Po kontrowersyjnych enuncjacjach prasowych na temat prezydenckich pomysłów zmian dla funkcjonowania LKS Ciężkowianki, wczoraj odbyło się spotkanie na temat przyszłości stowarzyszenia, a w jego ramach bytu klubu sportowego Ciężkowianka. W wypełnionej po brzegi sali klubowych pomieszczeniach, mieszkańcy Ciężkowic stanęli murem za prezesem stowarzyszenia Januszem Ciołczykiem. Bez zbędnych kurtuazji wobec wiceprezydenta Tadeusza Kaczmarka i obecnych z nim urzędników, wyrazili swoje poglądy na temat projektowanych zmian funkcjonowania klubu.
Nazywali je takimi, które wprost prowadzą do jego likwidacji klubu, stowarzyszenia i dorobku całego społeczeństwa Ciężkowic.
Było wiele emocji, a mniej konkretów. Klub w dalszym ciągu ma niepewną przyszłość.
Zarzuty próbował odpierać wiceprezydent. Nie był jednak przygotowany do skonkretyzowania warunków jakie miasto przedstawiło zarządowi stowarzyszenia jeszcze w grudniu. To te warunki stały się powodem do obaw, że stowarzyszenie skazane jest na likwidację. W propozycjach zmian, miasto żądało rozwiązania dotychczasowych umów i porozumień, proponując w zamian nowe uregulowania, które nakładały na stowarzyszenie ciężary nie do udźwignięcia.
Stąd powtarzane przez Kaczmarka podczas spotkania deklaracje bez pokazywania konkretnych rozwiązań, że miasto nie ma zamiaru likwidować ani stowarzyszenia, ani klubu, nie przekonały żadnego z uczestników tego spotkania o dobrych intencjach miasta..
Smaczku w tej sprawie dodaje fakt, że to rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta, eliminuje Janusza Ciołczyka z życia politycznego. Jako radny nie może prowadzić działalności na mieniu gminy.
Tak zatem kleszcze na Ciołczyku się zaciskają. Wymuszone zmiany spowodują, że zrezygnuje on z funkcji prezesa LKS-u lub z funkcji radnego. Co ciekawsze, nie oficjalnie dowiedzieliśmy się że już trwają przymiarki do interpretacji jakoby do tego procederu już zaszło.
Jedynym konkretem po spotkaniu było zaproszenie zarządu stowarzyszenia na następny dzień rano ( tj. w czwartek) na spotkanie, na którym takie konkretne rozwiązania zostaną zaproponowane.
Niestety. Prezydent Kaczmarek nie wywiązał się ze złożonej mieszkańcom Ciężkowic obietnicy. Dziś wprawdzie zapowiadane spotkanie się odbyło, lecz zgłaszane wczoraj wątpliwości nie zostały rozstrzygnięte. Tym razem też członkowie zarządu Ciężkowianki nie dowiedzieli się jak wysoki będzie czynsz dzierżawny, i co z przychodami stowarzyszenia, które musi mieć na zapłatę zobowiązań będących konsekwencją nowej umowy. Nie usłyszeli też z kim będą zawierać ewentualną umowę dzierżawy czy najmu – MCKiS -em czy Miejskim Zarządem Nieruchomości Komunalnych, czy też z miastem.
Nie wiedzą też dlaczego stowarzyszenie musi zgodzić się na dzierżawę placu zabaw, jeśli chce nadal prowadzić działalność stowarzyszenia w dotychczasowym miejscu. W budynkach wybudowanych przez społeczność Ciężkowic.
Mieszkańcy, którzy od lat wychowywali się w Ciężkowiance wiedzą, że bez wolontariuszy i oddania całego serca przez działaczy, ten klub nie przetrwa.
Komentarz od redakcji: Prosiliśmy pana Sebastiana Kusia o komentarz do wczorajszego spotkania. Niestety Pan naczelnik Biura promocji i Informacji nie udzielił nam takiego komentarza ani w żaden sposób się z nami nie skontaktował.
UWAGA: Archiwum dyskusji na forum znajdziesz tutaj.
