Jaworzno do lat 50-tych poprzecinane połaciami pól uprawnych, z krzątającymi się wśród kartoflisk z kapustą, żółtymi łanami żyta i pszenicy, naszymi pradziadami.
Życie toczyło się zgodnie z kosmicznym rytmem przyrody i w jej przestrzeni. Ona wyznaczała rytm dnia i życia.
Nadszedł czas po wojnie, który wytrącił z rąk pług i ziemię, na rzecz pracy w kopalniach i życia w blokach, dla tych, których domy i pola powpadały w szyby i chodniki kopalni przez płytki fedrunek.
Obóz pracy
W latach 1943-49 w rejonie Osiedla Stałego funkcjonowały bloki „obozu pracy”, a w latach 50-tych zaczęto budować osiedle nazwane „stałym” – bo na solidnym skalnym podłożu.
Ludzie i dzieci na powstałym osiedlu zapełnili swoją obecnością ziemię, o której wielu nie wiedziało długo jaką miała przeszłość.
Czy tragedia ludzi z obozu pracy była wtedy niewyczuwalna pomimo, że o niej się nie mówiło?
W pamięci
Nasz jaworznicki poeta Jacek Maliszczak – członek STK, jest od dziecka związany z Osiedlem Stałym i pamięta dobrze czasy powstającego osiedla. Pamięć ludzka często wyostrza się w miarę upływu czasu i można ją doskonale wykorzystać, aby opisać zdarzenia przeszłe. Wykorzystał to nasz poeta i napisał wiersz pasujący do naszego jaworznickiego klimatu tamtych lat, wpisując go w nasze czasy.
Wiersz nosi tytuł „Miasto człowieka nieobytego”. Oto fragmenty:
Od lat chodzę po tym mieście,
patrząc na ulice jakże mocno oderwane od tamtej foto-ramy.
Tamta foto-rama to zielona połać ziemi pomiędzy dzisiejszym LO a drogą, gdzie na kocach toczyło się popołudniowe życie mieszkańców osiedla. Mamy i babcie z dziećmi szydełkujące białe połacie firanek i serwet, a wieczorem górnicy grający w karty i młodzież: „w sfatygowanych tenisówkach, które nosiły ducha Ernesta Pohla i Gadochy” – pisze poeta.
W miejscu, gdzie dzisiaj jest „Park Lotników”, poeta wspomina „wesołe miasteczko”:
Jak to wesołe miasteczko na wolnym skwerze z jego największymi atrakcjami, karuzelą na łańcuchach,
która zawsze zgrzytała w takt monotonnej melodii, i strzelnicą do lizaków, która parskała śmiechem.
Mroczne tajemnice
Jednak ziemia Osiedla Stałego ma także mroczne tajemnice, które zapisały kamienie, woda i ziemia. Tajemnica jest wyczuwalna w powietrzu, chociaż niewidoczna oczom ludzkim. Czasami słychać ją w ciszy okolicznego lasu
– „w monologach świerszczy do dziś nie rozwiązanych”. Jest wyryta w kamieniach.
Tylko poeci potrafią sprecyzować, to co niewidzialne a wyczuwalne:
Bo jeszcze niedawno,
to miasto pachniało zgrzytem kamaszy docierając półmroczne zaułki,
gdzie kamienie o zatartych imionach trwały,
mówiąc więcej niż chciałoby się przyjąć.
Był to zgrzyt kamaszy wychudzonych więźniów obozowych, maszerujących do morderczej pracy, po której jedzeniem była woda, poganianych krzykiem strażników, aby śpiewali.
„Studnie, co studziły krew kiedy brakowało na chleb” – czy to wspomnienie w wierszu, to tylko echo krzywdy więźniów?
I choć nie są to strofy chwały, to kocham to miasto. Za jego byt w sam raz dla mnie – człowieka nieobytego”
g.frąs
Drobna poprawka : „bloki obozu pracy” funkcjonowały do 1956 roku. Pozdrawiam: