Jaworzno coraz mocniej przypomina afrykańską sawannę. Nie tylko ze względu na temperatury, ale przede wszystkim przez wysokość traw, porastających tereny miasta.
Co oczywiste, w przeciwieństwie do sawanny, miejskie trawniki powinny być przystrzyżone i zadbane. A co jeśli nie są?
Z redakcją portalu Jaw.pl skontaktowali się mieszkańcy Szczakowej. Mieszkańcy skarżą się na zarośnięte chodniki, trawniki i główne szlaki komunikacyjne i spacerowe. Największym problemem są jednak zarośnięte główne ścieżki prowadzące do Zespołu Szkół nr 3, mieszczącego przy ul. Koszarowej.
Coraz większym problemem są też uwielbiające takie zarośla – kleszcze.
Podobno też w mieście brakuje też chętnych do pracy przy koszeniu trawy. Mieszkańcy Szczakowej zaczynają brać sprawy w swoje ręce i na własną rękę wycinają siedliska kleszczy.
Mieszkańcy Szczakowej z niemałym niepokojem patrzą też na zarośnięte koryto Koziego Brodu. Przypomnijmy, że jeszcze kilkanaście dni temu poziom wody w tej niewielkiej rzece zrównał się z wysokością wałów tworzących koryto. Jak twierdzą mieszkańcy – to właśnie niedrożne koryto było jednym z powodów realnego zagrożenia podtopieniem okolicznych domów.
Podobno wysokie trawy w miastach ograniczają w jakimś stopniu negatywne działanie upałów, są jednak pewne granice rozsądku, również w tej kwestii.
[vc_facebook]
Jak sytuacja wygląda w innych częściach miasta