„Mamy wreszcie niezależne, samorządne związki zawodowe” – tak Lech Wałęsa przed 35 laty obwieścił narodziny Solidarności, pierwszego legalnego ZZ w komunistycznej Polsce. Euforia wolności nie trwała długo. Nastał czas stanu wojennego, internowań i prześladowań, aż do 1989 roku, jak uznają niektórzy roku odzyskania niepodległości. O odwadze działaczy pierwszej Solidarności zapomnieć nie sposób. Na wieczornicę wspominkową, odwołującą się do atmosfery tamtych lat, jak mówiła Grażyna Kieszek „trudnych i jednocześnie pięknych” zaproszono 19 września do Klubu Relax.
Swoje wspomnienia przywołali uczestnicy tamtych wydarzeń – Stanisław Czarnota legenda jaworznickiej Solidarności, tej sprzed stanu wojennego, twórca Solidarności kopalni Jaworzno, prześladowany i więziony, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Co w jego opinii pozostało z dawnej Solidarności?
Przewodniczący Solidarności w MCKiS – Wojciech Błachnio – wspominał trudny czas tworzenia związku, swoje kontakty z działaczami z Gdańska i esbeckie prześladowania.
Ten ważny czas, czas nadziei i walki inspirował do powstania wielu wierszy i piosenek, czasem anonimowych, powielanych na skrzętnie skrywanych przed SB domowych drukarniach. Bodaj najbardziej kojarzoną z tymi czasami pieśnią są osławione „Mury” Jacka Kaczmarskiego, które na aktualności nie straciły.
Dla współczesnej młodzieży działacze dawnej Solidarności są nadal wzorcem postaw niezłomnych i szlachetnych, nie są jedynie historią, która odchodzi w zapomnienie.
Pewien znany działacz rzekłby z pewnością: jestem za, a nawet przeciw.