Od dawna słyszy się o próbach oszustwa „na wnuczka”, „na kominiarza”, „na gazownika”, a nawet „na policjanta”. A czy istnieje metoda „na spółdzielcę”?
Do redakcji portalu Jaw.pl docierają informacje, że mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej „Górnik” w Jaworznie skarżą się na dziwne wizyty…
– puk, puk
-kto tam?
-spółdzielca!
Grupa osób podająca się za spółdzielców lub (tu cytat) „osoby, dla których los i dobro spółdzielni są kwestiami priorytetowymi” puka do kolejnych mieszkań.
Czego dotyczy ewentualna rozmowa? Anonimowi goście mówią o tym, że spółdzielnia zadłuża mieszkania. A ich wizyta może być wybawieniem. Smaczku dodaje fakt, że przy próbie przejęcia sterów w spółdzielni w 2014 roku, to właśnie wtedy samozwańczy zarząd próbował uzyskać korzyści finansowe.
Jak się okazuje, owo „wybawienie” faktycznie może mieć wiele wspólnego z autorami tegorocznego zamieszania przed Walnym Zgromadzeniem. Co więcej – Spółdzielnia nie wyklucza, że za akcją mogą stać te same osoby, które próbowały już wcześniej przejąć władzę w spółdzielni.
Czy Spółdzielcy mają się czego obawiać?
Te „rewelacje” o domniemanych problemach Spółdzielni dementuje jednak jej Zarząd i oczywiście zaprasza na walne zgromadzenie, gdzie można podyskutować o aktualnej sytuacji w spółdzielni oraz o planach na przyszłość. Naszym zdaniem lepiej nieznajomych po prostu nie w puszczać do domu. Bo samozwańczy spółdzielcy mogą mieć niejasne interesy. Najlepiej o tym fakcie, jeśli będzie to przez państwa odczytane jako nękanie powiadomić policje lub osoby oficjalnie reprezentujące spółdzielnie.
[vc_facebook]
Pisaliśmy o tym: