Wiele osób myśli, że może pomóc, zwierzętom zostawiając im jedzenie przy śmietnikach

 Nic bardziej mylnego! W ten sposób możemy zrobić sobie samemu krzywdę.

Gorsze od zostawiania kuchennych odpadów poza wyznaczonym terenem śmietnika są zachowania, kiedy resztki jedzenia wyrzucane są przez okna, wprost na przyblokowe trawniki. Brzmi abstrakcyjnie? Niestety, to są fakty. Wiele osób myśli, że w ten sposób pomoże zwierzętom.

Pod blokami na Osiedlu Stałym znaleźliśmy obierki, chleb, skorupki z jajek, a nawet… śledzie.

Przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej górnik próbują radzić sobie z tym problemem poprzez informowanie mieszkańców o skutkach tego nieodpowiedzialnego dokarmiania.

Sanepid przestrzega przez takimi praktykami. Wyrzucając jedzenie, możemy wyrządzić sobie krzywdę. Wiele zwierząt, które zwabione zapachem odpadków zbliża się do naszych domostw, jest nosicielami bakterii i pasożytów, na kontakt, z którymi z własnej woli się narażamy…
Panie, które dbają o czystość tych zielonych miejsc, mówią o bezradności. Z dnia na dzień przybywa tych odpadów. Po miejscu, w jakim są wyrzucane, można wywoskować, z którego domu pochodzą.

W niektórych miejscach są zlokalizowane karmniki dla ptaków, niestety pokarm dla nich znajduje się nie tylko w środku, ale jest rozsypywany w okolicy.

Zimą faktycznie ptactwo wyjada część tych pokarmów, ale teraz „przykarmnikowe” resztki stanowią wielką zachętę dla dzików.
Dziki nie poprzestają na zjedzeniu kilku obierek, ale zaczynają ryć trawniki w okolicy. Jest to bardzo niebezpieczne, nie mówiąc już o kosztach naprawy zieleńców.

Apelujemy o refleksję nad takim dokarmianiem, zwierząt. – jak wiadomo ludzki pokarm może być źródłem zwierzęcych problemów. Właśnie Dlatego nasze dokarmianie tak naprawdę wyrządza krzywdę i zwierzętom i nam samym. Nie wspominając już o kosztach sprzątania i odnowy zrytych przez dziki trawników.

[vc_facebook]