Dziś, po małej przerwie, Strzał oddali się od politykowania.
Przynajmniej na chwileńkę. Okazja jest ku temu wyborna, gdyż miałem niedawno możliwość sprawdzenia na własnej skórze zdolności organizacyjnych wojewódzkich/ metropolitalnych władz. Złożyło się bowiem zacnie, że trafiła się niewątpliwa przyjemność obejrzeć na żywo – pierwszy od niemal dziesięciu lat! – mecz polskiej reprezentacji na (w końcu i wreszcie) wyremontowanym Stadionie Śląskim. I powiedzieć można tylko tak – cóż to było za widowisko! Cóż to był za mecz! A ileż emocji!
O wyniku rozwodzić się tu nie zamierzam, wszyscy (pewnie nawet nie-kibice) go znają i przynajmniej widzieli bramki, w tym tę fenomenalną, dającą nam zwycięstwo dosłownie w ostatniej minucie. Bardziej zależałoby mi na tym, aby przekonać Państwa do tego, abyście sami kiedyś wybrali się, by posmakować tego samego. Bo była to rzecz piękna i wspaniała, szczególnie to współdzielenie emocji z ponad 50 tysiącami ludzi. Na dodatek – w przepięknych okolicznościach „przyrody”, bo Śląski od wewnątrz, tętniący i pulsujący emocjami wszystkich widzów, jest po prostu FENOMENALNY! Nawet jeśli, z naszej lokalnej perspektywy, jest on tak bardzo śląski, tak bardzo „za granicą”. I o ile z zewnątrz robi wrażenie mocno niedokończonego (może chociaż owinąć go papierem toaletowym, jak ten wrocławski?), to już będąc na trybunach trudno nie piać z zachwytu. Widoczność z każdego miejsca wyborna, dach nad caluteńkimi trybunami i ta akustyka – doprawdy, jak dziesiątki tysięcy ludzi rykną hymn czy inny stadionowy okrzyk, zostaje tylko przecierać mrowiące tymi emocjami ręce i dołączać do chóru.
Organizacyjnie województwo stanęło na wysokości zadania, pomagając jak się da w godnym przyjęciu widzów, na przykład fundując kibicom np. darmowy przejazd komunikacją miejska (wystarczyło okazać bilet na mecz). Wydatnie pozwoliło to zmniejszyć korki. PZPN z kolei każdemu nabywcy biletu przesłał poradnik, który nawet przybyszy z Matplanety by nie zmylił – doprawdy fantastyczny jest postęp i technologia. Każdy miał komplet informacji, jak dojedzie oraz jak wróci. Nic nie pozostawiono przypadkowi, co naprawdę miłe (a nawet nieco zaskakujące, kiedy prześledzić wszystkie dotychczas podjęte działania przez Metropolię). Słowem – świetnie zorganizowane wydarzenie!
Trzeba jednak pamiętać, żeby, wzorem klasycznego tekstu z Barei, plusy nie przesłoniły nam minusów. A te były, nawet nieco dolegliwe. Najważniejszy problem – fatalna wręcz przepustowość bramek na stadion. Już na około pół godziny przed gwizdkiem sędziego było dla wszystkich jasne, że nie ma najmniejszych szans na wpuszczenie całego tego tłumu w sposób, jaki został zaplanowany. Tak też się stało, niestety kosztem bezpieczeństwa, bo ochrona zrezygnowała z bardziej drobiazgowych kontroli przybywających kibiców. Rzecz jasna, ostatecznie żadne złe rzeczy z tego nie wynikły, niemniej jednak byłoby nieźle, gdyby władze wzięły tę lekcję pod uwagę przy okazji kolejnej tak masowej imprezy. Zakładam że wynika to głównie z tego, że przez wiele ostatnich lat województwo nie miało okazji organizować wydarzenia o takiej skali i rozmachu – bądź co bądź, nie co dnia przybywa w jedno miejsce dobrze ponad 50 tysięcy osób!
Nawiązując do tytułu – pięknie pięknie wam to wyszło. I PZPNowi, i Reprezentacji, i takoż – Śląskowi. Niemniej – i tak mi nie żal, że nas tam u was nie ma. Metropolia przecież jest na Śląsku, a my – za diabła NIE. Co nie zmienia faktu, że przy następnej takiej okazji, każdy, choć minimalnie zainteresowany piłką mieszkaniec naszego miasta, niech się za tę Przemszową „granicę” wybierze.
Zdecydowanie warto, nawet jeśli masz alergię na żółto-niebieskie barwy.
[vc_facebook]
