Na stronie Sejmu pojawił się projekt ustawy, który przewiduje powiązanie wysokości wynagrodzeń osób sprawujących kierownicze stanowiska państwowe z pensjami sędziów Sądu Najwyższego. W praktyce oznacza to podwyżkę płac m.in. dla prezydenta, premiera, członków parlamentu, ministrów, wojewodów i marszałków województw. W projekcie pojawił się także pomysł przyznania wynagrodzenia… pierwszej damie.
Pensja zależna od… wypłaty sędziów
Podwyżka płac ma zniwelować różnicę pomiędzy wysokością wynagrodzeń władz a głównych organów władzy sądowniczej. Dotychczas pensja prezydenta i pozostałych osób sprawujących kierownicze stanowiska w rządzie była zależna od kwoty bazowej, określanej co roku w ustawie budżetowej. Tym razem wysokość wynagrodzeń ma być zależna od tego, ile zarabiają sędziowie Sądu Najwyższego. Na przykład pensja prezydenta miałaby wedle nowelizacji wynosić 1,3-krotność wynagrodzenia sędziego Sądu Najwyższego.
Otrzymują „nieadekwatne wynagrodzenie”
Według uzasadnienia zawartego w projekcie, osoby pełniące funkcje publiczne otrzymują obecnie wynagrodzenie na niskim poziomie, nieadekwatnym do wzrostu przeciętnego czy minimalnego wynagrodzenia na przestrzeni ostatnich kilku lat. Przypomniano w nim także, że w 2018 roku obniżone zostały o 20 proc. pensje posłów, senatorów i grupy pracowników samorządowych pełniących funkcje publiczne. Nowelizacja ma być, jak napisano w uzasadnieniu, „podjęciem próby urealnienia wynagrodzeń wypłacanych osobom pełniącym funkcje publiczne”.
Wypłata dla pierwszej damy
Zupełną nowością miałaby być także pensja dla żony prezydenta. Uzasadnienie traktuje o tym następująco: „Jakkolwiek osoba małżonka Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (…) nie jest osobą zajmującą kierownicze stanowisko państwowe, to jednak realizuje, jak dotąd nieodpłatnie, ważne zadania o charakterze reprezentacyjnym i wspomagającym prezydenta RP, także kosztem własnej kariery zawodowej i czasu prywatnego. Zatem w pełni uzasadnione jest przyznanie Jej z tego tytuły odpowiedniego wynagrodzenia”.
[vc_facebook]