Rzadko się spotyka, że drużyna piłkarska na boisko wychodzi w niepełnym składzie. W sobotę 15 września na boisko w Byczynie wyszła jedenastka gospodarzy oraz dziewięciu piłkarzy z Łazowianki II Łazy.
To, że piłkarze przyjezdnych nie wytrzymają do ostatniego gwizdka, było wiadomo niemal od początku spotkania. Zagadką było czy wytrzymają całą pierwszą połowę meczu. Już od samego początku jaworznianie napierali na bramkę gości. Liczebna przewaga przyniosła korzyści już w 2 minucie, kiedy to Paweł Kalinowski najpierw strzelił w światło bramki, ale wprost w ręce bramkarza gości, a chwilę później z tej samej pozycji strzelił, zdobywając pierwszą bramkę w spotkaniu. Już w 7 minucie Kalinowski, po dobrym dośrodkowaniu Łukasza Przebindowskiego, uderzył piłkę skutecznie, podwyższając wynik oraz swoje statystyki. Napór gospodarzy nie ustępował, a podwójny wysiłek gości stopniowo wykluczał przyjezdnych z gry. W 11 minucie Kamil Rudnicki pokonał bramkarza niezłym lobem, a już w 17 minucie zaliczył piękną asystę, po której Kalinowski zdobył swojego hattricka. Na boisku wrzało. Kiedy gości pozostało już tylko sześciu w polu plus bramkarz, widowni, jak i samym gospodarzom zaczęło się to nie podobać. Jeszcze tylko jedna kontuzja zawodnika z Łaz i wiadomo by było, że sędzia nie mógłby kontynuować spotkania. Kiedy w 33 minucie Kalinowski strzelił kolejną bramkę, znak o kontuzji dał kolejny piłkarz. Sędzia bez zwlekania odgwizdał trzy razy, kończąc tym samym sobotni mecz.
JG
Zgoda Byczyna – Łazowianka II Łazy 5:0
Paweł Kalinowski (2′, 7′, 17′, 33′), Kamil Rudnicki (14′)
[vc_facebook]