Założenia makroekonomiczne w ustawie budżetowej na 2017 rok są nierealne. W tym roku polska gospodarka przyspieszy do mniej więcej 2,5 proc. PKB. W projekcie budżetu jest zapisane, że to będzie 3,4 proc. Oczywiste jest, że takiego wyniku nie osiągniemy. W przyszłorocznym budżecie zabraknie, w wersji optymistycznej, 12-14 mld złotych, w wersji pesymistycznej nawet do 19 mld złotych.
Te kilkanaście miliardów złotych oznacza objęcie Polski unijną procedurą nadmiernego deficytu. Oznaczać to będzie zatrzymanie inwestycji. Wiadomo, że już w tym roku inwestycje spadły o około 10 proc. W konsekwencji to najpierw ratingi osłabione, potem waluta polska osłabiona, wyższe koszty obsługi zadłużenia no i inwestorzy, którzy już ze swoim kapitałem odpływają.
Według projektu budżetu na 2017 r. dochody budżetu państwa mają w przyszłym roku wynieść 325 mld 426 mln 102 tys. zł, a wydatki 384 mld 771 mln 602 tys. zł. Maksymalny poziom deficytu ustalono na kwotę blisko 60 miliardów złotych (!).
Jako Platforma Obywatelska zaapelowaliśmy do wicepremiera Mateusza Morawieckiego o wycofanie z Sejmu projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej, a następnie jego urealnienie. W przeciwnym razie Polsce grozi katastrofa gospodarcza.
Lepiej teraz, przed szkodą naprawić te założenia i zmienić budżet po to, żeby nie okazało się w ciągu roku, że mamy kryzys, mamy problem, który może zaowocować bardzo bolesnymi skutkami nie tylko dla polityków rządzącej partii, ale przede wszystkim dla obywateli. PiS ma przecież czas, ma swój Sejm, swój Senat, swojego prezydenta, który w ciągu kilku minut jest w stanie podpisać każdą ustawę.
[vc_facebook]
Oj tam deficyt – grunt, że nie będzie nadwyżki budżetowej. To by dopiero były straszne straty 😉