W rejonie skrzyżowania ulic Plac Świętego Jana, ulica Świętej Barbary oraz Krótka
znajduje się niewielkie zgrupowanie drzew. Jakiś czas temu zauważyliśmy, że część
z nich zdecydowanie umarła i drzewa te w końcu zostały usunięte. Pozostała trójka powoli, tak jak to ten gatunek ma w obyczaju, zazielenia swoje
korony.
Wystarczy uważnie przyjrzeć się im, aby zauważyć, że sporo gałązek, a nawet
grubych konarów obumiera, stwarzając spore zagrożenie dla tych, którzy tutaj
spacerują.
Przypominam, że drzewa umierają stojąc, a czasem, zanim dokonają żywota
zabijają. Z powodu bardzo kruchego drewna jesiony uchodzą za morderców mimo woli.
Mając na uwadze zdarzające się ekstremalne zjawiska pogodowe oczekuję jakiegoś
sensownego działania. Nie jestem za tym, aby dokonać tutaj ostatecznego rozwiązania tej kwestii. Wystarczą sensowne zabiegi pielęgnacyjne.
Piotr Grzegorzek
[vc_facebook]
W poniedziałek 27 lipca suche gałęzie wciąż były na swoim miejscu. A jesiony to tacy mordercy mimo woli. Kruche gałęzie nader chętnie łamią się nagle.