Ich motto brzmi – zawsze idziemy po żywego! Choć dopiero razem stanowią o sile i skuteczności działania, to na każdym z nich spoczywa odpowiedzialność za życie i zdrowie swoje i swoich kolegów. To oni nigdy nie przerywają akcji ratunkowej i to oni nigdy nie tracą wiary w powodzenie powierzonej im misji. Ratownicy Górniczy – bo o nich tu mowa, 10 maja ćwiczyli swoje umiejętności w jaworznickiej Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego
Od przyjęcia zgłoszenia i sygnału alarmowego do chwili wyjazdu mijają dwie minuty. Nie ważne, czy ratownik jest w klapkach, krótkich spodniach a za oknem ściął mróz – sprzęt czeka na nich już w autokarze. Jest wezwanie – trzeba jechać!
Informacje otrzymane z chwilą wyjazdu z każdym kilometrem uzupełniane są o kolejne. Gdy docierają na miejsce, są gotowi do działania.
Ciasne przejścia, całkowita ciemność, spore dystanse do pokonania, wysoka temperatura, zadymienie, wysoka wilgotność powietrza lub niewielka jego ilość – z tymi problemami ratownicy górniczy spotykają się najczęściej. Motywuje jednak myśl, że idą pomagać, idą ratować, idą po kolegę.
Założeniem operacyjnym ćwiczeń było odnalezienie zaginionego górnika. W symulowanej akcji ratownicy musieli uporać się z całkowitym zadymieniem, pracować w aparatach tlenowych, przechodzić przez bardzo wąskie szczeliny i pokonywać pozorowane przeszkody z uszkodzonej kopalnianej infrastruktury.
Jak pracę oraz przygotowanie swoich pracowników ocenia Ryszard Trzaska Wicedyrektor Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie?
Ćwiczenia zakończyły się pełnym sukcesem. Ratownikom życzymy tyle samo powrotów co wyjazdów!
[vc_facebook]