chrzanowa. Oto grupa osobników lub jak kto woli egzemplarzy żeńskich, można by powiedzieć babiniec. To rodniostany. Tutaj możemy im się przyjrzeć dokładniej. Rodnie z komórkami jajowymi znajdują się w białej gąbczastej masie.

Oto grupa osobników lub jak kto woli egzemplarzy męskich. To plemniostany. Tutaj na górze talerzyków znajduję się plemnie. Wypływające stąd plemniki muszą jakoś, korzystając z wody odnaleźć komórki jajowe w rodniach.

Nie zawsze jest to trudne, ponieważ niektóre osobniki żeńskie pojawiają się pośród osobników męskich.

Na zakończenie wracając do Zabrza, wspomnę, że ten gatunek jest rozprzestrzeniony niemalże na całym świecie. Rośnie na wilgotnych glebach. Nader szybko kolonizuje pożarzyska oraz tereny odchwaszczone herbicydami.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Porzeczka złota

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzydziestym epizodzie poznamy porzeczkę złotą – Ribes aureum z rodziny agrestowatych – Grossulariaceae. To będzie dziesiąty w tym cyklu krzew. Na tle okazów kwitnących i owocujących proszę wysłuchać kilku ważnych informacji. Widziane kwitnące rośliny sfilmowałem w Chrzanowie.

Zacznijmy od tego, że ten gatunek jest rodzimy dla flory ameryki Północnej. U nas stał się szeroko rozpowszechniony w związku z wykorzystywaniem w uprawie. Stosuje się go jako podkładkę do otrzymywania piennych form innych gatunków z rodziny agrestowatych. Kiedy z różnych powodów zaszczepiona roślina obumiera, podkładka wciąż żyje i nader często jako wyrzutek odnajduje się na wolności. Trochę to dziwne, ponieważ nie toleruje ona przesadzania. Warto odnotować, że jest gatunkiem niewymagającym względem gleb oraz wilgotności podłoża.

Drugą formą zastosowania jest po prostu jej stosowanie w zieleni miejskiej do tworzenia żywopłotów. Nadaje się również do parków jako samodzielny krzew. Jako gatunek odporny na suszę może utrwalać skarpy oraz hałdy.

Krzew wytwarza także owoce, które można spożywać. Sprawdzone osobiście. Mają specyficzny aromat, znaczy się szału, nie ma, ale z racji skąpego plonowania dostarcza tak zwanych ujemnych kalorii. Znaczy się więcej energii, wydatkujemy na pozyskanie owoców, niż one nam realnie dostarczają. W gruncie rzeczy w tym aspekcie to zamiennik porzeczki czarnej z kategorii gorszy sort. W lasach pędy tego gatunku stanowią ważne źródło pożywienia dla zamieszkującej je zwierzyny.

Nasza bohaterka jest gatunkiem obcego pochodzenia. Tym niemniej z racji powszechnego uprawiania w Polsce warto wspomnieć postulat Władysława Szafera. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście dziesiąty krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Bniec czerwony

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym dziewiątym epizodzie tego cyklu poznamy bniec czerwony – Melandrium rubrum z rodziny goździkowatych – Caryophyllaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto piętnasty taki bohater. Na tle roślin sfilmowanych w rejonie Doncaster w Anglii wspomnę, że bohater tego filmu jest jeszcze klasyfikowany jako lepnica czerwona – Silene dioica. Osobiście trzymam się pierwszej, starszej wersji.

Na tle osobników męskich roślin sfilmowanych w lesie Bachowiec k. Ryczowa wspomnę, że ten gatunek spotkamy na większej części terenu Europy oraz w Afryce Północnej. U nas uchodzi za gatunek pospolity. Najwięcej stanowisk posiada w górach i na Pomorzu. Preferuje wilgotne lasy, zarośla i ich skraje, nadrzeczne kamieńce oraz ziołorośla. Preferuje gleby próchnicze, żyzne o odczynie obojętnym lub słabo kwaśnym. Być może dlatego nie widuję się z nim w Jaworznie. Kwitnie od maja do września.

Teraz przenosimy się do Woli Radziszowskiej k. Skawiny, aby obejrzeć okazy żeńskie. Tutaj wspomnę, że ten gatunek warto mieć w ogrodzie. Najlepiej stosować go jako składnik flory kwietnych łąk. Poza tym doskonale znosi zacienienie. Wspomina się, że jest wskaźnikiem obecności metali ciężkich w glebie. Nie wydaje mi się to prawdopodobne, zważywszy na jego naturalne rozmieszczenie w naszym kraju i jego brak lub znikomy udział we florze Jaworzna, Chrzanowa, Trzebinii, a nawet Mysłowic uchodzących w zasięgu naszych mediów za najbardziej skażone cynkiem i ołowiem miejsca w Polsce. Takie same wątpliwości mam po obserwacjach dokonanych w Anglii.

I na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Powrót żubra do Raciborza

W Raciborzu, w dzielnicy Brzezie na terenie liczącym ok. 10 hektarów, powstanie zagroda żubrów. W ramach inwestycji planowane jest wykonanie ponad 2 km ścieżki spacerowej, która umożliwi zwiedzającym kontakt z naturą i obserwowanie tych majestatycznych zwierząt. Na terenie zagrody zaplanowano także liczne atrakcje dla dzieci i dorosłych oraz centrum edukacji, co pozwoli zwiększyć świadomość społeczną na temat ochrony przyrody.

Żubr jest największym żyjącym ssakiem lądowym w Europie i jednym z najbardziej charakterystycznych gatunków Polski. Zagrody z żubrami w Lasach Państwowych są zakładane z kilku powodów, mających na celu ochronę i zachowanie tych zwierząt. Żubry były niegdyś na skraju wyginięcia, głównie z powodu polowań i utraty siedlisk. Poprzez tworzenie zagród z żubrami, Polska działa na rzecz ochrony i zachowania tych zwierząt, prowadząc programy hodowli i reintrodukcji.

Ośrodek edukacyjny z zagrodą żubrów pozwoli społeczeństwu na poznanie tych unikalnych zwierząt i zrozumienie ich roli w ekosystemie. Takie działania wspierają edukację ekologiczną i promują świadomość ochrony przyrody wśród ludności.

Żubry przyciągają turystów, którzy chcą zobaczyć te imponujące zwierzęta z bliska. Zagrody z żubrami, takie jak te w Białowieży czy Pszczynie, stają się atrakcjami turystycznymi, które wspierają lokalną gospodarkę. Nowa zagroda dla żubrów, której budowę rozpoczęto w Raciborzu, będzie kolejnym miejscem, w którym można zobaczyć żubra i czegoś się o nim dowiedzieć.

Zagrody z żubrami są również miejscami prowadzenia badań naukowych na temat biologii, ekologii i zachowań żubrów. Dzięki temu naukowcy mogą zdobyć cenne informacje, które przyczyniają się do dalszej ochrony i zachowania tych zwierząt.

Takie przedsięwzięcia umożliwiają kontrolowane rozmnażanie i hodowlę żubrów, co przyczynia się do wzrostu populacji tego gatunku. W miarę jak populacja żubrów rośnie, zwierzęta mogą być stopniowo reintrodukowane do dzikich siedlisk. Działania te mają na celu ochronę żubrów i ich siedlisk oraz podniesienie świadomości społeczeństwa na temat znaczenia ochrony tego gatunku.

Materiał powstał przy współpracy z Lasami Państwowymi.

Karagana syberyjska

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym ósmym epizodzie poznamy karaganę syberyjską – Caragana arboresces z rodziny bobowatych – Fabaceae. To będzie dziewiąty w tym cyklu krzew. Na tle okazów kwitnących i owocujących proszę wysłuchać kilku ważnych informacji.

Po pierwsze gatunek jest rodzimy dla flory Syberii i Mandżurii. U nas jest powszechnie uprawiany pod zwyczajową nazwą żółtej akacji.

Zasadniczo to bardzo wysoki krzew o sztywnych wyprostowanych gałęziach. Pokrywa je łuszcząca się kora.

Obfite kwitnienie przypada na maj i początek czerwca. Potem zaczynają pojawiać się strąki. Dojrzałe rozsiewają nasiona na znaczną odległość, ale pomimo tego nie jest ona groźnym zielonym najeźdźcą.

U nas to roślina ozdobna nadająca się ponadto do rekultywacji terenów przemysłowych w tym utrwalania skarp. Znosi cięcie, zatem można z niej formować wysokie do trzech metrów żywopłoty.

W swojej ojczyźnie ma spore znaczenia jako gatunek jadalny. Strąki w młodym wieku można spożywać jako zamiennik fasolki szparagowej w tym także dodawanej do zup. Z nasion robi się mąkę. Nierozwinięte pączki kwiatowe można marynować i kisić. Potem nadają się do sałatek i sosów. Osobiście nie miałem śmiałości spróbować.

Gałązki karagany nadają się na paszę dla owiec oraz kóz. Nasiona można dodawać do karmy dla ptactwa. Między innymi jest ona jeszcze znakomitą rośliną miododajną. Zastosowań jest więcej, ale co do reszty szukajcie, a znajdziecie.

Nasza bohaterka jest gatunkiem obcego pochodzenia. Tym niemniej z racji powszechnego uprawiania w Polsce warto wspomnieć postulat Władysława Szafera. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście dziewiąty krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji?.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Szczawik zajęczy

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym siódmym epizodzie tego cyklu poznamy szczawik zajęczy – Oxalis acetosella z rodziny szczawikowatych – Oxalidaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także się pojawiają. Oto czternasty taki bohater.

Jest to jedna z wczesnowiosennych roślin kwiatowych. Kiedy kwitnie, wyróżnia się pięciopłatkowymi kwiatami o białych płatkach z fioletowymi żyłkami. Do tego dochodzą charakterystyczne zielone liście. Są one złożone z trzech sercowatych listków. W porze kwitnienia, kiedy są jasnozielone, mogą stanowić interesującą przekąskę podczas wiosennych spacerów.

Potem liście tego gatunku stają się ciemnozielone. W takiej postaci oglądamy ten gatunek przez większą część roku. Wówczas po prostu zasilają swoje kłącza w produkowane asymilaty.

Teraz na tle populacji sfilmowanej w rejonie Radziszowa koło Skawiny kilka najważniejszych informacji w tle. Po pierwsze jest to gatunek pospolity na terenie naszego kraju. Nieliczne białe plamy na mapie mogą raczej dowodzić braku botaników na tych obszarach.

Wspomniałem, że jest to wczesnowiosenny przysmak. Jest to jeszcze niezłe ziółko medycyny ludowej. Oczywiście jak w większości przypadków korzystam ze swojego ukraińskiego kompendium.

Medycyna ludowa wykorzystywała ziele tego gatunku w leczeniu chorób wątroby, zapaleniu pęcherza moczowego, zaburzeniach przemiany materii, chorobach skórnych, alergiach. Do tego dochodzą problemy z długotrwałymi i bolesnymi menstruacjami. Wspomina się jeszcze o leczeniu zatruć rtęcią i arsenem. W końcu dodaje się możliwość neutralizacji przykrego zapachu z ust.

Ze względu na zawartość kwasu szczawiowego wspomina się o możliwości uszkodzenia nerek. Ostrzega się także przed możliwością zejścia śmiertelnego. Z drugiej strony powszechnie wiadomo, że to dawka czyni truciznę.

Teraz coś pozytywnego. Z liści roztartych z cukrem można przygotować napój witaminowy. Nadają się także w charakterze przyprawy do sałatek z serem lub jajkami. Jest to także jeden z dostawców nektaru dla wczesnowiosennego miody wielokwiatowego.

I na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Jaskier kaszubski

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W 26 epizodzie tego cyklu poznamy jaskra kaszubskiego – Ranunculus cassubicus z rodziny jaskrowatych – Ranunculaceae . Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto trzynasty taki bohater.

Na początku widok roślin sfilmowanych 4 maja 2023 roku na stanowisku w Borku Szlacheckim w gminie Skawina. To prawy brzeg nienazwanego potoku w obrębie zwartej zabudowy. Tutaj pojawił się w zbiorowisku roślinnym w typie łęgu. Towarzyszą mu ziarnopłon wiosenny oraz zawilec gajowy. Trafiła się także umywalka, ale jemu to nie przeszkadza.

Teraz na tle charakterystycznych owalnych liści odziomkowych oraz liści łodygowych, które są pocięte na liczne szersze, równowąskie lub lancetowate łatki opatrzone w górze kilkoma nierównymi ząbkami wspomnę, że było to moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem. Jak sama nazwa wskazuje, ten gatunek ma najwięcej stanowisk w prawej, dolnej ćwiartce naszego kraju. Na Kaszubach osiąga północno-zachodnią granicę zasięgu. Stamtąd jednak pochodził okaz typowy, który badał Karol Linneusz, dlatego taka, a nie inna nazwa.

A teraz pora na kwiaty, są pojedyncze. Ich dno kwiatowe jest owłosione. Płatki bywają ciemnożółte. Tutaj trzeba wspomnieć, że roślina ma bardzo skomplikowaną taksonomię z racji dość skomplikowanych relacji pomiędzy osobnikami. Generalnie dzieli się go na 28 drobnych, trudnych do odróżnienia gatunków tworzących lokalne populacje. Dla celów popularnonaukowych nie ma to większego znaczenia.

W końcu pojawiają się owoce, które są drobno omszone, zakończone długim haczykowatym dzióbkiem. Roślina nie ma większego znaczenia gospodarczego, jest jednak na swój sposób intrygująca. Dlatego na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Skrzyp olbrzymi

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W 25 epizodzie tego cyklu poznamy skrzyp olbrzymi – Equisetum telmateia z rodziny skrzypowatych – Equisetaceae. To będzie 12 roślina zielna w tegorocznym cyklu. Na początku obejrzyjmy naszego bohatera w pełnej krasie, kiedy spotkałem go 1 września 2019 roku w Dolinie Skrzypu Olbrzymiego w Radziszowie k. Skawiny.

Bohater filmu jest największym przedstawicielem tego rodzaju we florze Polski. Do 2014 roku podlegał ochronie prawnej. Na terenie gminy Skawina spotykam go często, zazwyczaj w źródliskach cieków. Teraz przyjrzymy się, jak następuje przebudzenie olbrzyma. Akcja filmu dzieje się w kilku miejscach na terenie gminy Skawina.

W tym roku pierwsze wychodzące z ziemi kłosy zarodnionośne zaobserwowałem już w końcu marca. Tutaj pojawiają się pomiędzy szczątkami biomasy ubiegłorocznych zielonych olbrzymów.

W jakiś czas później pędy zarodnionośne wydłużają się, ale kłosy jeszcze nie rozluźniają.

Teraz przyjrzyjmy się strukturze kłosa zarodnionośnego. Tworzą go tarczowate liście, pod którymi znajduje się po kilka zarodni.

Nasz bohater należy do grupy gatunków, u których na początku sezonu wegetacyjnego pojawiają się kłosy zarodnionośne. Zazwyczaj jest ich bardzo dużo. Już wówczas warto wybrać się na ich podziwianie.

Teraz przyjrzyjmy się pięknu pojedynczych kłosów zarodnionośnych. Większość z nich została sfilmowana w Radziszowie w Dolinie Skrzypu Olbrzymiego.

Czasami kłosy ulegają uszkodzeniu. Niekiedy przebijając się przez opadłe liście, zabierają je z sobą na szczyt, otrzymując tym sposobem oryginalne czapeczki.

W końcu następuje chwila, kiedy kłosy zarodnionośne współistnieją z wychodzącymi z ziemi pędami zielonymi. Kłosy zarodnionośne sukcesywnie obumierają.

Oto rozwijające się stopniowo zielone pędy. Teraz nie przekraczają dwudziestu centymetrów wysokości.

Przyjrzyjmy im się z bliska, kiedy zaczynają się rozluźniać. A tak wyglądają, zanim osiągną pełnię krasy. Do przeciętnej wysokości 1,5 metra jeszcze sporo drogi. W porywach bywa to 2,5 metra.

I jeszcze jedna osobliwość. Czasami zdarza się, że kłos zarodnionośny przechodzi w zielony pęd, który później będzie zakończony zamarłym szczytowym tworem. Podobnie czyni skrzyp leśny, gatunek z innej grupy kluczowej, ale o nim opowiem innym razem. Jedno jest pewne, to może być atawizmem, bo jeszcze w pliocenie mieli wspólnego przodka.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Cebulica syberyjska

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym czwartym epizodzie tego cyklu poznamy cebulicę syberyjską – Scilla siberica z rodziny szparagowatych – Asparagaceae . Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto jedenasty taki bohater.

Dla flory Polski to gatunek obcego pochodzenia. Jest on rodzimy dla flory Europy południowo-wschodniej, Kaukazu i Azji Mniejszej. Tamże uwielbia świetliste lasy i zarośla. W tym momencie pojawia się pytanie, na które nie znajduję odpowiedzi, znaczy się, dlaczego dla nas jest ona syberyjska.

U nas występuje nierzadko zdziczała w analogicznych siedliskach, najczęściej w parkach i na cmentarzach. Lokalnie bywa ekspansywna, ale do tej pory nie uznaje się jej jako groźnego zielonego najeźdźcy.

Kwitnienie tej byliny cebulowej przepada na przedwiośnie. Zazwyczaj zaczyna już w marcu, potem trwa to przez prawie cały kwiecień. Wówczas daje się łatwo zauważyć poprzez masy błękitnych kwiatów.

Na początku lata nasza bohaterka zdecydowanie przechodzi do podziemia, czekając nadejścia następnej wiosny. Ot po prostu zaczyna bardzo długi odpoczynek.

Jako roślina ozdobna jest bardzo trwała. W małym ogrodzie może reprezentować kategorię, raz sadzisz potem tylko, poskramiasz przez plewienie. A poza tym, tam, gdzie była zawsze można posadzić coś innego, jednorocznego.

Piotr Grzegorzek

vc_facebook]

Przetarg na suplementacje populacji chomika europejskiego na terenie miasta Jaworzna

Miasto poszukuje firmy która dostarczy 40 sztuk nowych chomików.

Zadanie obejmuje pozyskanie nowych osobników chomika europejskiego Cricetus cricetus (minimum 40 osobników) z innych populacji z linii filogeograficznej Pannonia, celem wzmocnienia jaworznickiej populacji chomika europejskiego.

Chomik na Rynku

Do zdania należy również:

– transport chomików do miejsca hodowli lub na wcześniej przygotowany teren na obszarze dedykowanego Użytku ekologicznego Chomik europejski w Jaworznie,

– hodowlę pozyskanych chomików w niewoli (w celu uzyskania potomstwa) lub bezpośrednie wsiedlenie na terenie Użytku ekologicznego Chomik europejski w Jaworznie, przy czym w ramach wsiedlenia chomików należy zapewnić klatki aklimatyzacyjne, ogrodzenia elektryczne, zakup karmy do klatek, transport i rozłożenie klatek przed wsiedleniem, demontaż klatek po okresie aklimatyzacji

– zabezpieczenie terenu przed drapieżnikami poprzez zastosowanie tymczasowych ogrodzeń elektrycznych, celem ograniczenia śmiertelności w pierwszym okresie po wypuszczeniu chomików do środowiska naturalnego.

https://bip.jaworzno.pl/a,43469,suplementacja-populacji-chomika-europejskiego-na-terenie-miasta-jaworzna-w-ramach-realizacji-projekt.html

Zapytanie do przetargu ogłoszone 4 maja 2023, termin składania ofert mija 10 maja o godzinie 11:00.

Foto. UM Jaworzno

Irga pozioma

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym trzecim epizodzie poznamy irgę poziomą – Cotoneaster horizontalis. Nasza bohaterka do niedawna reprezentowała rodzinę różowatych – Rosaceae. Obecnie jest ona zaliczana do rodziny jabłkowate – Malaceae.

Na tle krzewów sfilmowanych w Chrzanowie, Jaworznie i Katowicach proszę wysłuchać kilku najważniejszych informacji. To bardzo niski krzew rzadko kiedy przekraczający metr wysokości. Najbardziej charakterystyczną cechą są szeroko rozpostarte gałęzie. One od głównej osi odchodzą bardzo regularnie na boki, przez co przez wielu są kojarzone ze szkieletem ryby.

W sezonie wegetacyjnym krzew wyróżnia się okrągłymi, grubymi listkami barwy ciemnozielonej, Nie przekraczają one czternastu milimetrów długości.

Wiosną, a przede wszystkim w maju i czerwcu pomiędzy listkami skrywa się mnóstwo bardzo drobnych kwiatów. Są one znacznie mniejsze od liści. Często wyrastają po jednym lub dwa, rzadko kiedy po trzy. Kwiat posiada kielich owłosiony z zewnątrz, korona jest różowawa, prawie niewidoczna. Poza tym w kwiecie znajduje się do piętnastu pręcików. Tym niemniej sprawdzają się one jako znakomity, pożytek pszczeli, co widać w tym filmie.

W końcu pojawiają się czerwone owoce, miniaturowe jabłuszka. Utrzymują się one przez całą zimę. Wiele wskazuje na to, że dla naszej awifauny są one nieatrakcyjne. Być może dlatego nie jest to gatunek inwazyjny. Tu i ówdzie podaje się, że są one lekko trujące. Tym niemniej w zimie podkreślają one jego wartość ozdobną.

Nasza bohaterka, jako gatunek obcego pochodzenia, pochodzi z zachodnich Chin, nie podpada pod postulat Władysława Szafera z 1957 roku. Jednakże ze względu na jej pewne znaczenie gospodarcze dobrze wiedzieć jak się nazywa, gdziekolwiek będzie posadzona.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

 

Lepnica rozdęta

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym drugim epizodzie tego cyklu poznamy lepnicę rozdętą – Silene vulgaris z rodziny goździkowatych – Caryophyllaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto dziesiąty taki bohater.

Na tle okazów z Chrzanowa z ulicy Łowieckiej zwróćmy uwagę na charakterystyczne cechy wyglądu. Dotyczy to przede wszystkim obupłciowych kwiatów posiadających rozdęty kielich złożony ze zrośniętych działek kielicha, podobnie jak prezentowany w ubiegłym roku bniec biały – Melandrium album. W odróżnieniu od niego nasza bohaterka jest naga, często sino owoszczona.

Teraz przyjrzyjmy się roślinie wyrastającej na dworcu autobusowym w Trzebini. Ten pospolity w naszym kraju gatunek jest bardzo niewymagającym względem siedliska. Pojawia się w murawach, zaroślach, terenach ruderalnych. Nie przeszkadzają mu gleby kamieniste lub szkieletowe. Uchodzi za gatunek galmanowy, znaczy się taki, któremu nie przeszkadza wysoka zawartość w glebie takich metali jak cynk, ołów, kadm. W ostatnich latach obserwuje się zajmowanie przez naszą bohaterkę nowych stanowisk oraz wzrost liczebności osobników na już zajmowanych miejscach.

Generalnie nie ma bezpośredniego zastosowania gospodarczego. Jej kwiaty są jednak bardzo zasobne w nektar i pyłek, przez co sprawdzi się w roli niszowego pożytku pszczelego. Zdobi kwietne łąki.

Kiedy roślina przekwita jej rozpadający się kielich, daje efekt lampionu. Tak to zaobserwowałem w Chrzanowie przy ulicy Siennej.

Oto owocujące rośliny z ulicy Władysława Sikorskiego w Chrzanowie. Tutaj także zarysowuje się efekt lampionu. Owocem jest tutaj torebka pękająca pięcioma klapami. Jeśli delikatnie usuniemy jej górną część to na dnie, zauważymy zarys pięciu komór, w których znajdują się nasiona. Tym lepnice wszystkich gatunków różnią się od rodzaju bniec, który bywa czasami dodawany do nich na przyczepkę.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Starzec wiosenny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym pierwszym epizodzie tego cyklu poznamy starca wiosennego – Senecio vernalis z rodziny astrowatych – Asteraceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto dziewiąty taki bohater.

Na tle roślin filmowanych tu i ówdzie w Chrzanowie podaję kilka najważniejszych informacji o tym gatunku.

Po pierwsze uchodzi za roślinę bardzo pospolitą na terenie naszego kraju. Jest rodzimy dla flory Azji oraz Europy południowo-wschodniej. Do nas trafił gdzieś tak na przełomie XVIII i XIX wieku. Jako kenofit stanowi pewne zagrożenie tylko na obszarach chronionych.

Zazwyczaj jest mocno owłosiony. Łysieje na starość. W porze kwitnienia wyróżniają go koszyczki kwiatowe z licznymi kwiatami języczkowymi. Kwiaty są żółte. Pojawiają się już w kwietniu. Kwitnienie może przedłużyć się do września, chociaż zazwyczaj kończy się w czerwcu.

Póki co ma status chwastu. Preferuje odłogi, przydroża, zręby. Miłe są mu miejsca ciepłe, wysychające, żyzne. Dobrze jest, kiedy gleby są lekkie, piaszczyste lub żwirowe.

Poza tym nasz bohater jest ładnym wiosennym kwiatkiem odwiedzanym przez pszczoły. Póki co nie ma znaczenia medycznego. Zresztą większość gatunków tego rodzaju została skreślona z wykazów roślin leczniczych. A przecież, nawet jeśli od naszego sąsiada nie oczekujemy jakiejkolwiek pomocy to dobrze wiedzieć, jak się nazywa i skąd pochodzi.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Świerząbek korzenny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwudziestym epizodzie tego cyklu poznamy świerząbka korzennego – Chaerophyllum aromaticum z rodziny selerowatych – Apiaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto ósmy taki bohater.

Na tle okazów z Chrzanowa warto zauważyć, że wygląd bohatera tego filmu jest charakterystyczny, nawet kiedy nie kwitnie. Szczególnie w oczy rzucają się podługowate listki złożonych liści. Listki są gęsto ostro ząbkowane. Całość jest silnie szorstko owłosiona.

Teraz obejrzymy podobne okazy z jaworznickiego wzgórza i parku Chrząstówka. Przy okazji opowiem co nieco o rozmieszczeniu tego gatunku w Polsce. Jest on bardzo pospolity na południu naszego kraju. Dość częsty jest w wielu rejonach. Najrzadziej widuje się go na północnym-zachodzie. Z natury wybiera na swoje miejsce skraje lasów liściastych. Często trafia się w olszynach. Tutaj wraz z gwiazdnicą gajową jest gatunkiem wyróżniającym. Wraz z kilkoma przyjaciółmi tworzy swoiste zbiorowisko roślinne. Często towarzyszy mu podagrycznik pospolity.

W dalszym ciągu jesteśmy na terenie wzgórza i parku Chrząstówka. Oto osobnik kwitnący. Teraz zwracamy uwagę na kwiatostan, który jest baldachem złożonym z baldaszków. Pod baldachem zobaczymy nieliczne pokrywy. Najczęściej ich brak. Pod baldaszkami liczne pokrywki.

Dokładniej elementy kwiatostanu widać na przykładzie rośliny sfilmowanej w Chrzanowie na cmentarzu przy ulicy Balińskiej.

A teraz na tle kolejnych roślin z Chrzanowa wspomnę, że nasz bohater, póki co ma bardzo ograniczone zastosowanie lecznicze. W swoim ukraińskim kompendium znalazłem jedynie wzmiankę o tym, iż nalewkę z jego korzeni tamtejsza medycyna ludowa stosowała przy chorobach żołądkowych.

Tym niemniej na zakończenie pojawi się mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. Mnie, póki co nie udało się. Wszelako w gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Rannik wiosenny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dziewiętnastym epizodzie tego cyklu poznamy rannika wiosennego – Eranthis cilicica z rodziny jaskrowatych – Ranunculaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto siódmy taki bohater.

Zanim przejdę do meritum, przypomnę gatunek, który prezentowałem w 2020 roku na przykładzie tego, co widziałem w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu. To rannik zimowy – Eranthis hyemalis, który ma w obyczaju kwitnąć w lutym. Czasami robi to już w styczniu. Tak to wyglądało w tym miejscu w dniu 14 lutego 2020 roku.

Prawie tak samo kwitnące rośliny udokumentowałem na klombie w Skawinie. To było 28 lutego 2023 pod kapliczką przy kościele p.w. św. Szymona i Judy Tadeusza. Wówczas byłem przekonany, że to rannik zimowy, ale po dokładnej analizie wyszło mi, że on wiosenny. Tego dnia kwiaty były stulone. Inną charakterystyczną cechą gatunku jest, winno czerwone zabarwienie roślin na początku wegetacji. Zakwita później, ale także w trakcie przedwiośnia.

Generalnie jest to drobiazg. Dobrze prezentuje się w towarzystwie innych wiosennych geofitów. Większość osobników nie przekracza 15 centymetrów wysokości. Wygląd bohatera tego filmu jest bardzo charakterystyczny. Ojczyzną gatunku jest Turcja i północny Irak. Roślina jest rzadko uprawiana, ale już dostępna w handlu. Zatem, jeśli zechcecie, możecie ją mieć.

Gatunek dość szybko kończy wegetację. W Skawinie w dniu 22 marca były już zawiązane owoce zwane mieszkami. Roślina będzie jeszcze jako tako wegetowała do początku lata, gromadząc zapasy. Potem bulwa będzie tkwiła z ziemi, czekając do początku kolejnego sezonu wegetacyjnego i tak rok w rok będzie zwiastowała początek kolejnego sezonu w ogrodzie.

Obydwa gatunki są do siebie bardzo podobne. Absolutną pewność daje obejrzenie bulwy. U rannika wiosennego jest ona zaokrąglona i stosunkowo gładka zaś u zimowego nieregularna o nierównej powierzchni.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Jasnota różowa

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W osiemnastym epizodzie tego cyklu poznamy jasnotę różową – Lamium amplexicaule z rodziny jasnotowatych – Lamiaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto szósty taki bohater. Zdjęcia do tego filmu wykonywałem w Chrzanowie, Jaworznie oraz Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu.

Na przykładzie roślin widzianych w Chrzanowie przy ulicy Śląskiej proszę zwrócić uwagę na to, że bohater tego filmu jest swoistym drobiazgiem. Nasza bohaterka rzadko osiąga trzydzieści centymetrów wzrostu. Często rzuca się w oczy, kiedy występuje masowo.

Charakterystyczną cechą wyglądu są blaszki liściowe zrośnięte nasadami a tym samym obejmujące łodygę. Stąd łaciński epitet amplexicaule.

Aby podziwiać piękno jej różowych kwiatów, stąd polska nazwa gatunku, zniżyłem się do ich poziomu, kładąc się na chodniku. Niewiele brakowało, aby wezwano do mnie pogotowie, sądząc, że zemdlałem. Na szczęście zostałem rozpoznany jako wasz szalejący dokumentalista.

Obserwując kwiaty z klombu przed jaworznickim kościołem, zwróćmy uwagę na to, że bohaterka tego filmu uchodzi za gatunek pospolity. Jej ojczystym obszarem rozmieszczenia są Europa Południowa, Afryka Północna oraz Azja. U nas ma status archeofitu, czyli gatunku obcego pochodzenia, który trafił na nasz obszar przed trafieniem Kolumba w Amerykę.

Nasza bohaterka czasami potrafi zdominować uprawy tak jak ten jaworznicki klomb z begoniami. Tutaj długo nie porządziła, została starannie wyplewiona. W tym miejscu warto zauważyć, że ziele tej jasnoty nie wydziela specyficznej woni. Poza tym ze względy na kwitnienie od marca do października uchodzi za w miarę wydajną roślinę miododajną. Jedynie w Australii, dokąd oczywiście została zawleczona, uchodzi za roślinę trującą.

W końcu obejrzyjmy sobie ten gatunek z Miejskiego Ogrodu Botanicznego w Zabrzu. Tutaj jest tolerowanym chwastem elementem lokalnej bogatej bioróżnorodności. Generalnie w skali świata nie jest gatunkiem zagrożonym. Proszę, przyjrzeć się jej dokładnie, ponieważ w wielu internetowych opisach gatunków tego rodzaju pojawiają się błędne wizerunki naszej bohaterki. Między innymi bywa mylona z jasnotą purpurową.

Być może okaże się niezłym ziółkiem, ale póki co badania trwają. Jej świeże liście bywają czasami miażdżone i używane w formie pasty przy obrzękach stawów. Młode liście można spożywać na surowo lub po ugotowaniu. Osobiście nie sprawdzałem.

I na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Las przy Osiedlu Sfera cały w śmieciach

Las przy Osiedlu Sfera cały zaśmiecony. Puszki, butelki, a nawet pełne worki śmieci pozostawione samym sobie. Czy ludzie przestaną kiedyś zaśmiecać miejsce, w którym żyją?

Na naszą redakcyjną skrzynkę pocztową dostaliśmy zdjęcia od pani Doroty, którą zasmuciło znalezisko, na jakie natrafiła w pobliskim lasku przy Osiedlu Sfera w Jaworznie.

Na zdjęciach widzimy pełno puszek, butelek, a nawet całe, wypełnione po brzegi worki ze śmieciami. Nie wiadomo kto ani po co to uczynił, faktem jednak jest to, że przyczynił się do zanieczyszczania środowiska.

Pani Dorota i my również ma nadzieje, że odpowiednie służby zainteresują się tego rodzaju problemem i zaczną skutecznie zwalczać osoby, które ordynarnie zaśmiecają środowisko w Jaworznie.

[vc_facebook]

Tytoń oskrzydlony

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W siedemnastym epizodzie tego cyklu poznamy tytoń oskrzydlony z rodziny psiankowatych-Solanaceae. Oto kolejna szczypta egzotyki, ozdobna roślina zielna z ciepłych krajów. Bohatera tego filmu spotkałem w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu. Przyjrzyjmy mu się od ogółu do szczegółu.

Jest on rodzimy dla flory Ameryki Południowej. Z natury pojawia się w Paragwaju, Urugwaju oraz niektórych rejonach Brazylii i Argentyny. Czasami za ojczyznę gatunku podaje się Brazylię. W swoim środowisku naturalnym uchodzi za krótkowieczną bylinę. U nas to jednoroczna roślina o ile uprawiamy ją na otwartej przestrzeni.

Szczególną ozdobą gatunku są promieniste kwiaty. Przeważają tutaj barwy biała, różowa, czerwona. W porze kwitnienia wydzielają bardzo mocny zapach. Być może dlatego czasami nasz bohater bywa nazywany tytoniem jaśminowym.

Zazwyczaj wymaga gleby żyznej, próchniczej, zasadowej. Pełnię urody pokazuje w miejscach nasłonecznionych. W warunkach optymalnych osiąga metr wzrostu.

Na zakończenie pokażę roślinę, która u mnie w chrzanowskim mieszkaniu rośnie nieprzerwanie od 2017 roku. Jest sublokatorem u kordyliny. Co roku kwitnie i zasadniczo przeczy tezie, iż jest krótkotrwałą byliną. Zatem można tę roślinę mieć na krótko w ogrodzie lub na długo w mieszkaniu.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Bukszpan wieczniezielony

­Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W szesnastym epizodzie poznamy bukszpan wiecznie zielony – Buxus sempervirens z rodziny bukszpanowatych – Buxaceae. Gatunek jest co prawda obcego pochodzenia, ale na trwale wpisał się w naszą kulturę. Na tle okazów z jaworznickiej Geosfery wspomnę, że trudno teraz wyobrazić sobie tradycyjną wielkanocną palmę bez jego gałązek. Nasz bohater zazwyczaj jest uprawiany w formie niskiego krzewu tworzącego całoroczny zielony akcent w ogrodzie.

Teraz bardzo szybko przemieszczamy się w rejon ulicy Bednarze w podkrakowskiej Rybnej. Tutaj podczas jednej z moich wycieczek natrafiłem na ogród, w którym gra on główną rolę.

Bukszpan, jeśli mu pozwolić potrafi osiągnąć spore rozmiary. Tak to wygląda w Chrzanowie w jednym z ogrodów przy alei Henryka. U nas potrafi to być góra trzy metry wzrostu. W swojej południowej ojczyźnie osiąga dziewięć metrów wysokości. Wówczas przy trzydziestocentymetrowej średnicy pnia jest dostawcą znakomitego drewna.

A teraz przyjrzyjmy się drobiazgom z cmentarza Ciężkowickiego. Widać, jak wiele okazów tego gatunku od drobiazgów po giganty jest zagrożona a wręcz unicestwiana wskutek ataku azjatyckiej ćmy bukszpanowej. Ten motyl w zasięgu naszych mediów intensywnie atakuje od 2015 roku. Na szczęście są na niego sposoby. Poleca się opryski. Są też rodzimi zwierzęcy owadożercy, dla których ta ćma okazała się swoistym delikatesem.

To zagrożenie musiało przełożyć się na kolejne ciekawe zjawisko. Otóż dopiero od 2021 roku zobaczyłem kwiaty tego gatunku. W tym filmie pokażę, jak to wyglądało w 2022 roku na klombie przy ulicy Trzebińskiej w Chrzanowie. Krzewy były uprzednio zaatakowane przez ćmę, a następnie opryskane przeciwko niej.

Kwiaty są skupione w drobnych gronach wyrastających z kątów liści. Są one jednopłciowe. Kwiaty męskie posiadają po cztery pręciki i cztery nierówne listki okwiatu. Otaczają one kwiat żeński. W nim najważniejszy jest słupek posiadający trzy krótkie trwałe szyjki. Kwiat posiada od czterech do ośmiu listków okwiatu. Całość chętnie odwiedzają pszczoły.

Krzewy z ulicy Trzebińskiej mają się dobrze. Tak wyglądały 15 marca 2023. Widać na nich ślady ataku ćmy bukszpanowej. Są zawiązane pączki kwiatowe.

Nasz bohater jest obcym gatunkiem w naszej florze. Tym niemniej na zakończenie na tle okazałych krzewów z Chrzanowa proponuję taką mantrę. Pogląd ten wyraził Władysław Szafer we wstępie do drugiego wydania przewodnika „Drzewa i krzewy”, który ukazał się w 1957 roku nakładem Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście siódmy krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Dziki bez czarny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W piętnastym epizodzie poznamy dziki bez czarny zwany czasem bzem czarnym – Sambucus nigra z rodziny piżmaczkowatych – Adoxaceae. Prześledzimy jego rozwój od przedwiośnia po jesień. Na przykładzie okazów z Jaworzna z ulicy Botanicznej oraz Chrzanowa z ulicy Oświęcimskiej widać charakterystyczny pokrój krzewu, oraz ruszające z wegetacją pąki liściowe. Te zazwyczaj są bordowe i czasami przypominają dłonie z długimi pazurami.

W końcu roślina rozwija swoje liście i przygotowuje się do kwitnienia. To może trwać do połowy maja. U odmiany typowej liście są jasnozielone, nieparzystopierzaste, złożone z pięciu listków. Z rzadka bywa ich siedem lub dziewięć. Kwiaty są zgrupowane w rozległe baldachogrona. W tym miejscu warto wspomnieć, że nasz bohater jest pospolity w całej Polsce, ale z racji bardzo długiej uprawy i szerokiego zastosowania trudno ustalić jego pierwotną ojczyznę. U nas powinien być gatunkiem rodzimym. Na domiar złego zawleczono go tam, gdzie go do tej pory nie było. Ot globalizacja.

Najbardziej wyróżnia się w krajobrazie w chwili kwitnienia. Nie sposób nie zauważyć jego białokremowych kwiatów. Na tle okazów z ulicy Konopnickiej w Chrzanowie wspomnę, że wydzielają one bardzo mocny zapach. Zapewne chodzi tutaj o przywabienie muchówek, które są jego zapylaczami. Gatunek produkuje sporo pyłku, ale kwiaty nie posiadają miodników.

Na tle okazów z ulicy Oświęcimskiej w Chrzanowie wspomnę, że te kwiatostany są sezonowym przysmakiem. Należy je zanurzać w cieście naleśnikowym i piec jak racuchy. Z kwiatów można również robić konfitury. W tym momencie muszę wspomnieć, że nie wolno się nimi objadać, albowiem każdy surowiec z dzikiego bzu czarnego spożyty w nadmiarze działa przeczyszczająco. Możliwe są także reakcje alergiczne takie jak nieżyt nosa, zapalenie spojówek oraz duszności.Na tle kolejnych okazów z Jaworzna oraz Chrzanowa wspomnę, że pomimo pewnych wad jest to bardzo dobre ziółko. Napar z kwiatów stosuje się do płukania lub irygacji przy wielu chorobach górnych dróg oddechowych. Ponadto herbatka z nich pomaga przy neuralgii, kaszlu oraz jest lekiem napotnym. Poza tym medycyna ludowa stosowała kwiaty jako lek przy reumatyzmie, kaszlu, gorączce. Działają one ponadto wykrztuśne. Można również o nich powiedzieć, do rany przyłóż. Wiele surowców z tej rośliny stosuje się w homeopatii. Oczywiście trudno wymienić wszystkie zastosowania, ale warto pamiętać, że nie jest to lek na wszystko.

Na tle owocujących krzewów z ulicy św. Barbary w Jaworznie wspomnę, że są one szeroko stosowane w medycynie oraz przemyśle spożywczym. Między innymi, o ile są bardzo dojrzałe, produkuje się z nich wino. Widziałem takowe w Anglii, ale nie miałem śmiałości go skosztować.

Na tle owocujących krzewów z Chrzanowa warto nadmienić, że w wielu przypadkach mają one analogiczne działanie lecznicze jak kwiaty. Podaje się, że ponadto sok z jagód pomaga przy cukrzycy, zapaleniu wątroby, rwie kulszowej, chorobie wrzodowej żołądka. W każdym bądź razie co do reszty szukajcie, a znajdziecie. Ostatecznie różne części naszego bohatera sprawdzano co najmniej od średniowiecza. A poza tym leków i suplementów diety na jego bazie jest dostatek. Każdy znajdzie coś dla siebie.

I tak kończymy poznawanie krzewu, który czasem, tak jak tutaj w Chrzanowie może być małym drzewem. Na jego tle proponuję taką mantrę. Pogląd ten wyraził Władysław Szafer we wstępie do drugiego wydania przewodnika „Drzewa i krzewy”, który ukazał się w 1957 roku nakładem Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych.

Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście szósty krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Śliwa tarnina

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W czternastym epizodzie poznamy śliwę tarninę – Prunus spinosa z rodziny różowatych – Rosaceae. To będzie piąty gatunek krzewu w tym cyklu. Na tle okazów rosnących pod linią energetyczną w rejonie ulicy Chełmońskiego opowiem co nieco o jej rozmieszczeniu.

W naszym kraju najliczniej występuje w południowej części. Najmniej stanowisk znajdziemy w północno-wschodniej części naszego kraju. Ostatnio bardzo poszerza swój areał. U nas, czyli w okolicy Jaworzna oraz Chrzanowa wkracza na opuszczone pola uprawne, tworząc wraz z innymi gatunkami zwarte zarośla ciernistych krzewów zwane czyżniami.

Oto pierwsze przykładowe zgrupowanie takich krzewów widziane w rejonie Balina Okradziejówki. W porze kwitnienia przypomina ono białe, ośnieżone wzgórze. Taka biogrupa jest zazwyczaj najwyższa pośrodku, ponieważ tam znajduje się najstarszy krzew, można by powiedzieć jej założyciel.

W tym momencie warto opowiedzieć co nieco o leczniczych właściwościach jej kwiatów. W medycynie ludowej stosowano je jako łagodny środek przeczyszczający, moczopędny i napotny. Pomagały przy nadciśnieniu. Leczono nimi ropiejące czyraki.

Teraz przyjrzymy się zgrupowaniu tego gatunku na wzgórzu Skałka w Jaworznie. Po pierwsze wyraźnie widać, jak bardzo nieprzyjazne dla innych gatunków jest teren przez nie ocieniony. Czasami pojawiają się tam mchy, a i to w skromnych ilościach.

Tutaj warto wspomnieć, że kolejną korzyść medyczną dawały kora i korzenie. Były one lekiem obniżającym gorączkę. Były także pomocne przy rozstroju przewodu pokarmowego oraz trądziku różowatym.

Teraz przyjrzyjmy się owocującym krzewom z Borów. W gruncie rzeczy one są najważniejsze, które jak komu nie przeszkadza smak, można spożywać wprost. Generalnie zaleca się, aby były one uprzednio przemrożone. Na szczęście dzisiaj nie musimy czekać oraz martwić globalnym ociepleniem, bo mamy zamrażarki. Spośród innych możliwości wykorzystania są po prostu nalewki i likiery.

Na zakończenie na tle grupy przekwitających krzewów z Glinnej Góry proponuję taką mantrę. Pogląd ten wyraził Władysław Szafer we wstępie do drugiego wydania przewodnika „Drzewa i krzewy”, który ukazał się w 1957 roku nakładem Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego.

Poznaliście piąty krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Żywotnikowiec japoński

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W trzynastym epizodzie poznamy żywotnikowca japońskiego – Thujopsis dolabrata z rodziny cyprysowatych-Cupressaceae.

Bohatera tego filmu spotkałem w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu. Na tym tle wysłuchajmy kilku najważniejszych informacji. Po pierwsze jest to dla nas gatunek obcego pochodzenia, dlatego traktuję go jako gatunek egzotyczny. Rodzaj jako taki jest monotypowy, znaczy się jeden gatunek w rodzaju.

W swojej japońskiej ojczyźnie znaczy się w górach wysp Hokkaido, Honsiu i Kiusiu tworzy lasy w przedziale wysokości od 600 do 1600 m n.p.m.. To tereny wilgotne i oczywiście nie jest tam jedynym gatunkiem drzewa. W porywach osiąga do 35 metrów wysokości. Tamże jest bardzo ceniony ze względu na drewno bardzo odporne na gnicie. Na obczyźnie spore drzewa a nierzadko bardzo wysokie krzewy wyrastają w Anglii. Tamże miewają do 20 metrów wysokości.

Nasz bohater do Europy trafił dopiero w XIX wieku i wówczas został naukowo opisany. Na przeważającym obszarze naszego kontynentu nie czuje się najlepiej, albowiem źle znosi suszę i mrozy. Jest jednak w ofercie handlowej. Najlepiej sadzić go w cienistych, zacisznych zakątkach ogrodów. Zabrzański okaz ma nieco ponad półtora metra wysokości. W ogrodzie mojego sąsiada ma prawie metr wysokości.

W 2013 roku jego sadzonki pojawiły się w okolicy jaworznickiej biblioteki. Obecnie wciąż tam są. Dwie kępy rosną w cieniu okazałych wejmutek. Nie przekraczają metra wysokości. Widząc to, warto pokusić się o próbę jego utrzymania w ogrodzie, ponieważ jest bardzo ozdobny ze względu na szerokie łuskowate liście oraz biały wzór na ich spodzie. Rośnie wolno i w związku z tym jest niekłopotliwy. Docelowo może osiągnąć pięć metrów wysokości. W 1981 roku podawano, że największy polski okaz ma 10 metrów wysokości, ale to już po kilku bardzo ostrych zimach może być historią.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

 

Złotokap zwyczajny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dwunastym epizodzie poznamy złotokap zwyczajny – Laburnum anaguroides z rodziny bobowatych – Fabaceae. Bohaterów tego filmu uwieczniłem w Chrzanowie oraz Jaworznie.

Gatunek jest powszechnie uważany za wysoki krzew, stąd ostateczna klasyfikacja względnie niskie drzewo. Dorasta do dziewięciu metrów wysokości. Przez większą część okresu wegetacyjnego niczym się nie wyróżnia. To po prostu zielona plama na tle zieleni innych odcieni.

Ojczyzną gatunku są góry południowej i środkowej Europy. W naszym kraju jest uprawiany, ale zdarza mu się dziczeć i wówczas zadomawiać tu i ówdzie. Póki co ma status nieinwazyjnego gatunku obcego pochodzenia, znaczy się kenofitu.

Uprawia się go dla krótkiej chwili na przełomie maja i czerwca, kiedy zdobi ogród długimi gronami zwisających, ale nie pachnących żółtych kwiatów. Mają one do ćwierć metra długości.

W końcu pojawiają się jedwabiście owłosione strąki, które dają zdolne do kiełkowania nasiona. W okresie moich studiów a było to w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ostrzegano nas przed toksycznością zarówno kwiatów, jak i owoców.

Dawką satysfakcjonującą przedsiębiorców pogrzebowych miało być spożycie dwudziestu kwiatów lub dwudziestu nasion. Jakoś nie miałem śmiałości sprawdzać tego osobiście. Nasz bohater jest też wymieniany jako roślina lecznicza, ale zdecydowanie nie do samodzielnego stosowania.

Na zakończenie na tle owocującego krzewu z Jaworzna proponuję taką mantrę. Pogląd ten wyraził Władysław Szafer we wstępie do drugiego wydania przewodnika „Drzewa i krzewy”, który ukazał się w 1957 roku nakładem Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście czwarty w tym cyklu krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

[vc_facebook]

Czeremcha zwyczajna

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W jedenastym epizodzie poznamy czeremchę zwyczajną – Padus avium z rodziny różowatych – Rosaceae. Na tle okazałego prawie drzewa, a właściwie bardzo wysokiego krzewu oraz mniejszych krzewów z ulicy Łowieckiej w Chrzanowie wspomnę, że nasza bohaterka nader często bywa krzewem i tak też bywa klasyfikowana w przeważającej części źródeł. Powtarzam się, ale sam także muszę to sobie zapamiętać raz na jutro.

Nieważne czy duża, czy średnia, czy mała nasza bohaterka w okresie kwitnienia w każdym siedlisku wyróżnia się jako biała plama. Potem kiedy jej płatki opadają, pokrywają pod sobą grunt niczym śnieg.

Kwiaty czeremchy wydzielają charakterystyczny zapach gorzkich migdałów. W okresie moich studiów wykładowczyni anatomii roślin nader często opowiadała, że osoby chcące popełnić samobójstwo zasypiały w małym pomieszczeniu w otoczeniu kwitnących pędów tego gatunku.

Kwiaty mają też działanie lecznicze oraz kosmetyczne. Wykonywano z nich wodę czeremchową stosowaną do przemywania oczu oraz okładów. Warto wspomnieć liście, które stosowano przy gruźlicy płuc, bronchicie, kaszlu i z drugiej strony przy biegunkach. Generalnie wszystkie części tej rośliny zawierają fitoncydy i w związku z tym mają bardzo szerokie spektrum działalności. Po prostu warto wiedzieć, jak nasza bohaterka wygląda, a potem szukajcie. Na pewno wam pomoże. Poza tym to znakomity pożytek pszczeli.

Bardzo trudno spotkać jej owoce, ponieważ bardzo szybko opadają. A poza tym nader często w ich zbiorze wyprzedza nas ptactwo oraz inna zwierzyna. Jeśli już nam się uda zebrać pewną ilość, to można je spożywać między innymi w charakterze nadzienia do pierogów. Można z nich przygotowywać kisiel. Podaje się, że były konserwantem pieczywa i dlatego w bardzo danych czasach była ona surowcem strategicznym. W trudnych wojennych czasach sok z nich stosowano do leczenia ropiejących ran.

Drewno czeremchy ma zastosowanie w wyrobie dzieł artystycznych. Czasami stosuje się je do wędzenia.

Na zakończenie na tle okazałych drzew z chrzanowskiej Kopaniny, jako było na początku tako niech będzie na końcu, proponuję taką mantrę. Pogląd ten wyraził Władysław Szafer we wstępie do drugiego wydania przewodnika „Drzewa i krzewy”, który ukazał się w 1957 roku nakładem Państwowych Zakładów Wydawnictw Szkolnych. Znajomość krajowych drzew i krzewów powinna być tak powszechna, jak elementarnych wiadomości z historii, literatury polskiej czy życia gospodarczego. Poznaliście trzeci krzew a jak tam z pozostałymi dziedzinami wiedzy, po kolejnych od tamtego czasu reformach edukacji.

[vc_facebook]

Miesiącznica trwała

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dziesiątym epizodzie tego cyklu poznamy miesiącznicę trwałą – Lunaria rediviva z rodziny kapustowatych – Brassicaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto piąty bohater z tej grupy.

Większość zdjęć tego gatunku wykonałem, obserwując populację posadzoną w parku miejskim w Chrzanowie. Podstawowy obszar rozmieszczenia tego gatunku obejmuje Karpaty oraz Sudety na zachód od Kotliny Kłodzkiej. Niewielkie grupy zasiedlają północną część naszego kraju. Uwielbia podłoże wapienne w cienistych lasach. Z lasów nade wszystko wybiera jaworzyny ze sporą domieszką lipy. Nie gardzi buczynami.

Nasza bohaterka jest byliną kłączową o różowo fioletowych kwiatach. Kwitnie przede wszystkim od kwietnia do początku czerwca. Potem latem zdobi sercowatymi blaszkami liściowymi.

Gatunek pojawia się w ofercie producentów roślin ozdobnych. Zatem wejście w jego posiadanie nie powinno nastręczać trudności. W okresie kwitnienia najważniejszy jest unoszący się wieczorem zapach. Ogrody to jedno ze źródeł jego pojawiania się tu i ówdzie, tak jak to obserwowałem w Dolinie Luszówki w Chrzanowie.

W końcu pojawiają się owoce, którymi są łuszczyny. Taką obfitą populację widziałem w końcu czerwca w Warszawie w tamtejszym Ogrodzie Botanicznym.

I w końcu owocująca populacja chrzanowska. W tym momencie warto zauważyć, że suche pędy naszej bohaterki stopniowo stają się coraz bardziej ozdobne z powodu półprzeźroczystych przegród zwanych zwyczajowo judaszowymi srebrnikami.

Są idealnym dodatkiem do suchych bukietów. Tak potrafią trwać do wiosny. Analogicznie zachowuje się omawiana w ubiegłym roku miesiącznica roczna – Lunaria annua,

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Skrzyp zimowy

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W dziewiątym epizodzie tego cyklu poznamy skrzyp zimowy – Equisetum hyemale z rodziny skrzypowatych – Equisetaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto czwarty bohater z tej grupy.

Roślina jest rozproszona na terenie całej Polski, ale są okolice, gdzie jest jej więcej. W zasięgu naszych jaworznickich mediów największe skupiska tego gatunku znajdują się w lasach przyległych do linii kolejowej na wschód od Ciężkowic. Na tym tle posłuchajmy kilku najważniejszych informacji. Po pierwsze nasz bohater posiada zielone łodygi pozbawione rozgałęzień. Na ich szczycie od maja do września pojawiają się kłosy zarodnionośne, które potem potrafią tamże trwać przez cały rok.

Wymagania glebowe naszego bohatera nie są wyszukane. Generalnie unika kwaśnych gleb. Najczęściej pojawia się w miejscach piaszczystych, wilgotnych.

Na tle populacji mysłowickiej, która zajmuje prawy brzeg Czarnej Przemszy, pomiędzy Mostem Niepodległości a Parkiem Zamkowym wspomnę, że ten gatunek bywa polecany do ogrodów z oczkiem wodnym. Kiedy jest okazałą rośliną, przypomina bambusa. Jest czasami nazywany polskim bambusem.

Nasz bohater jest gatunkiem puszczalskim. Tworzy mieszańce ze skrzypem pstrym oraz skrzypem gałęzistym.

Jedna z jego odmian jest zaliczana do roślin leczniczych. Zapewne jego właściwości są porównywalne z innymi przedstawicielami tego rodzaju.

Na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Babka średnia

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W ósmym epizodzie tego cyklu poznamy babkę średnią – Plantago media z rodziny babkowatych – Plantaginaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto trzeci taki bohater, a właściwie bohaterka. Biorąc pod uwagę wygląd kwiatostanów to najpiękniejsza przedstawicielka gatunków posiadających rozetkę liści. Wyróżniają ją długie różowo fioletowe nitki pręcików.

Nasza bohaterka jest rośliną, którą powinno się spotkać niemalże wszędzie. Tak sugerują naukowe mapy jej rozmieszczenia. Preferuje murawy kserotermiczne oraz łąki świeże, dla których jest niewątpliwą ozdobą. Jest na tyle ładna, że pojawia się kilkukrotnie w ołtarzu Wita Stwosza w Krakowie.

Jako roślina lecznicza uchodzi za analog babki zwyczajnej. Napar z jej liści stosuje się w nieżytach górnych dróg oddechowych i innych podobnych sprawach gardłowych. Ponadto pomaga w stanach zapalnych nerek i pęcherzyka żółciowego. Należy również w zastosowaniu zewnętrznym do grupy gatunków z kategorii, do rany przyłóż.

Na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Pachystachys żółty

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W siódmym epizodzie tego cyklu poznamy pachystachys żółty – Pachystachys lutea z rodziny akantowatych – Acanthaceae. Oto szczypta egzotyki, krzew z ciepłych krajów. Dawno temu pojawiał się wśród roślin doniczkowych. Teraz nie widuję jej na półkach sklepów. Bohatera tego filmu spotkałem w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu. Przyjrzyjmy mu się od ogółu do szczegółu.

Jest on rodzimy dla flory zachodniej części ameryki południowej. Tamże bywa skąpo rozgałęzionym wysokim krzewem. Jeśli mu pozwolić u nas jako roślina doniczkowa także może zdominować mieszkanie. Z drugiej strony poprzez odpowiednie częste skracanie pędów można go utrzymać w kompaktowej formie, prawie bonsai. Zimę musi spędzić w domu. Jednakże latem w cienistym ogrodzie może być bardzo oryginalnym akcentem kolorystycznym.

Najważniejszą ozdobą gatunku są kłosokształtne kwiatostany. Składają się na nie żółte listki zwane podkwiatkami oraz białe rurkowate kwiaty. Te są bardzo nietrwałe.

Obecnie bohatera tego filmu trudno spotkać na półkach nawet w sklepach wielkopowierzchniowych, ale zaczyna być popularny, o czym świadczą liczne poświęcone mu strony w internecie.

Tedy na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać, jeżeli już w jakiś sposób wejdziecie w posiadanie tego gatunku.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kokoryczka wonna

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W szóstym epizodzie tego cyklu poznamy kokoryczkę wonną – Polygonatum odoratum. Pierwotnie zaliczano ją do rodziny liliowatych – Liliaceae. Teraz po zmianach i sprawie rozwodowej w jej obrębie to rodzina szparagowatych – Asparagaceae. To druga roślina zielna w tegorocznym cyklu.

Jest ona geofitem kłączowym. Uchodzi za gatunek częsty w Polsce, ale prawie jej brak w Karpatach. Preferuje rozmaite lasy, przede wszystkim liściaste. Bywa widywana w zaroślach. Nie ma nic przeciwko miejscom suchym. Gleby, na których wyrasta, mogą być piaszczyste lub wapienne.

Od gatunku pokrewnego wyróżnia się kanciastą łodygą. Z kątów liści wyrasta jeden, bardzo rzadko dwa kwiaty. Nigdy więcej.

Nasza bohaterka ma pewne zastosowanie jako roślina ozdobna. Zasadniczo jest trująca, ale nie dotyczy to bardzo młodych pędów. Te na Kaukazie są spożywane na równi z dzikim szparagiem. Jest bowiem bogatym źródłem witaminy C. Także kłącza uprzednio obgotowane w osolonej wodzie można spożywać jako warzywo będące źródłem skrobi.

Jest to jeszcze roślina lecznicza, ale zarazem trująca. Z tego powodu na tym zakończę przedstawienie tego gatunku.

Na zakończenie mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kąkol polny

Rok 2023 jest kolejną okazją do świętowania. Otóż dziesięć lat temu, znaczy się w 2013 roku, otrzymałem jako członek Polskiego Towarzystwa Botanicznego branżowy medal im. Bolesława Hryniewieckiego za popularyzację botaniki. To znakomity powód, aby zgodnie z zapowiedzią na zakończenie cyklu „Sto filmów na stulecie Polskiego Towarzystwa Botanicznego” kontynuować filmową misję edukacyjną. Szlachectwo zobowiązuje. Na zakończenie wspomnę, że sto lat temu ukazał się pierwszy numer branżowego czasopisma – Acta Societatis Botanicorum Poloniae. A poza tym wchodzimy w sto pierwszy rok działalności.

W piątym epizodzie tego cyklu poznamy kąkol polny – Agrostemma githago z rodziny goździkowatych – Caryophyllaceae. Ubiegłoroczny cykl filmowy zdominowały rośliny zielne. W tym roku także będą się one pojawiać. Oto pierwszy taki bohater.

Roślina jest stosunkowo łatwa do rozpoznania. Od zarania dziejów ma złą prasę, skoro jest negatywnym bohaterem jednej z przypowieści ewangelicznych. Znaczy się od zawsze, musiał być pospolity oraz znacznie szkodzący plonom. Jest to na tyle uzasadnione, że posądzano go o zwiększanie podatności na zachorowanie na trąd. Poza tym bardzo mała ilość ziaren na tysiąc ziarniaków zboża może powodować padanie zwierząt hodowlanych.

Teraz to gatunek teoretycznie rozpowszechniony na terytorium naszego kraju, ale realnie na tyle rzadki, że wręcz rozważa się jego ochronę. Na szczęście jest na tyle ładny, że zrobił karierę jako roślina ozdobna.

Chociaż jest to gatunek trujący, to jednak miał pewne zastosowanie w medycynie ludowej. Jego ziele stosowano przy bronchicie oraz kolkach żołądkowych. Nasiona wykorzystywano przy kokluszu, krwawieniach z dróg rodnych, jako lek wykrztuśny, moczopędny i robakopędny. Ponadto korzenie pomagały przy hemoroidach i niektórych chorobach skórnych. Ponadto naparem z ziela i nasion płukano usta przy bólach zębów.

Trzeba jednak przypomnieć, że potrzebna jest należyta ostrożność z racji toksyczności gatunku a jego nasion przede wszystkim. Zatem najlepiej go po prostu podziwiać.

I na zakończenie tradycyjna mantra, która kończyła filmy ubiegłorocznego cyklu. Co do reszty szukajcie, a znajdziecie. W gruncie rzeczy najważniejsze jest wiedzieć, jak ta roślina wygląda, bo nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać.

Piotr Grzegorzek

Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl #botanical_hikes