W ciągu ostatnich dni na Grodzisku, w okolicach Jeziorek znaleziono rozłożoną trutkę. Najprawdopodobniej jest to trutka na lisy, ale mieszkańcy zaczęli się obawiać o swoje psy. Jak informuje jedna z osób mimo natychmiastowej reakcji weterynarza jeden z wyprowadzanych psów zdechł.
Sytuacja jest o tyle groźna, że na Grodzisku mieszkańcy często wyprowadzają psy, a jest to jedno z niewielu miejsc w pobliżu, gdzie zwierzę można spuścić ze smyczy. Opiekun może jednak nie zauważyć, że pies zjada zatruty pokarm. Dlatego apelujemy do mieszkańców o ostrożność. Sprawie będziemy się nadal przyglądali.
[vc_facebook type=”standard”]
Zapewne sprawcą jest myśliwy „starej daty”. Tak się kiedyś walczyło niekonwencjonalnymi i zarazem nieetycznymi metodami ze szkodnictwem na zwierzynie drobnej. Sam straciłem w ten sposób psa. Myśliwiec, który wtedy trutkę wyłożył miał legitymację partyjną, znajomości w MO i jak głosiła plotka w SB. Nietykalny do kwadratu znaczy. Niemniej chwasty, choćby nie wiem jak kolczaste, prędzej czy później usychają. No i myśliwiec zgodnie z prawami natury ostatecznie dołączył do obiegu materii.
Nie ma to jak w tytule pisać, że ktoś truje psy po czym w artykule dalej że trutka jest najprawdopodobniej rozłożona na lisy. 😀
Ja się dziwię, że w tytule nie było napisane „Silbert truje psy na Grodzisku?”
Podbijam. „Silbert truje psy i lisy na Grodzisku”.