Mimo licznych apeli policji, oszustom na „wnuczka” i „policjanta” udaje się wykorzystać seniorów i wyłudzać od nich pieniądze.
Po ostatnim tragicznym bilansie, kiedy oszuści metodą „na wnuczka” wyłudzili blisko 300 tys. w zaledwie tydzień, tym razem wykorzystują metodę na „policjanta”. Ich ofiarą padł mieszkaniec Jaworzna.
Zobacz: 262 tys. zł. wyłudzone metodą „na wnuczka”
Schemat działania złodziei jest zawsze taki sam. Wykorzystują oni troskę seniorów o swoich bliskich. W momencie, kiedy senior odbiera telefon i słyszy, że członek jego rodziny ma poważne kłopoty, nie myśląc, czy ma do czynienia ze złodziejem, skupia się na jak najszybszej pomocy.
Przeczytaj: Wyłudzili 150 tys. “na wnuczka”
Dopiero, niestety po przekazaniu pieniędzy przychodzi czas na zweryfikowanie, czy faktycznie taka pomoc była potrzeba i czy przedstawiona historia była prawdziwa. Wtedy jest już za późno, dlatego policja apeluje, żeby w momencie takiego telefonu nie działać impulsywnie.
Na szczęście nie każda próba wyłudzenia pieniędzy kończy się sukcesem dla złodziei. W dniu, w którym został okradziony emeryt z Jaworzna, złodzieje podjęli jeszcze pięć prób wyłudzeń, jednak seniorzy byli czujni i nie doszło do tragedii.
[vc_facebook]
Nie potrafię zrozumieć dlaczego starsze osoby tak łatwo oddają sporą kasę nieznajomym. Emocje? Najczęściej mają telefon, mogą zadzwonić do wnuczka, zięcia, do kogokolwiek z rodziny zanim wypłacą 3, 5, 10, 70 tysięcy. W Biedronce potrafią czekać na 5 groszy reszty i nie odpuszczą znajomej pani na kasie, która nigdy ich nie oszuka a dla obcego faceta biegną do banku i wypłacają kilkadziesiąt tysięcy. Nie ogarniam tego. Współcześni seniorzy to już nie zgarbiona babcia w chustce z ziemistą cerą ani wąsaty czerstwy dziadziuś o lasce. Nie moja sprawa skąd mają tyle kasy przy tak marnych emeryturach i rentach, tym bardziej dziwi mnie ich naiwność. Komisarzu Obarski, w języku polskim nie ma słowa roztargnięcie.