Przełom zimy i wiosny to gorący okres dla strażaków. Na nieużytkach rolnych i łąkach co rusz wybuchają pożary. Choć wypalanie traw kojarzy się z niewinnym zwyczajem rolników, takie igranie z ogniem często kończy się nawet śmiercią.
– Niestety co roku problem jest praktycznie taki sam pomimo naszych apeli, dochodzi do wypalania traw, łąk i nieużytków. Te pożary są bardzo niebezpieczne, co roku w Polsce dochodzi do kilkunastu wypadków śmiertelnych – mówi st.kpt Marcin Ziemiański, rzecznik PSP Jaworzno.
Wśród wielu ludzi nadal panuje przekonanie, że spalenie suchej trawy użyźni w sposób naturalny glebę i pomnoży plony. Rzeczywistość jest jednak z goła odmienna. Unoszący się nad łąkami dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom zapylanie kwiatów, owady z resztą często po prostu giną w płomieniach. Jak można się domyślić, wcale nie sprzyja to urodzajnym żniwom.
Podpalacze dla własnego kaprysu narażają nie tylko życie zamieszkujących łąki zwierząt, ale nawet mieszkających w okolicy sąsiadów.
Za wykroczenia tego typu grożą surowe sankcje. W zależności od okoliczności może to być nagana, grzywna, a nawet areszt.
[vc_facebook]
Biorąc pod uwagę długotrwałe, negatywne skutki takiego działania mamy do czynienia z czymś w rodzaju ondulacji trwałej na gorąco.