piątek, 29 marca, 2024

Rowerem przez świat: Z Rio do Tokio (8) – Brazylijskie klimaty

Strona głównaKulturaRelacjeRowerem przez świat: Z Rio do Tokio (8) - Brazylijskie klimaty

Rowerem przez świat: Z Rio do Tokio (8) – Brazylijskie klimaty

- Advertisement -

Miała być piękna przygoda i 70 dni spędzonych w Brazylii, Paragwaju, Boliwii i Argentynie. Skończyło się o wiele za wcześnie, po 33 dniach. Życie napisało swój scenariusz. Jestem już w domu i po 14-dniowej kwarantannie. Pomału próbuje sobie poukładać w głowie wydarzenia ostatnich tygodni.

Do trzech razy sztuka

Jakieś fatum wisi nad moimi podróżami do Brazylii. Trzy razy wybierałem się w podróż do tego pięknego kraju i trzy razy nie udało mi się w pełni zrealizować moich planów. Ale za każdym razem był postęp. Po raz pierwszy chciałem odwiedzić Kraj Kawy w roku 2008. Wykupiłem w jednym z katowickich biur podróży wycieczkę na karnawał w Rio. Niestety z powodu zbyt małej frekwencji impreza została odwołana.

Po raz drugi zapragnąłem odwiedzić „królestwo” samby 8 lat poźniej, w roku 2016. Wtedy to, w Rio de Janeiro, odbywały się igrzyska olimpijskie. Wraz z Olimpijską Wyprawą Rowerową dotarłem jedynie do miasta Santa Elena na granicy wenezuelsko-brazylijskiej wcześniej przemierzając Trynidad i Tobago oraz Wenezuelę. Musiałem wracać do Polski, by podjąć leczenie w Centrum Onkologii w Gliwicach. Promyk nadziei na spełnienie marzeń pojawił się 4 lata później, w roku 2020. Kolejna olimpijska wyprawa rowerowa zaczynała się właśnie w Brazylii (Rio), a kończyła w mieście igrzysk 2020 roku – Tokio. Ja zapisałem się na część trasy, na odcinek południowoamerykański, którego trasa miała prowadzić przez Brazylię, Pargwaj, Boliwię i Argentynę. Niestety i tym razem nie udało mi się przejechać zaplanowanej trasy, bo sankcje wprowadzone w Brazylii, w związku z epidemią koronawirusa, uniemożliwiły nam dalszą jazdę.

Mural w Rio de Janeiro

Z dużej chmury mały deszcz

Trasa olimpijskiej wyprawy rowerowej prowadzić miała przez bardzo atrakcyjne miejsca. W Brazylii były to wielkie miasta jak: Rio de Janeiro, Santos i Kurytyba, romantyczna wyspa z wciąż pierwotną przyrodą Ilha Grande czy Costa Verde – zielone wybrzeże z jednej strony góry pokryte lasami tropikalnymi, z drugiej turkusowy ocean i białe piaszczyste plaże, urokliwe kolonialne miasta, bogate atlantyckie kurorty czy oddalone od cywilizacji wioski rybackie.

Wisienką na torcie miały być ogromne Wodospady Iguazu, cud natury na pograniczu Brazylii i Argentyny. W Paragwaju, po czterech dniach jazdy, mieliśmy dotrzeć do stolicy Asuncion, skąd po załadowaniu na łódź towarową popłynąć w górę rzeki Pargwaj, w stronę słabo zaludnionych równin Chaco, gdzie spotkać można kolonie menonitów i społeczności rdzennej ludności indiańskiej. W Boliwii planowane były m.in. odwiedziny malowniczego miasta Villamontes u podnóża Andów, a z kolei w Argentynie dotrzeć mieliśmy do Salty, najbardziej na północ wysuniętej prowincji, otoczonej górami, dolinami, winnicami, i jej kolonialnej stolicy – Salta la Linda („piękna Salta”), ważnego ośrodka hiszpańskiej i andyjskiej kultury. Niestety nie udało się zrealizować tych planów i nasza wyprawa zakończyła się w okolicach Kurytyby.

Bezdomni na ulicy Rio de Janeiro

Ale ten miesiąc spędzony w Brazylii na długo pozostanie w pamięci. Mieliśmy okazję zobaczyć m.in. w Rio de Janeiro – obiekty olimpijskie z 2016 roku, słynną plażę Copacabana, kultowy stadion piłkarski Maracana czy 38-metrowy pomnik Chrystusa Odkupiciela na górze Corcovado, który został wybrany jednym z nowych siedmiu cudów świata. Z kolei w mieście Santos, jednym z najwięszych portów towarowych w Ameryce Południowej, mieliśmy okazję odwiedzić muzeum legendarnego piłkarza Pelego oraz muzeum kawy.

Izba pamięci na Maracanie – stoisko Pelego

Prawdziwą jednak ucztą dla oczu była wizyta na sambodromie, podczas parady szkół samby, organizowanej corocznie na zakończenie karnawału. Na tą okoliczność zjeżdżają do Brazylii turyści z całego świata.

Parada na sambodromie
Przed konsulatem RP w Kurytybie

COVID-19 atakuje

Początek końca wyprawy miał miejsce w chwili, gdy w Brazylii zamknięto najpierw granice z sąsiadującymi krajami, a potem granice poszczególnych stanów (województw). Nie mogliśmy się przedostać ze Stanu Parana do Stanu Katarina, by dojechać do Wodospadów Iguazu, a tym bardziej do Argentyny, by kontynuować wyprawę. Najpierw wycofało się – jeszcze w Kurytybie – pięciu brytyjczyków (w tym dwie kobiety – siostry).

Billboard na przystanku w Kurytybie

Potem zrezygnowało kilku Litwinów i w grupie pozostało sześciu Polaków i Litwinka, która była zapisana na całą trasę. Po wnikliwej analizie ustaliliśmy, że kontynuowanie jazdy nie ma sensu i podjęliśmy decyzję o powrocie do kraju. Umówiliśmy się, że za rok ponownie przyjedziemy do Brazylii, by kontynuować wyprawę. Okazało się bowiem, że igrzysk nie odwołano, tylko przesunięto ich termin o jeden rok.

Szóstka Polaków przed hostelem w Rio

Polskie akcenty

Podczas zwiedzania Kurytyby natknęliśmy się na pierogarnie, którą prowadzili polscy emigranci pani Maria i jej mąż Tadeusz spod Kalisza. Oczywiście nie omieszkaliśmy spotkać się z właścicielami. Jak się okazało, osiedlili się oni w Brazylii w 1981 roku. Tu rozkręcili pierogowy interes, tu przyszły na świat ich dwie córki, które mówią po polsku i od czasu do czasu odwiedzają ojczyznę ich rodziców. Także w Kurytybie mieliśmy okazję skorzystać z usług firmy przewozowej, która przewiozła nas oraz nasze rowery i bagaże do odległego o ponad 400 km Sao Paulo. Firmę prowadzi Brazylijczyk, ale polskiego pochodzenia. Co prawda on urodzil się już w tutaj, ale jego rodzice byli Polakami, którzy po wojnie osiedlili się w Brazylii. Jego córka tańczy w polskim zespole folklorystycznym Wisła i kilka razy odwiedziła Polskę. Dużą pomoc okazała nam również pani Konsul RP w Kurytybie. Dzięki jej zabiegom udało się znaleźć firmę przewozową, która w kilka godzin przewiozła nas na lotnisko w Sao Paulo.
Ryszard Karkosz

- Advertisment -

Jak mieszkańcy spędzają Święta Wielkanocne?

Święta Wielkanocne już jutro. Z tej okazji zapytaliśmy mieszkańców Jaworzna, jak będą spędzać ten wyjątkowy czas. Opowiedzieli nam o ich domowych tradycjach oraz zwyczajach....

Kolizja na autostradzie A4

Wczoraj wieczorem, na jaworznickim odcinku autostrady A4, w okolicach MOP Kępnica doszło do kolizji. Zderzyły się ze sobą dwa auta osobowe. 28 marca około godziny...

Do końca 2027 roku powstaną nowe drogi na wjeździe do Jaworzna

Miasto Jaworzno podpisało umowę z konsorcjum firm MIRBUD S.A. i KOBYLARNIA S.A. na budowę nowego układu drogowego na Jaworznickim Obszarze Gospodarczym oraz na drogach...