Całkiem niedawno w materiale o telefonach komórkowych i smartfonach mówiliśmy, że uszkodzenie naszych mobilnych urządzeń bywa brzemienne w skutkach. Tracimy stałą łączność z naszymi współpracownikami, przełożonymi czy bliskimi.
A co jeśli smartfon stracimy wskutek nieuwagi, roztargnienia czy nieszczęśliwego zbiegu okoliczności? Właśnie w takiej sytuacji znalazł się pan Stanisław – jaworznicki grafik, fotograf, filmowiec.
Pan Stanisław, jak niemal codziennie zajęty był swoimi obowiązkami. W tym – dokumentacją fotograficzną przyjętego zlecenia. Po skończonej pracy, wracając do domu, skorzystał z usług taksówki.
Szybko, wygodnie i pod sam dom. Niestety, już po powrocie do domu okazało się, że niezbędne dla Pana Stanisława narzędzie pracy – w tym wypadku smartfon – zniknął.
Już następnego rana pan Stanisław skontaktował się z operatorem i zablokował kartę sim, jednak materiał zapisany na karcie pamięci był niemożliwy do odzyskania. Pogodzony ze stratą zdecydował się na kupno nowego smartfona. I nagle ktoś zapukał do drzwi…
W drzwiach stanął pan Jerzy – taksówkarz, który poprzedniego dnia odwoził Pana Stanisława do domu. W reku trzymał smartfon. Okazało się, że właśnie przez nieuwagę telefon i cała jego zawartość wylądowały pod wycieraczką taksówki.
Pan Jerzy, taksówkarz z długoletnim stażem nie pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją. Nie pierwszy też raz oddaje swoim klientom to, co do nich należy, a z przyczyn losowych zostało w taksówce.
Wciąż słyszy się o znieczulicy i braku empatii wobec problemów drugiego człowieka. Jak się jednak okazuje – nie w Jaworznie! Panu Jerzemu gratulujemy godnej naśladowania postawy, a Panu Stanisławowi winszujemy szczęścia w doborze taksówek.
[vc_facebook]