sobota, 20 kwietnia, 2024

Stłuczka motocykla z BMW

Strona głównaNa sygnaleStłuczka motocykla z BMW

Stłuczka motocykla z BMW

- Advertisement -

Kierowca motocykla marki Suzuki, nie udzielił pierwszeństwa prawidłowo poruszającemu się kierowcy BMW x5. Zdarzenie miało miejsce na rondzie Juliana Bajera, na skrzyżowaniu ulic Obrońców Poczty Gdańskiej i Hugo Kołłątaja.

Najprawdopodobniej kierowca motocykla nie zdążył wyhamować przed rondem. Sprawca został ukarany mandatem karnym.

Jeden ze świadków, osoba, która często jeździ w tym miejscu, zwróciła uwagę na brak odpowiedniej widoczności.

– Rondo Bajera powinno być zrównane z ziemią, ponieważ ten kopiec całkowicie zasłania widoczność – napisał do nas świadek zdarzenia.

[vc_facebook]

23 KOMENTARZE

  1. Dlaczego,w Jaworznie jest tyle kolizji drogowych ,czyżby to było tak jak z komuną.Za PRL też głoszono jedynie słuszne poglądy ,w telewizji było super a w rzeczywistości było okropnie .U nas z wąskimi drogami obowiązuje aksjomat o ich bezpiecznym charakterze,a rzeczywistość jest zgoła odmienna .Kierowcy autobusów przegubowych nie mogą wyrobić na wąskich zakrętach ,ci z osobówek klną na czym świat stoi jedyni, Komisarz Ludowy od dróg w Jaworznie zadowolony z siebie.Zaś jego przełożony z nieznanych powodów broni go używając,przy tym argumentu ,”a gdyby w wypadku potrącono waszą matkę”.Obawiam się ,że nic do nich nie dotrze żadna argumentacja ,żadna logiczna refleksja,bo chłopaki wiedzą lepiej i już .

  2. Motocyklista nie zahamował przed rondem i to było przyczyną. Nie ma znaczenia, że kopiec zasłania widoczność, bo nie ma potrzeby obserwowania obszaru ronda, który zasłania. Czasem spotyka się opinie, że wyspa na rondzie powinna zasłaniać widoczność, bo wtedy rondo działa najlepiej (prędkości są mniejsze).

  3. usert1. Trzeba mieć,zezowatą umysłowość aby pisać,takie bzdury cytuję-„nie ma znaczenia ,że kopiec zasłania widoczność”lub wyciągnąć wniosek że jeśli droga jest szybka to kolizja nie jest problemem.To zasłonięte rondo to, kolejny wykwit ,twórczości komisarza ludowego od transportu,jest niezwykle niebezpieczny dla kierowców. Wydaje się ,że chyba nie ma powodów by tłumaczyć taką oczywistość /clara sunt interpretanda/.Najgorsze jest to,że twórczość naszego drogowego geniusz jest niebezpieczna dla ludzi ,a on nie ma sobie nic do zarzucenia i głosi banialuki o bezpiecznych wąskich drogach lub robi ronda z górką zasłaniającą widoczność.Ofiara wypadku powinna pozwać UM w Jaworznie za stwarzanie celowe zagrożenia w ruchu lądowym ,które przyczynia się do wypadku.

    • Zastanawiam się, skąd w tobie tyle jadu.Pojedź sobie chociaż do Oświęcimia,a zobaczysz ronda też tak zagospodarowane.To przede wszystkim kierowca ma być odpowiedzialny.Żadne najnowocześniejsze rozwiązania,nie zastąpią zdrowego rozsądku.Pozdrawiam

  4. Czy ty rozumiesz co piszesz?Nie twierdzę by w Jaworznie były złe WSZYSTKIE rozwiązania komunikacyjne ,przeciwnie ,uważam że jest b.dobrze.Piszę tylko o nielicznych absurdach takich jak wąskie drogi ,brak zatoczek czy ronda w górką w środku i krytykuję twierdzenia by te jawnie złe idiotyzmy uważać za gwaranty bezpiecznej jazdy. Nie podoba mi się ,traktowanie kierowców jako wrogów ,których trzeba tępić ograniczać ,zwalczać.Pisałem już wielokrotnie ,że głównym celem drogi ,nie jest bezpieczeństwo ale jej przepustowość połączona z bezkolizyjnością.

      • Jako pasażer autobusu nie czuję się zwalczany, tępiony czy ograniczony przez zatoki autobusowe. Bardziej denerwująca jest ich nawierzchnia z byle jak położonej kostki, dzięki której cały autobus się trzęsie jakby miał febrę. Rozumiem że to taki masaż wliczony w cenę biletu. Podobnie nie interesuje mnie jako pieszego jak szeroka jest ulica tak długo jak mam dla siebie wystarczająco szeroki chodnik.

        • Wady zatok nie są widoczne na pierwszy rzut oka, ale porównaj komfort i czas przejazdu np. tramwajem (nowoczesnym, na zadbanym torowisku) z autobusem, który na każdym przystanku musi jeździć wężykiem i włączać się do ruchu. Kostki na przystankach na szczęście już nie stosuje się. A piesi są „tępieni” przez szerokie jezdnie dość dosłownie (w skrajnym przypadku giną pod kołami kół samochodów), bo wydłużenie drogi do przejścia i wyższe prędkości samochodów zwiększają ryzyko wypadku.

          • Jeśli zatoka jest dobrze zrobiona to wężykowanie jest minimalne i wątpię żeby komukolwiek poza Tobą przeszkadzało. Włączyć do ruchu autobusy włączają się płynnie nawet w zatłoczonych Katowicach po prostu kierowcy im ustępują W Jaworznie nie powinno być tym bardziej problemów bo ruch znacznie mniejszy. Przesz szerokie jezdnie ruch pieszych reguluje sygnalizacja świetlna masz to Leopoldzie. Poza tym co wg Ciebie jest szeroką ulicą czteropasmówka czy wystarczą już dwa pasy ruchu ?

          • Spróbuj np. coś poczytać w autobusie, to przekonasz się, czy faktycznie to wężykowanie nie ma znaczenia. Oczywiście różnica nie jest na tyle kolosalna, żeby dzięki likwidacji zatok zaraz wszyscy przesiedli się z samochodów do autobusów, ale, jak pisali kierowcy ze Słupska, „likwidacja zatok przystankowych stanowić będzie mały ale niezwykle istotny krok w kierunku stworzenia priorytetów dla komunikacji zbiorowej, których tak bardzo brakuje w naszym mieście”.
            Jezdnia o szerokości powyżej 6 m (2 pasy po 3 m) już jest szeroka, ale nie ma sensu stawiać sygnalizacji na każdym przejściu przez taką jezdnię. Tym bardziej, że w miarę możliwości trzeba też ułatwić pieszym przechodzenie poza przejściami.
            Inna sprawa, że choć budowa zatok na wszystkich przystankach i nadmiernie szerokich jezdni byłaby zła nawet, gdyby mieć do dyspozycji nieograniczoną ilość miejsca i pieniędzy, to w praktyce przeważnie uzyskane dodatkowe miejsce można wykorzystać na coś potrzebnego (np. chodnik), a zaoszczędzone pieniądze zamiast na budowę i utrzymanie zbędnych metrów asfaltu lub betonu można przeznaczyć na remonty innych dróg.

          • Ja nie muszę nic czytać o autobusach ja z nich korzystam, więcej Ci powiem nie tylko w Jaworznie i nie tylko w PL.
            Likwidacja istniejących zatok autobusowych dla samej jej likwidacji jest zwyczajnym marnowaniem publicznych pieniędzy dla podbudowy ego TT. Zlikwidowane zatoki istniały w większości od lat i nie było z nimi żadnych problemów, nagle stały się strasznym złem i mamy rewolucję likwidacyjną – tak jakby w mieście nie było innych potrzeb i pomysłów na wydawanie publicznych pieniędzy. To jest dokładnie tak ja budowa jednej ścieżki rowerowej z jednym parkingiem dla rowerów. Zlikwidował kilka zatoczek ale w mediach opowiada jakby zlikwidował wszystkie. I tak jak z velostradą TT biegł po wszystkich mediach tak teraz biega i opowiada o likwidację zatok autobusowych. Zresztą podobnie jest ze zwężaniem jezdni. Zwęził ich powiedzmy 30km (wiem że mocno przesadziłem, ale niech tam) a opowiada o tym jakby większość ulic miasta przeszła przebudowę i dzięki temu nie ma ofiar na drogach.
            A tacy jak Ty łykają ten PR jak ciepłe kluseczki.
            A na poparcie wklejasz znów ten sam tekst o autobusach w Słupsku, to nudne i niewiarygodne. Kiedyś wkleiłeś linka do filmików z autobusami z zatokami i bez na stronie TT, czemu nie podpierasz się tym. Bo ostatnio opisałem Ci jak ładnie widać na nich manipulacje ?
            Co do mniejszych kosztach budowy i utrzymania trochę chybiony – są mniejsze ale minimalnie. Chodniki, ścieżki rowerowe też trzeba wybudować (tu się trochę zaoszczędzi) ale koszty odśnieżania i utrzymania są podobne.

          • Pisałem o czytaniu w autobusie, nie o autobusie.
            Po co mam wklejać drugi raz link do tego samego filmu, skoro już go wkleiłem? Cieszę się, że zapadł w pamięć, mam nadzieję, że wyciągnąłeś z tego odpowiednie wnioski. Świetnie, że zapoznałeś się też z listem od kierowców z Słupska, następnym razem postaram się wkleić jakieś inne materiały na ten temat.
            Nikt nie likwiduje zatok dla samego likwidowania, po prostu drogi są przebudowywane i przy okazji przystanki autobusowe są systematycznie dostosowywane do współczesnych standardów. Odbudowanie zatok „dla samego odbudowania” zwiększyłoby wtedy koszty.
            TT twierdzi, że metr kwadratowy jezdni jest dziesięciokrotnie droższy niż metr kwadratowy chodnika czy drogi rowerowej i przypuszczam, że ma sporo racji. Piesi i rowerzyści nie zużywają tak nawierzchni jak samochody, więc różnice w kosztach późniejszego utrzymania również są znaczne.

          • Już napisałem dlaczego wklejasz tekst ze Słupska a nie filmiki Toszy ale powtórzę : bo jasno i wyraźnie pokazałem Ci jaka to manipulacja. Słupsk wklejasz bo jeszcze się skompromitował. Innych materiałów brak.
            Czyli na Rogatce była przebudowa drogi? Ciekawe nie zauważyłem pewnie dlatego że jej nie włożyli kostka i nie zwezili no i co tam jeszcze mają w stałym repertuarzu. A jeśli tam była przebudowa to jak możesz nie protestować przeciw przebudowie która nie obięła budowy ścieżki rowerowej???????
            Co do kosztów to koszty odśnieżania i dbania są podobne. Koszt budowy też pewnie dziesięciokrotnie większe nie są a Tosza mówi to co mu pasuje pod swoją tezę.

          • Fajnie, że list kierowców ze Słupska nie uważasz za „skompromitowany” (jeśli dobrze zrozumiałem Twój komentarz, bo chyba jest tam literówka). Jednak będę musiał się częściej na niego powoływać. Jak widzisz, dobieram coraz bardziej przekonujące materiały. Innych ich cała masa, ale niełatwo jest znaleźć takie, w których jest przedstawione zdanie „zwykłych” użytkowników dróg – kierowców, a nie jakichś „szalonych aktywistów” czy urzędników, których łatwo jest zmieszać z błotem.
            Z zatokami problemy były zawsze, tylko dawniej skupiano się głównie na maksymalnym ułatwieniu jazdy wszędzie samochodem. To się zmieniało stopniowo. Najpierw wybudowano szybkie obwodnice, żeby fani czterech kółek nie mieli powodów do narzekań. Potem przystąpiono do kameralizacji dróg alternatywnych do tych obwodnic. Coraz większą wagę przywiązywano do priorytetu pieszych i komunikacji publicznej (z rowerami niestety bywało różnie, choć ostatnio i to zaczęło się zmieniać).
            Na Rogatce była przebudowa – nie obejmowała całej drogi, tylko tą stronę, po której była zatoka, a było to robione właśnie w ramach budowy ścieżki rowerowej (choć podobno zmieściłaby się i ścieżka i zatoka).
            Utrzymanie obejmuje nie tylko odśnieżanie i sprzątanie, ale też np. łatanie dziur w nawierzchni lub jej całkowitą wymianę po dłuższym czasie.

          • Bardzo mnie bawi to jak unikasz tematu filmików, które miały popierać twoje i TT twierdzenia o problemach z włączaniem się autobusu do ruchu jakie powodują zatoki i w zamian trzymasz się rzekomego listu kierowców ze Słupska.
            Dalej nie wiem jakim to ogromnym problemem dla autobusu są te straszne zatoki, no poza rozwalaniem zawieszenia autobusu na kostce i hałasie jaki to generuje.
            Trudno. Ale przyznaję że niecierpliwością czekam na likwidację zatok np na osiedlu stałym, pechniku, leopoldzie no i pod Galeną.

            Nie rozumiem tylko jednego, skoro zatoki to zło to po co pod Galeną je wybudowano. Ale z drugiej strony w tym mieście przebudowy i poprawki to standard – kto bogatemu zabroni.
            A na Rogatke muszę podjechać zobaczyć ta ścieżkę rowerowa i sprawdzić skąd i dokąd prowadzi, ile ma km itd. Czy dojadę nią np do rynku?

          • Filmiki bardzo dobrze pokazywały wady zatok, ale ponieważ wymyśliłeś multum powodów, dla których wszystko mogło powodować opóźnienia oprócz zatok, więc nie ciągnąłem tego tematu. Część problemów, które powodują zatoki, jest dobrze opisanych w liście kierowców ze Słupska. Dziwne, że unikasz tego tematu i nie chcesz się odnieść do argumentów z tego listu.
            Nikt nie zamierza likwidować zatok na obwodnicach czy na drodze krajowej (Leopold, Urząd Skarbowy, Os. Stałe itd.). Pod Galeną moim zdaniem obeszło by się bez jednej zatoki, ale mimo wszystko jest różnica między głównym przystankiem w mieście, na który podjeżdża najwięcej autobusów i które mogłyby utknąć stojąc jeden za drugim, a zwykłymi przystankami na innych ulicach. Natomiast mam nadzieję, że doczekasz się likwidacji zatoki na Pechniku.
            Niestety ścieżką z Rogatki można dojechać tylko do ronda pod UM (a w drugą stronę – w pobliże Borów, Skałki, Jelenia, Jeziorek i Ciężkowic, choć niekoniecznie do centrów tych osiedli). W celu utworzenia dojazdu do runku powinien być dopuszczony ruch rowerów w obu kierunkach na ul. Pocztowej (kontraruch). Niestety z tego kontraruchu na razie zrezygnowano – mam nadzieję, że też się o niego upomnisz w MZDiM, skoro jesteś zainteresowany takim połączeniem.

          • Nieprawda, filmiki bardzo dobrze pokazywały że zatoki nie mają żadnego znaczenia jeśli rozmawiamy o czasie przebywania autobusu na przystanku. Nic nie trzeba wymyślać, wystarczy je obejrzeć. O żadnych innych wadach nie było mowy. Co do listu przyznaję nie czytałem nic ponad to co wkleiłeś. Wg mnie nie ma się do czego odnosić bo zatoki nie są aż takim złem jak to próbujesz przedstawić. A ostatnio ktoś mi powiedział że brak zatok zwiększa ryzyko potrącenia pieszych wychodzących za zaparkowanego autobusu na jezdnię.
            Sprawdź sobie ile linii autobusowych obsługuje wspomniana Rogatka ze zlikwidowaną zatoką, a ile na przystanki w których zatok nie chcesz likwidować. FYI Rogatka obsługuje więcej autobusów „które mogłyby utknąć stojąc jeden za drugim” niż te wymienione przez Ciebie. I niewiele mniej niż zatoki pod galeną.

            Upominać się w MZDiMie, żartujesz przecież oni wiedzą co dla mnie najlepsze. I albo mamy inne pojęcie znaczenia słowa „pobliże” albo wyznaczyli jakieś ścieżki do Ciężkowic i Jeziorek o których nie wiem.

          • Ta „poprawa bezpieczeństwa” pieszych dzięki zatokom odbywa się w ten sposób, że wydłużają one dojście do przystanku – to kolejna wada, o której chyba nawet nie było mowy we wspomnianym liście. Niektórzy nie chcą tak nadrabiać drogi i skracają ją sobie, przechodząc poza przejściem – w taki sposób doszło do potrącenia na Podwalu. Jakoś sposób na „zapewnienie bezpieczeństwa” dzięki zatokom (bo gdzieżby tam ułatwienie ruchu samochodów) nie sprawdził się w praktyce. W rzeczywistości przystanki bez zatok uspokajają ruch, co zmniejsza zagrożenie (o tym akurat była mowa). Jeśli to jest za mało, to są lepsze i tańsze sposoby zapewniające bezpieczeństwo pieszym, np. wyspa na środku przejścia.

            Zasadnicza różnica pomiędzy przystankiem na Rogatce a pod Galeną polega nie tyle na liczbie linii, co liczbie wsiadających i wysiadających pasażerów. Jest ich wielokrotnie mniej, przez co autobusy stoją krócej i praktycznie nie ma szans na blokowanie.

            Spokojnie, MZDiM się ugnie pod naciskiem mieszkańców, jeśli wystarczająco dużo osób zgłosi potrzebę tego typu ułatwień dla rowerów.
            Fakt, trudno mówić, że mamy jakieś rowerowe połączenie centrum z Jeziorkami i Ciężkowicami, ale dojazd tymi ścieżkami do obrzeży tych dzielnic jest możliwy.

          • Hmm czyli sugerujesz że zatoki powodują łamanie prawa przez pieszych a ich brak spowoduje że przestaną. Ciekawa jakże naiwna koncepcja.
            Dziwnym trafem odniosłes się tylko do galeny a resztę zatok ładnie pominales.
            Wybacz ale nie będę pouczal najważniejszego rowerzysty gdzie mają być kontrapasy lub ścieżki. Dokładnie trudno mówić że mamy ścieżki

  5. Mam pomysł ,dla naszego geniusza od bezpiecznych dróg po prostu ich nie remontować jak np Szczakowskiej zrobią się dziury ,nierówności i kierowcy muszą zwolnić bo zniszczą zawieszenie .Będzie bezpiecznie i tanio bez nakładów osiągniemy cel.

- Advertisment -

Sądowa epopeja Sebastian Kusia. Wyrok coraz bliżej. Może zapaść 24. kwietnia

Przed Sądem Rejonowym w Chrzanowie od prawie 5 lat trwa proces Sebastiana Kusia, podejrzanego o przyjmowanie łapówek, kiedy to pracował na stanowisku naczelnika biura...

Piątkowe pikniki cieszyły się sporym zainteresowaniem

Pomimo chłodu, aż dwa pikniki odbyły się w tym samym czasie w Jaworznie. Jeden zorganizowany jako „Dzień ziemi” pod płaszczką, drugi piknik na Osiedlu...

Fabryka hejtu na finale kampanii. Przekroczono granice kultury

Kampania wyborcza w Jaworznie weszła w decydującą fazę. Kandydaci na urząd prezydenta dwoją się i troją, żeby przekonać do siebie niezdecydowanych wyborców. Ich działania...