O zakrywanie ust i nosa w sklepach apeluje Ministerstwo Zdrowia. Z badań wynika, że nawet połowa klientów nie stosuje się do obowiązku noszenia maseczek. MZ przypomina, że takie zachowanie może skończyć się nawet wezwaniem policji i mandatem.
Choć na ulicy nie musimy już nosić maseczek, nadal są konieczne w urzędach, sklepach, transporcie publicznym czy punktach usługowych. Zwolnione z tego obowiązku są m.in. dzieci do 4 lat, duchowni podczas obrzędów, kierowcy w samochodzie czy osoby, którym nie pozwala na to stan zdrowia. Pozostali jednak powinni pamiętać o konieczności zasłaniania ust i nosa.
Jak przypomniał rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, właściwe rozporządzenie daje możliwość nieobsłużenia klienta, który nie będzie się stosował do zapisów rozporządzenia.
– Jeżeli klient nie będzie się chciał dostosować do obowiązku noszenia maseczki, proponujemy nieobsługiwanie tego klienta, chociażby z troski o pozostałych klientów, którzy znajdują się w tym momencie w sklepie – mówi rzecznik ministerstwa.
Wyjście bez zakupów to jednak najłagodniejsze z rozwiązań. Jeśli klient nadal nie będzie chciał opuścić sklepu, mimo próśb ekspedientki, ta może nawet wezwać odpowiednie służby, w tym policję. Sprawa może zakończyć się mandatem.
[vc_facebook]
I bardzo dobrze. Ścigac pajaców bez maseczek. I jeszcze dodatkowo dowalić im mandaty.