Jedni nazywają go „polskimi Malediwami”, inni chlubą Jaworzna. O czym mowa? Oczywiście o przeuroczym parku Gródek – doskonale znanym nie tylko mieszkańcom Jaworzna.
Popularność Gródka rośnie z miesiąca na miesiąc. Wciąż nowi turyści, nowi odwiedzający i nowi spacerowicze.
Problem w tym, że większość odwiedzających przyjeżdża na Gródek samochodami, których zupełnie nie ma gdzie zaparkować.
Niedawno z redakcją portalu Jaw.pl skontaktowała się pani Paulina, mieszkanka Pieczysk. W swoim liście opisała weekendową sytuację w okolicach parku Gródek.
Przyjezdni turyści, nie mogąc zaparkować na przepełnionym, dedykowanym dla parku Gródek parkingu, swoje samochody zostawiają wszędzie, dosłownie wszędzie. Nie ważne, że jest to chodnik tuż przy budynku, a odległość między zaparkowanym pojazdem a ścianą budynku uniemożliwia swobodne poruszanie się. Ważne, że samochód stoi – można się iść relaksować.
Mieszkańcy ul. Pniaka w Pieczyskach ze swoim problemem zgłosili się do MZDiM w Jaworznie. Poprosili o ustawienie na ul. Pniaka znaku B-36, czyli „zakazu zatrzymywania się” z wyłączeniem mieszkańców tejże ulicy. W korespondencji zwrotnej przeczytali, że owszem – urzędnicy mogą taki znak postawić, ale dla wszystkich – i dla przyjezdnych i dla mieszkańców. W uzasadnieniu czytamy, że „zarządca umieszcza tenże znak wyłącznie w szczególnych wypadkach” a „przepisy prawa nie przewidują”, by wyłączyć mieszkańców z obowiązku stosowania się do znaku B-36. Na pocieszenie MZDiM poinformował też, że trwa „opracowywanie koncepcji oznakowania dostępnych miejsc postojowych w okolicy Parku Gródek”. A mieszkańcy? Niech sobie radzą.
Park Gródek zdecydowanie wart jest odwiedzin, i to nie jednych. Dobrze jest też mieć spokój we własnym domu. Czy urzędnicy zdołają zapewnić spokój i turystom, i mieszkańcom Pieczysk? Czas pokaże. Będziemy informować o losach mieszkańców ul Pniaka.
[vc_facebook]
przeczytaj też:
List: Czyste powietrze na „polskich Malediwach” nie dla wszystkich
Przepisy oczywiście przewidują tabliczki z wyjątkami od stosowania znaków i urzędnicy stosują je tam, gdzie chcą (w tym pod B-36).
Czyli jak wynika z artykułu mieszkańcom nie będzie utrudniało poruszania się po chodniku gdy będą na nim stały ich samochody ale jak turyści tam stają to im przeszkadza. Ciekawe. 🙂